Rozdział 59



ROZDZIAŁ 59
NEXT DAY
*per. Julki*
Obudziłam się około 10 am. Wstałam i poszłam do łazienki wykonać wszystkie poranne czynności. Po wyjściu z łazienki, wróciłam do pokoju. Nie miałam ochoty na śniadanie. Ciągle myślałam o wczorajszej rozmowie z Jadzią.
Wiedziałam, że to przeze mnie ta przyjaźń się skończyła. Byłam egoistką. Zamiast napisać mojej, teraz już byłej, przyjaciółce, gdzie jestem, miałam to gdzieś. Co prawda od początku pobytu tutaj zbierałam się, aby jej to napisać, ale jakoś nigdy do tego nie doszło. Żałuję tego, bo wiem, że gdybym napisała choć słowo, ta przyjaźń mogłaby nadal trwać.
Z drugiej jednak strony Jadzia też nie była święta. Kiedy jeszcze mieszkałam w Polsce, nieraz umawiałyśmy się na zakupy czy do parku, a ona mnie wystawiła. Oczywiście nie było tak cały czas, ale dość często. Zawsze siedziałam cicho. Pomimo, że bolało mnie to, nigdy nie powiedziałam jej nic złego. Ona skreśliła całą naszą znajomość przez jeden mój błąd, podczas gdy ja wszystko jej wybaczałam, bez względu na to, co zrobiła. Zawsze jej pomagałam, ale kiedy ja miałam jakiś problem, nie mogłam na nią liczyć. Za każdym razem, kiedy chciałam poradzić się jej w jakiejś sprawie, ona ucinała temat i zaczynała mówić o sobie, a ja siedziałam cicho, słuchając jej i doradzając.
Z zamyślenia wyrwało mnie wołanie Patrycji. Spojrzałam na zegarek. Była 1 pm. Nie mogłam uwierzyć, że trzy godziny zleciały tak szybko. Pomimo tego wstałam i poszłam na dół zobaczyć, co chciała moja siostra. Okazało się, że w  kuchni czekał obiad. Nałożyłam sobie trochę i zasiadłam z resztą domowników do stołu. Zjadłam szybko i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku, po czym włączyłam laptopa i zalogowałam się na Facebook’a. Miałam jedno powiadomienie. Okazało się, że Jadzia oznaczyła mnie w poście. Szybko to sprawdziłam.
Kiedy to przeczytałam, zrobiło mi się przykro. Owszem, popełniłam wielki błąd, ale czy to powód, aby nastawić wszystkich przeciwko mnie? Poza tym, ludzie, którzy polubili i skomentowali ten post, nie mieli pojęcia, o co chodziło. Nie zapytali o moją wersję wydarzeń. Od razu poparli Jadźkę, a zanim wyjechałam, nic do mnie nie mieli. Z kilkoma osobami miałam całkiem dobry kontakt.
Westchnęłam cicho, po czym wylogowałam się i zamknęłam laptopa. Dotarło do mnie, że nie mam po co wracać do Polski. Nie miałam tam już żadnych przyjaciół, ani nawet kolegów. Miałam tylko znajomych, którzy wyzywaliby mnie od razu po moim wejściu do szkoły. Gdyby chociaż zapytali, co się stało, zanim poparli blondynkę, byłoby okej. Poza tym, ciekawe, jakby czuła się Jadzia, gdybym wytknęła jej publicznie wszystko, czym mnie zraniła, a było tego sporo.
Wiem, że pewnie uznacie, iż robię teraz z siebie wielką ofiarę, ale tak nie jest. Nawet nie wiecie, jak zabolało mnie, kiedy zadzwoniłam do mojej byłej przyjaciółki przed wyjazdem, aby powiedzieć jej, że wyjeżdżam, ale ona stwierdziła, że nie ma czasu, bo jest umówiona do kosmetyczki. Nawet bym to zrozumiała, ale kosmetyczką jest jej mama. Do tej pory nie rozumiem, czemu nie powiedziała wprost, że nie chce się ze mną spotkać. Zrozumiałabym to i nie miałabym jej tego za złe, bo wiem, że są takie dni, kiedy chce się siedzieć w domu i nie wyściubiać z niego nosa.
Myślałam o tym wszystkim do późnej nocy. Na kolację nie zeszłam, bo zwyczajnie nie miałam apetytu. Usnęłam smutna dopiero około północy.
_________________________________________________________________
Hej!
Tak jak obiecałam, rozdział pojawił się dwa dni po opublikowaniu poprzedniego. Dzisiaj skupiliśmy się głównie na uczuciach Julki i, jak zasugerowała Marta Gadomska, przedstawiłam trochę bardziej przyjaźń dziewczyn z perspektywy młodszej Krajewskiej. Być może w następnym rozdziale pojawią się przemyślenia Jadzi, ale nie obiecuję.
Jak również widzicie, zmieniłam nieco wygląd bloga. Napiszcie czy ma zostać, czy wrócić do poprzedniego wyglądu.
P.S. Mam małą informację (?) dla, wcześniej wspomnianej, Marty Gadomskiej. Właściwie nie wiem nawet czy można nazwać to informacją. Po prostu chodzi o to, że dzisiaj zorientowałam się, iż mam Cię w znajomych na Facebook’u i to chyba od zeszłego roku… Wiem, mam bardzo „szybki” zapłon xD
Do następnego.
Bay ;***************

