Rozdział 136

*per. Agaty*
Po jakimś czasie samotnego leżenia w pokoju i uspokajania płaczu, wstaję powoli z łóżka. Z jednej strony nie chce mi się wychodzić z sypialni, a z drugiej strony mam wrażenie, że jeśli tutaj zostanę, to zwariuję. Muszę z kimś porozmawiać, bo ta cisza tylko mnie dobija.
Idę do łazienki, gdzie przemywam twarz wodą, zmywając z niej ślady łez. Następnie wychodzę z pomieszczenia i kieruję się do salonu. Mam nadzieję zobaczyć tam którąś z moich przyjaciółek, jednak na kanapie siedzi tylko Henry, wpatrujący się bezmyślnie w telewizor.
- Jak poszło? - pytam, siadając obok niego.
- Zerwała ze mną. - odpowiada chłopak, przełączając na inny film.
- Współczuję. Jak się czujesz?
- Źle, ale zasłużyłem sobie.
- A zamierzasz dalej o nią walczyć?
- Nie mam nawet jak. Jutro wracam do Nowego Jorku, a Julka twierdzi, że nie chce związku na odległość. Chyba po prostu muszę się z tym pogodzić. - wzdycha ze smutkiem chłopak. - A co u ciebie?
- Poza tym, że chłopak, który mi się podoba, niedługo prawdopodobnie będzie miał dziewczynę, to jest okay.
- Kto, Carlos? - Henry patrzy na mnie ze zdziwieniem.
- Ciszej. - proszę, bojąc się, że ktoś usłyszy naszą rozmowę. - Skąd wiesz, że chodzi o Losa?
- Nie jestem ślepy. Widać, że na niego lecisz.
- Skoro tak, to dlaczego on tego nie widzi? - biorę z kanapy poduszkę i przytulam ją do siebie.
- Bo jest głupi?
- Przestań. Nie mów tak o nim. - hamuję nastolatka, nie chcąc, żeby obrażał Carlosa. Nie zasłużył na to wyłącznie dlatego, że się w kimś zakochał.
- Dobra, dobra. Lepiej powiedz, co chcesz z tym zrobić.
- To znaczy? - patrzę na Henry'ego, nie do końca wiedząc, co ma na myśli.
- No chyba nie pozwolisz, żeby jakaś laska ci go odbiła, co nie?
- A co mam zrobić? Jeśli Carlos jest z nią szczęśliwy, to nie mogę mu tego zabrać. Nie chcę go zranić. - mówię zgodnie z prawdą.
 - Słuchaj, z tego, co mówiła kiedyś Pati, to ty z polskiej paczki jesteś najodważniejsza. To ty jesteś tą spontaniczną dziewczyną, która pakuje się w kłopoty i nie boi się mówić tego, co myśli. Dlaczego teraz taka nie jesteś? Dlaczego nie powiesz Carlosowi, co do niego czujesz?
- W liceum byłam odważna i spontaniczna, bo tam trzeba było przetrwać. Poza tym, nie mogę powiedzieć teraz Losowi o moich uczuciach, bo jeszcze godzinę temu doradzałam mu, jak ma powiedzieć tamtej dziewczynie, że się w niej zakochał.
- I po co to niby zrobiłaś? -  chłopak patrzy na mnie ze zdziwieniem.
- Żeby wciąż być z nim blisko. Jeśli nie mogę być z nim w związku, to chcę przynajmniej nadal się z nim przyjaźnić. - wzruszam ramionami, wstając z kanapy. - A teraz cicho, bo ktoś idzie. - mówię, słysząc jak ktoś otwiera drzwi jednego z pokoi.
Chwilę później na schodach daje się słyszeć czyjeś kroki, a do salonu wchodzi Carlos. Chłopak patrzy na mnie przelotnie, uśmiechając się pod nosem. Odwzajemniam jego uśmiech, a on na kilka minut znika w kuchni. Jakiś czas później Los wraca do salonu z talerzem, na którym paruje ciepły obiad. Chłopak stawia przede mną naczynie z lazanią, a ja patrzę na niego niepewnie, nie wiedząc, o co chodzi.
- Nie przyszłaś na obiad, więc zjedz teraz, żebyś nie padła nam tu z głodu. - wyjaśnia Pena, widząc moje zdziwienie.
- Dziękuję. - uśmiecham się, zauroczona jego troską, i zaczynam jeść. Muszę przyznać, że Carlos jest naprawdę dobrym kucharzem. Jego dania smakują niesamowicie, nawet kiedy są jednymi z tych łatwych do zrobienia. Nie wiem, jakich przypraw i przepisów używa chłopak, ale jedzenie jest pyszne.
Podczas spożywania posiłku, oglądam z Carlosem i Henrym film akcji, który włączył nastolatek. Jednocześnie zastanawiam się nad jego słowami. Może rzeczywiście powinnam zebrać się na odwagę i powiedzieć Losowi, co do niego czuję, zanim będzie za późno? Może coś by to zmieniło? Z drugiej strony, jeśli naprawdę jest zakochany w kimś innym, to pewnie tylko zniszczę naszą przyjaźń. Nie chcę tego, ale wiem też, że będzie mi ciężko patrzeć na jego związek. Sama nie wiem, co powinnam zrobić.
Wstaję z kanapy i idę do kuchni, gdzie odkładam pusty talerz do zmywarki. Nalewam sobie soku do szklanki, po czym wypijam go powoli, wpatrując się w ścianę. Zastanawiam się, dlaczego Carlos tak bardzo się o mnie troszczy, skoro nic do mnie nie czuje. Dlaczego przyniósł mi dzisiaj obiad, chociaż go o to nie prosiłam? Dlaczego pilnował, żebym spała i nie wychodziła sama z domu, kiedy Pati zaginęła? Dlaczego, kiedy zobaczyłam jej stalkera, Los uspokoił mnie i wysłuchał? Dlaczego tego nie olał? A może po prostu za dużo sobie wyobrażam i robił to, bo jestem jego przyjaciółką? Albo może dlatego, że traktuje mnie jak siostrę? Tak dużo pytań, a tak mało odpowiedzi...
________________________________________________________________
Hej!
Rozterek Agaty ciąg dalszy. Jak myślicie, jak to się skończy?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta, pewnie po to, żeby mieć dużo kliknięć, a co za tym idzie - pieniędzy.
Jeśli strona była bardzo popularna i mieli dużo komentarzy, to na ten jeden nie zwrócą nawet uwagi.
Po prostu nie wiedział jak to powiedzieć.
Kojarzę.

Marie, zapewne nie.
Niektóre owszem, ale niektóre jednak zostają.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego.