Rozdział 46



ROZDZIAŁ 46
NEXT DAY
*per. Logana*
Obudziłem się o 6:00. Chcąc nie chcąc wstałem, ubrałem się i zszedłem na dół. Wszyscy już tam byli, a jak mnie zobaczyli, to oczy prawie wyleciały im z orbit.
- Logan? – zapytali chórem.
- Tak, wyszedłem z pokoju. Co w tym dziwnego?! – krzyknąłem.
- Nieważne. Jedziesz z nami do studia? – spytał Kendall.
- Nie mam innego wyjścia. – powiedziałem i już po kilku minutach byliśmy na próbie. Stephen ucieszył się na mój widok i od razu zaczęliśmy ćwiczyć. Po dwóch godzinach menager zrobił nam przerwę. Usiadłem i zadzwoniłem do Moniki, ale nie odebrała. Dopiero po chwili zorientowałem się, że u nich jest 2:00 a.m. Myślałem, że zwariuję! Oprócz wiadomości, że Monia jest u swoich rodziców, nie wiedziałem kompletnie nic! Po dziesięciu minutach przerwy, znowu zaczęliśmy ćwiczyć. Około 8:00 p.m. Stephen zawołał nad do swojego biura.
- Chłopaki, mam dla was wiadomość. – powiedział.
- Jaką? – zapytaliśmy chórem.
- Koncert, który miał odbyć się za dwa dni, został przełożony o kolejne dwa dni. – stwierdził nasz menager.
- Przynajmniej nadrobimy wczorajszy dzień. – powiedziałem.
- Tak. Dzień przed koncertem natomiast, będziecie mieli wolne, żebyście mogli zregenerować siły i dać z siebie wszystko na scenie.
- Stephen, przecież my na każdym koncercie, wywiadzie lub spotkaniu z fanami, dajemy z siebie 100% i dobrze o tym wiesz. – powiedział Kendall, co było prawdą. Zawsze dawaliśmy z siebie wszystko, żeby uszczęśliwić naszych fanów. Owszem, nie jesteśmy idealni, ale fani kochają nas takich, jakimi jesteśmy. To właśnie oni motywują nas do dalszej pracy. Gdyby nie nasi fani, nic byśmy nie osiągnęli.
- Ja to wiem, ale mój nowy szef tego nie wie. – stwierdził Stephen.
- Nowy szef?! – krzyknęliśmy.
- Tak. Niestety, Chris odszedł, a na jego miejsce przyszedł ktoś o imieniu Robert. – powiedział nasz menager.
- Zaraz, zaraz. Dlaczego Chris odszedł? – zapytał blondyn.
- Zmarła jego matka. – stwierdził Stephen. Nie drążyliśmy tematu. Nie było, po co. Ta informacja w zupełności nam wystarczyła. O 9:00 p.m. pojechaliśmy do domu. Posiedziałem chwilę w salonie, rozmawiając z przyjaciółmi. Potem poszedłem do pokoju.
*per. Pawła*
Niech to! Przez tego blondaska muszę siedzieć w pace do czasu wyjaśnienia sprawy! Nienawidzę ich! Na szczęście codziennie przychodzi do mnie koleżanka, która przyleciała tu ze mną. Razem z nią i drugą laską, uknuliśmy plan. No, nie do końca razem uknuliśmy. One uknuły, ja dopracowałem tylko kilka szczegółów. Nie zdradzę Wam jeszcze imion moich wspólniczek, ale mogę przedstawić Wam ich wygląd. Jedna jest szatynką. Ma brązowe oczy i lekko pofalowane włosy. Druga natomiast jest brunetką z czarnymi oczami i naturalnymi lokami. Niestety, nie mogę więcej zdradzić, ale niedługo rozpoczniemy drugi etap naszego planu. Już niedługo.
*per. Patrycji*
Logan nadal chodzi przybity. Nie wiemy, co z nim zrobić. Nawet nie wiadomo, dlaczego jest zdołowany. Podejrzewamy, że to przez wyjazd Moniki. Jeśli jednak by tak było, to chyba znaczy, że Loganowi zależy na Moni. Po chwili takich rozmyślań, usłyszałam pisk z pokoju Kasi. Pobiegłyśmy do niej z dziewczynami i zapytałyśmy, co się stało. W odpowiedzi pokazała nam ekran laptopa. Okazało się, że…………………………… Monika dzwoni na Skypie! Szybko odebrałyśmy.
 - Hej dziewczyny. – przywitała się z nami brunetka.
- Hej. – odpowiedziałyśmy.
- Co tam u was? – zapytała nasza BFF.
- Poza tym, że Logan przez dwa dni nie wychodził z pokoju i jest zdołowany, to jest tak, jak zawsze. – powiedziała Kasia.
- Czemu Logan jest zdołowany? – zaciekawiła się Monia.
- Podejrzewamy, że to przez twój wyjazd. – powiedziałam, a ona zachłysnęła się sokiem, który akurat piła.
- Nawet tak nie żartujcie. – powiedziała.
- Dobra, nieważne. Co tam u ciebie? – zapytała Aga, tym samym zmieniając temat.
- Dobrze. Głównie to pomagam mamie i spaceruję po mieście. – oznajmiła Monika.
- I co? Zmieniło się coś w Warszawie? – spytałam.
- Nie. Jest taka, jaka była przed naszym wyjazdem. – stwierdziła.
- To dobrze. – powiedziała Julka i uśmiechnęła się.