Rozdział 58



ROZDZIAŁ 58
NEXT DAY
*per. Julki*
Obudziłam się około 10 a.m. i stwierdziłam, że czuję się o wiele lepiej niż wczoraj. Z jednej strony się ucieszyłam, ale z drugiej strony, przeraziła mnie myśl, że będę musiała porozmawiać z Patrycją. Nie chciałam przeprowadzać tej rozmowy, ale wiedziałam, że nie mam wyboru.
Powoli wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się, uczesałam włosy w kitkę i zeszłam na dół. W salonie siedziała moja siostra. Podeszłam do niej niepewnie i usiadłam obok. Spojrzała na mnie.
- Jak się czujesz? – zapytała z troską.
- Dobrze.
- Skoro tak, to może wreszcie wyjaśnimy sobie wszystko? – zaproponowała.
- Tak, to chyba dobry pomysł.
- Dlaczego nie przyszłaś i ze mną nie porozmawiałaś? Naprawdę lepszym rozwiązaniem było napisanie listu i ucieczka? – zapytała.
- Gdybym przyszła i zaczęła z Tobą rozmawiać, nie powiedziałabym pewnie połowy tego, co w liście. Kiedy pisałam, miałam czas, żeby przemyśleć to, co chcę Ci przekazać. Mogłam coś skreślić, dopisać. W rozmowie nie miałabym takiej możliwości. – powiedziałam zgodnie z prawdą.
- A ta ucieczka?
- Nie było to dobre rozwiązanie, ale po prostu spanikowałam. Bałam się Twojej reakcji po przeczytaniu listu. – przyznałam.
- Nawet nie wiesz, jak przestraszyliśmy się, kiedy uciekłaś. – stwierdziła.
- Przepraszam. Następnym razem tak nie zrobię.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. – powiedziałam szczerze, a ona mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk. Ta ucieczka uświadomiła mi, że nie poradziłabym sobie bez Patrycji. Po powrocie obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pójdę nigdzie sama, a przynajmniej nie bez naładowanego telefonu.
Kiedy się od siebie oderwałyśmy, poszłam coś zjeść. Zrobiłam sobie zwykłą kanapkę i zjadłam ją, popijając herbatą, po czym wróciłam do salonu. Podczas mojej nieobecności, do Pati dołączyła Monika. Po chwili z góry zeszły KasiaAga i Dagmara, a kilka minut później BTRBartek i Henry. Było dość zimno, więc wszyscy byliśmy w długich rękawach.

Siedzieliśmy w ciszy, którą przerywał tylko grający telewizor, włączony przez jednego z chłopaków. Wiedziałam, że muszę ich przeprosić, ale nie wiedziałam, jak. Zwykłe „przepraszam” nie wystarczyło. Miałam świadomość, że zrobiłam im duży kłopot. Musiałam wymyślić coś specjalnego na przeprosiny. Nie wiedziałam tylko, co byłoby najodpowiedniejsze. Nie miałam żadnego dobrego pomysłu. Nic nie przychodziło mi do głowy. Chciałam się komuś poradzić, ale Patrycja od razu powiedziałaby reszcie, a z moimi koleżankami z Polski, nie kontaktowałam się od wyjazdu.
Westchnęłam smutno, po czym wstałam i poszłam do pokoju. Wzięłam do ręki telefon i napisałam do mojej, jak mi się wtedy wydawało, przyjaciółki.

Po kilku minutach doczekałam się odpowiedzi, która bardzo mnie zdziwiła, więc czym prędzej odpisałam.
Po paru minutach ponownie dostałam odpowiedź.
Zrobiło mi się przykro. Wiedziałam, że będzie na mnie zła, ale nie myślałam, że do tego stopnia. Nie chciałam końca tej przyjaźni, ale nie mogłam nic zrobić.
Kilka godzin później zasnęłam ze łzami na policzkach.
____________________________________________________________
Hej Kochani!
Nareszcie udało mi się dodać nowy rozdział. Mam nadzieję, że nie gniewacie się za tak długą przerwę. Następny rozdział będzie za dwa dni.
A tutaj zdjęcie Jadzi, żebyście mogli lepiej ją sobie wyobrazić.


Nie wiem czy zagości na blogu na dłużej, więc na razie nie dodaję jej do bohaterów. Napiszcie czy chcielibyście, aby jeszcze kiedyś się pojawiła.
W rozdziale są także podlinkowane stylizacje bohaterów. Stroje dziewczyn wykonałam sama, więc byłabym wdzięczna, gdybyście napisali, co o nich sądzicie.
Do następnego.
Bay ;********************