Rozdział 54


Przypominam o moim drugim blogu - Odnalezieni po latach
_________________________________________________________


ROZDZIAŁ 54
NEXT DAY
*per. Julki*
Obudziłam się dość późno, bo o 11:30. Nie dziwiłam się temu. W nocy zupełnie nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tym wszystkim. Między innymi o mnie i Henrym. Teraz byłam już pewna, że go kocham. Z jednej strony chciałam, żeby on czuł to samo, a drugiej strony, jeśli poprosiłby mnie o chodzenie, nie wiem czy bym się zgodziła. Przede wszystkim dlatego, że za miesiąc wracam do Polski, do szkoły. Rodzice co prawda zgodzili się, żebym tu zamieszkała, ale tylko na wakacje. Wątpię, aby pozwolili mi zamieszkać tu na stałe. Związek na odległość natomiast, nie ma dla mnie sensu. Te moje nocne rozmyślania poskutkowały moim dzisiejszym zmęczeniem.
Westchnęłam cicho i wstałam. Wykonałam wszystkie poranne czynności, po czym zeszłam na dół. W salonie nikogo nie było, co o tej porze dnia było bardzo dziwne.
Poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Kiedy tam weszłam, w oczy rzuciła mi się przyczepiona do lodówki karteczka. Zdjęłam ją i przeczytałam.


- Świetnie. – westchnęłam cicho.
- Co „świetnie”? – usłyszałam za plecami i aż podskoczyłam ze strachu. Szybko się odwróciłam. Przede mną stał Henry.
- Co Wy macie z tym straszeniem nas? Jak nie Logan, to Ty.
- Ups. – zaśmiał się, a ja przewróciłam oczami.
- Tak w ogóle, czemu nie jesteś z załogą w mieście? – zapytałam, idąc do salonu.
- Jestem leniem. Poza tym, założę się, że chłopacy wrócą obładowani torbami. – powiedział, idąc ze mną.
- W sumie… po dziewczynach wszystkiego można się spodziewać. – przyznałam mu rację. Usiedliśmy na kanapie. Włączyłam TV. Niestety nic ciekawego nie było, więc wyłączyłam urządzenie.
- Konsola? – zaproponował blondyn.
- Spoko. – włączyłam sprzęt, po czym podałam chłopakowi pada i zaczęliśmy grać.
Skończyliśmy dopiero, kiedy usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi. Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni. Żadne z nas nie zorientowało się, że minęła już godzina.
- Jesteśmy! – usłyszałam moją siostrę.
- Dobra! Siedzimy w salonie! – odkrzyknęłam. Po chwili przyszły do nas dziewczyny.
- Niech zgadnę. Chłopaki targają zakupy? – zapytał Henry.
- Tak. – powiedziały chórkiem.
- Wiedziałem. – zaśmiał się, a one się wyszczerzyły. Po chwili dołączyli do nas zmęczeni chłopacy.
- Nigdy więcej. – powiedzieli, padając na kanapę. Siedzieliśmy kilka minut w ciszy. Po tym czasie wstałam i poszłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Po kilku godzinach, zasnęłam.


*per. Patrycji*
Zdziwiliśmy się, kiedy Julka wstała i bez słowa poszła do pokoju. Nie wiedzieliśmy, dlaczego to zrobiła. Nigdy tak nie było. Coś musiało się stać.
- Henry? – zaczęłam.
- Tak?
- Czy jak byliście sami w domu, Julka zachowywała się jakoś dziwnie? – zapytałam.
- Nie. Była taka, jak zawsze. – stwierdził. Zastanawiałam się, co mogło się wydarzyć. Przecież bez powodu by nie poszła. Zaczynałam się o nią martwić.
Około 2 p.m. poszłyśmy z dziewczynami robić obiad. Gdy był gotowy, zawołałyśmy wszystkich, ale moja siostra nadal nie wychodziła z pokoju.
Wiedziałam, że coś się dzieje i prędzej czy później będę musiała z nią o tym porozmawiać. Nie wiedziałam jednak, jak zacząć rozmowę.
Po kolacji, poszłam zmartwiona do pokoju Kendalla, gdzie wczoraj przeniosłam swoje rzeczy. Usiadłam na łóżku, myśląc, co zrobić. Postanowiłam, że jutro pogadam z młodą. Może gdzieś ją wyciągnę? Mniej więcej znam już Los Angeles, więc nie będzie problemu.
Z takimi planami, poszłam się wykąpać i przebrać w pidżamę. Kiedy wróciłam do sypialni, Kendall już słodko spał. W zasadzie, nie dziwiłam mu się. Było po 10 p.m., wstał dzisiaj o 6 a.m., a chłopcy musieli rano jechać do studia. Westchnęłam smutno, po czym położyłam się obok blondyna. Wtuliłam się w niego lekko i zasnęłam, myśląc o czekającej mnie rozmowie.
       __________________________________________________________

Hejka!
Tak, jak obiecałam, dodaję rozdział po dwóch dniach.
PYTANIE DO ROZDZIAŁU:
Co się dzieje z Julką?
NAGRODA ZA UDZIELENIE POPRAWNEJ ODPOWIEDZI:
Kolaż z wybranym chłopakiem z zespołu.
Do następnego.
Bay ;*******************************

Rozdział 53


Przypominam o zakładce „Zapytaj bohatera”!
__________________________________________________________________________________

