Rozdział 62



ROZDZIAŁ 62
NEXT DAY
*per. Julki*
Obudziłam się około 9 a.m. Tak, jak obiecałam Patrycji, wstałam, po czym ogarnęłam się i zeszłam na dół. Chciałam zapomnieć o tej całej sytuacji i żyć tak, jak wcześniej. Wiedziałam, że nie będzie łatwo, ale musiałam prędzej czy później się z tego otrząsnąć. Nie mogłam cały czas się tym przejmować. To musiało się kiedyś skończyć. Na razie postanowiłam, że zrobię sobie przerwę od Internetu. Nie będę wchodziła na Facebooka, Twittera, Instagrama, Snapchata ani tym podobne portale społecznościowe. Przynajmniej do czasu, kiedy cała sprawa nie ucichnie. Tak, byłam tchórzem, ale nie wstydziłam się tego. Przecież strach nie jest niczym złym. Każdy z nas w pewnym etapie życia go doświadcza. Nawet, jeśli się do tego nie przyznaje. Nie ma ludzi odpornych na strach. Nawet, gdyby bardzo tego chcieli, zawsze będą się czegoś bać.
Podczas tych rozmyślań, zdążyłam zejść na dół i kątem oka zauważyć, że nikogo tam nie ma. Zdziwiło mnie to, ale nie zastanawiałam się nad tym zbyt długo. Szybko poszłam do kuchni, po czym zrobiłam sobie śniadanie i zjadłam je. Wróciłam do salonu i włączyłam telewizor. Leciały „Pingwiny z Madagaskaru”, więc z chęcią je obejrzałam. Kiedy się skończyły, wróciłam do pokoju. Wzięłam do ręki telefon i napisałam do Jadzi.


Nie otrzymałam odpowiedzi, ale nie było mi przykro. Szybko wykasowałam numer blondynki z telefonu i odetchnęłam z ulgą. Przynajmniej ten etap mam już za sobą. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej.

*per. Henry’ego*
Leżałem w pokoju ze słuchawkami na uszach i rozmyślałem o tym, co stało się przez te kilka dni. Nie martwiłem się już jednak o Julkę, bo Patrycja powiedziała mi o jej wczorajszym postanowieniu, a dzisiaj widziałem na własne oczy, jak wraca do życia. Cieszyłem się z tego, bo nie mogłem znieść jej łez. Bolało mnie to, że dzieje jej się krzywda, a ja nie mogę nic na to nie poradzić. Ponadto coraz częściej chciałem z nią być. Przytulać ją, całować i pocieszać. Po prostu być przy niej. Wiedziałem jednak, że nie jest to możliwe, bo ona traktowała mnie tylko jak kumpla. Nieraz chciałem wyznać jej swoje uczucia, ale za każdym razem tchórzyłem. Bałem się, że jeśli się dowie, nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego, a wtedy ją stracę. Nie chciałem tego. Za bardzo mi na niej zależało. Miałem jednak świadomość, że w każdej chwili może kogoś poznać i zakochać się, a wtedy nie miałbym już żadnych szans. Cały czas zastanawiałem się, jak powiedzieć Julce, co do niej czuję. Najpierw jednak chciałem, aby sprawa z jej byłą przyjaciółką trochę się uspokoiła. Na razie będę zachowywał się tak, jak zawsze. Mam tylko nadzieję, że kiedyś zdobędę się na odwagę i powiem Julce wszystko, co leży mi na sercu.
____________________________________________________________

Hej!
Tak, jak obiecałam, dzisiaj pojawia się rozdział. Nie będę się rozpisywać, bo raczej wszystko wiecie. Jedyne, o co chcę poprosić to, abyście przeczytali notkę sprzed kilku godzin i zagłosowali w ankiecie, bo to dla mnie bardzo ważne.
PYTANIE DO ROZDZIAŁU:
W jaki sposób, Waszym zdaniem, Henry wyzna Julce miłość i kiedy to nastąpi?
NAGRODA:
Kolaż z całym zespołem.
Do następnego.
Bay ;************************

1 komentarz:

  1. To chyba najlepsze, co Julka mogła teraz zrobić. Odciąć się od medii społecznościowych. Niepotrzebnie się stresuje. Może nawet zmieni szkołę, ale z powodu takiej zołzy chyba nie warto.
    No oczywiście! Pingwiny z Madagaskaru - najlepsze lekarstwo na przykrości! To raczej nie jest nowość.
    A Jadzia potrzebuje psychiatry. Wiesz dlaczego.
    Oj, Henry... Ty to się masz... Ale zastanów się, czy na pewno tego chcesz, bo jeśli Julka nie jest jeszcze na to gotowa, taki ruch mógłby wszystko przekreślić.
    Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D