­- Dobra, kończę. Muszę iść na obiad. Na razie. – pożegnała się z nami.
 - Pa. – powiedziałyśmy chórkiem, a potem Kasia zamknęła laptopa.
- Przynajmniej mamy pewność, że wszystko u niej dobrze. – stwierdziła Teri.
- Tak. – przytaknęłam jej. Po chwili usłyszałyśmy trzask drzwi. Zeszłyśmy na dół. Okazało się, że chłopacy przyszli z pracy.
- Hej, jeszcze nie śpicie? – zapytał Carlos.
- Nie. Nie chce nam się spać. – stwierdziłam.
- Mhm. Są jakieś wieści od Moniki? – spytał Kendall.
- Nie. – odpowiedziałam. Nie wiedziałam czy Monia chciałaby, żeby chłopaki wiedzieli, że dzwoniła, więc skłamałam. Kiedy to powiedziałam, wydawało mi się, że Logan posmutniał. Poszliśmy wszyscy do salonu i zaczęliśmy oglądać film, ale po kilku minutach, Henderson poszedł do swojego pokoju.
- Co go ugryzło? – zapytała Aga.
- Martwi się o Monikę. – stwierdził Kend.
- Wszyscy się o nią martwimy. – powiedział Los. Potem posiedzieliśmy kilka minut w ciszy, a następnie wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Przebrałam się w pidżamę i położyłam się do łóżka, ale nie zasnęłam. Długo rozmyślałam o tym wszystkim. O Monice, Loganie, o mnie, Kendallu. Myślałam kilka godzin. Martwiłam się o Monikę i o Logana. Kendall też chodził ostatnio zamyślony i cichy, jak nie on. Blondyn od kilku dni bardzo rzadko się odzywa. Nie wiem, co się dzieje i to właśnie jest najgorsze. W końcu, z mnóstwem pytań bez odpowiedzi, zasnęłam.
*per. Moniki*
Przed chwilą rozmawiałam z dziewczynami, ale musiałam skończyć, bo mama zawołała mnie na obiad. Zjadłam go w pół godziny, a potem pomogłam mojej rodzicielce sprzątać. Później nie miałam, co robić, więc weszłam na Twittera i zaczęłam go przeglądać. Po chwili pojawił się post Logana:
„Dlaczego mojej ukochanej nie ma przy mnie? Dlaczego musi być tak daleko?”.
Czyli pewnie spiknął się z tą całą Jessicą. Mieszkała ona na drugim końcu L.A., czyli, teoretycznie, była daleko od Logana. Zbytni nie cieszę się z tego, że są razem, ale jeśli Logan jest dzięki temu szczęśliwy, to dobrze. Wylogowałam się z Twittera i chciałam wyłączyć laptopa, ale wtedy ktoś zadzwonił na Skypie. Kiedy zobaczyłam, kto to, prawie zachłysnęłam się powietrzem. Dzwonił Logan!
*per. Logana*
Kiedy usiadłem na łóżku, wziąłem laptopa i wszedłem na Twittera. Czułem, że muszę wyrzucić z siebie kilka rzeczy, więc napisałem:
„Dlaczego mojej ukochanej nie ma przy mnie? Dlaczego musi być tak daleko?”.
Ten wpis był oczywiście o Monice. Strasznie ją kochałem. Szkoda tylko, że uświadomiłem to sobie, kiedy wyjechała.
Po chwili takich rozmyślań zauważyłem, że Monia jest dostępna na Skypie. Czym prędzej do niej zadzwoniłem. Odebrała!
- Cześć Logan. – przywitała się ze mną.
- Hej. Co tam? – zapytałem.
- Dobrze, a co u ciebie? – spytała.
- Też dobrze. – powiedziałem i zapadła dość niezręczna cisza.
- Słuchaj, muszę kończyć. Obiecałam mamie, że pomogę jej sprzątać. – oznajmiła po chwili Monika.
- Dobra. To pa. – pożegnałem się z nią.
- Pa. – powiedziała i rozłączyła się. Żałowałem, że nie mieliśmy wspólnych tematów do rozmowy. Cieszyłem się jednak, że ją zobaczyłem i usłyszałem. Upewniłem się w ten sposób, że wszystko jest u niej dobrze. Po kilku minutach zamknąłem laptopa i poszedłem spać.
*per. Kendalla*
Kiedy się położyłem, bardzo długo nie mogłem zasnąć. Ciągle myślałem o tym, że już za kilka dni, być może spełni się moje marzenie. Było to bardzo mało prawdopodobne, ale przecież muszę spróbować. Strasznie się tego boję, ale nie mogę odkładać tego w nieskończoność. Muszę wiedzieć, na czym stoję.
______________________________________________________________________
Hej! Wreszcie zawzięłam się i napisałam ten rozdział. Szczerze mówiąc, nie mogłam nic wymyślić, ale dzisiaj coś mnie natchnęło. Pewnie dlatego, że mam urodziny. Tak, mam dzisiaj urodziny :D Strasznie się cieszę :D No nic. Mam do Was kilka pytań, dotyczących rozdziału.
1. Domyślacie się już, kim są tajemnicze „współpracownice” Pawła?
2. Jak myślicie, jakie marzenie ma Kendall?
3. Co K3 planuje zrobić?
Liczę na Wasze odpowiedzi w komentarzach.
4 komentarze = nowy rozdział
Do następnego.


Bay ;*****************************************