ROZDZIAŁ 53


NEXT DAY
*per. Moniki*
Obudziłam się około 10:00 na podłodze. Dziewczyny jeszcze spały. Wstałam i poszłam do łazienki, w celu wykonania porannych czynności oraz ubrania się. Kiedy już to zrobiłam, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam je ze smakiem, po czym poszłam do ogrodu.
Położyłam się na trawie i zaczęłam rozmyślać. Przede wszystkim o mnie i o Loganie. Mimo, że tego nie okazywałam, strasznie bolało mnie to, że brunet jest z Jessicą. Nadal go kochałam. Chciałam jednak jego szczęścia, więc, pomimo próśb dziewczyn, postanowiłam wyjechać z Los Angeles jeszcze dziś. Ciężko było mi zostawić przyjaciół, ale nie zniosłabym widoku Logana i Jessici razem.
Podczas myślenia o tym, w moich oczach pojawiły się łzy. Myśląc, że wszyscy jeszcze śpią, dałam im upust. Zaczęły lecieć po moich policzkach.
- Dlaczego płaczesz? – usłyszałam czyjś szept. Poderwałam się ze strachu i szybko spojrzałam na drzwi, z których dochodził głos. Stał tam Logan. Szybko otarłam łzy.
- Ja… nic się nie stało, nie przejmuj się. – powiedziałam, po czym wbiegłam do domu, wymijając go. Pobiegłam do mojego dawnego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, po czym osunęłam się po nich. Schowałam twarz w dłonie, zaczynając cicho szlochać. Nie wiem, ile tak siedziałam. Z transu wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Monika, jesteś tam? – usłyszałam Patrycję.
- Y-yhy. – szepnęłam, łamiącym się głosem. Wstałam z podłogi i otworzyłam drzwi, tym samym wpuszczając moją przyjaciółkę do pokoju.
- Co się stało? – zapytała, zamykając drzwi.
- J-ja…. wyjeżdżam. – szepnęłam, nie patrząc na Pati.
- Dlaczego? Obiecałaś, że się zastanowisz.
- Zastanowiłam się. Doszłam do wniosku, że… nie zniosę widoku Logana i Jessici.
- Jessici i Logana?
– zapytała zdziwiona.
- Tak. Przecież są razem, prawda?
- Jak to są razem?
– Patrycja była coraz bardziej zdziwiona.
- A nie są? – spytałam z nadzieją.
- Nie wiem. Zapytam go.
- Nie!
– zaprotestowałam. – Nie chcę, żeby się domyślił. – wyjaśniłam.
- No… dobrze. Wiesz… Logan chciał z Tobą o czymś porozmawiać. Zawołać go?
- Tak. To chyba dobry pomysł, żebyśmy porozmawiali.
– powiedziałam po chwili zastanowienia. Patrycja uśmiechnęła się, próbując dodać mi otuchy, po czym wyszła. Po kilku minutach natomiast, pojawił się Logan.

*per. Logana*
Kiedy Patrycja powiedziała mi, że Monika chce ze mną porozmawiać, od razu poszedłem do brunetki. Siedziała na łóżku ze spuszczoną głową. Włosy zakrywały całą jej twarz. Nie wiedziałem, jak mam się zachować. Powoli podszedłem do niej i usiadłem obok. Siedzieliśmy tak przez kilka minut, nie odzywając się.
- Dlaczego płakałaś? – szepnąłem.
- Nieważne. O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – zapytała, podnosząc wzrok.
- O nas. – powiedziałem cicho, nie odrywając wzroku od podłogi.
- O nas? – wyraźnie się zdziwiła.
- Tak. Już od dawna chciałem Ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem, jak.
- Co powiedzieć? – spytała, jakby przestraszona. Podniosłem na nią wzrok. Rzeczywiście, w jej oczach widać było nutkę strachu.
- Nie bój się, to nic złego. – powiedziałem, lekko się do niej uśmiechając.
- Dobrze, mów. – patrzyła na mnie z wyczekiwaniem. Nie umiałem ubrać tego wszystkiego w słowa. Emocje wzięły górę. Pocałowałem ją. Przez kilka sekund odwzajemniała mój pocałunek, ale po chwili odsunęła się ode mnie, odwracając wzrok.
- Co się dzieje? – zapytałem, patrząc na nią.
- Logan… nie możemy. – powiedziała, wstając.
- Ale dlaczego?
- Bo jesteś z Jessicą. – stwierdziła.
- Że co?! Kto Ci tak powiedział?! – krzyknąłem zszokowany.
- Przecież ona Cię podrywała. Potem dodałeś ten wpis na Twitterze, o Twojej miłości, a w kuchni Jessica powiedziała mi, że jesteś jej. – powiedziała.
- Słucham?! Zresztą, nieważne! Ten wpis był o Tobie. – wyznałem. Odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Naprawdę? – spytała zaskoczona.
- Tak, ja… strasznie za Tobą tęskniłem, kiedy wyjechałaś. Nie wiem, co odbiło Jessice, ale możesz być pewna, że nic do niej nie czuję i nigdy z nią nie byłem. Kocham tylko Ciebie. – powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy. Po chwili przybliżyłem się do niej i ponownie ją pocałowałem. Tym razem, nie odsunęła się. Oderwaliśmy się od siebie po kilku sekundach.
- Ja Ciebie też. – wyszeptała.
- Zostaniesz moją dziewczyną? – zapytałem niepewnie.
- Tak. – powiedziała z uśmiechem. Odwzajemniłem go, po czym przytuliłem ją. Byłem strasznie szczęśliwy. Nie chciałem już nigdy jej puszczać.
Kiedy powiedzieliśmy o tym naszym przyjaciołom, ucieszyli się. Monika natomiast postanowiła, że zostaje z nami w Ameryce, co jeszcze bardziej nas ucieszyło.
Tej nocy Monia spała u mnie. To był najlepszy dzień w moim życiu
.
__________________________________________________________________
Do następnego.
Bay ;********************************