Rozdział 47



ROZDZIAŁ 47
NEXT DAY
*per. Patrycji*
Obudziłam się około 9:00 a.m. Kiedy zeszłam na dół wszyscy nadal spali. Tylko Henry był już na nogach.
- Hej młody. – powiedziałam, wchodząc do kuchni.
- Hej. – odpowiedział.
- Chcesz coś na śniadanie? – zapytałam.
- Zrobisz jajecznicę? – spytał brat Teri.
- Jasne. – powiedziałam i wysłałam go do salonu. Po kilku minutach jednak, młody przybiegł z powrotem do kuchni i powiedział:
- Patrycja, zrób trochę więcej tej jajecznicy. Reszta się już budzi. – i właśnie w tej chwili do kuchni wszedł Kendall w samych bokserkach.
- Cześć wam. Co na śniadanie? – zapytał, ziewając.
- Cześć. Będzie jajecznica. – odpowiedziałam.
- Fajnie. Dobra, idę się ubrać. – stwierdził, przeciągając się i poszedł. Po chwili do kuchni weszła reszta ferajny.
- Mówiłem. – powiedział Henry. Zrobiłam jajecznicę i właśnie wtedy do kuchni wszedł (ubrany już) Kendall. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy wszyscy do salonu, gdzie zaczęliśmy gadać. Omijaliśmy jedynie temat Moniki, bo Logan znowu poszedłby do pokoju, a tak, chociaż mało się odzywał, to przynajmniej siedział z nami. Rozmawialiśmy około dwóch godzin. Potem Logan znowu zamknął się w pokoju. Kendall też poszedł do sypialni. Kasia i James poszli na spacer. Henry i Julka znów grali na konsoli, natomiast Carlos i Aga pojechali na zakupy. Ja, nie mając, co ze sobą zrobić, poszłam pogadać z Dagą. Zastałam ją, jak rozmawiała przez telefon, ale kiedy mnie zobaczyła, od razu się rozłączyła. Nie powiem, było to trochę dziwne, ale nie wnikałam. Potem zaczęłyśmy znowu gadać.
*per. Carlosa*
Właśnie jechaliśmy z Agą do marketu, bo nic nie było w lodówce. Cieszyłem się, że szatynka zapytała czy może ze mną jechać. Nareszcie mogłem spędzić z nią trochę czasu sam na sam. Kiedy weszliśmy do sklepu, zapytałem:
- To, co kupujemy?
- Podstawowe produkty spożywcze i zadzwonimy do reszty, co im kupić? – zaproponowała Agata. Zgodziłem się, więc tak zrobiliśmy. Po około pół godzinie zadzwoniłem do Julki.
J – Ja            Ju – Julka
ROZMOWA TELEFONICZNA:
Ju: Halo?
J: Cześć młoda. Słuchaj, zapytaj resztę czy chcą coś ze sklepu.
Ju: Dobra. Co chcecie ze sklepu?! Zaraz oddzwonię.
J: OK.
KONIEC ROZMOWY
- Julka zaraz oddzwoni. – powiedziałem. Te kilka minut staliśmy w ciszy. Kiedy młoda zadzwoniła okazało się, że Kendall chce Sprite’a, dziewczyny nic nie chcą, a Henry chce Colę. Ja natomiast wziąłem sobie Skittles’y. Po kolejnych 10 minutach poszliśmy do kasy. Następnie skierowaliśmy się do samochodu, schowałem zakupy do bagażnika i pojechaliśmy do domu. Kiedy weszliśmy do mieszkania, Logan akurat wychodził z pokoju. Log stwierdził, że pomoże nam rozpakować torby. Skoro brunet dobrowolnie chce już pomagać w różnych rzeczach i dobrowolnie wychodzi z pokoju, to oznacza, że powoli wychodzi z tej swojej depresji.
*per. Dagmary*
On mnie zabije! Patrycja prawie mnie przyłapała! No nic. Teraz muszę wymyślić, jak zagadać do Dustina. Pytałam o to Pati, ale powiedziała mi, żebym po prostu znalazła coś, co nas łączy, a potem zagadała. Tylko, że ja nie wiem, co nas łączy. Hmmmm…… chyba trzeba będzie znowu pograć w butelkę.
*per. Moniki*
Obudziłam się dość wcześnie, bo po 7:00. Nie chciało mi się wstawać, więc zaczęłam rozmyślać. Przede wszystkim o mnie i o Loganie. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Kochałam go, ale on był z Jessicą. Skoro Logan jest szczęśliwy, to nie mogę mu tego zepsuć. Po kilku godzinach rozmyślań postanowiłam wstać z łóżka, ogarnąć się i ubrać. Kiedy to zrobiłam, poszłam do kuchni, żeby coś zjeść. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Chciałam otworzyć, ale mama mnie ubiegła. Po kilku minutach przyszła i wręczyła mi list. Otworzyłam go. Był od dziewczyn. Pisały, że wszyscy za mną tęsknią i liczą, że przylecę na koncert chłopaków, który ma odbyć się za 3 dni. Do listu dołączony był bilet do Los Angeles.
- Polecisz? – zapytała mama. Wiedziała o tym, co się wydarzyło.
- Nie wiem. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Z jednej strony bardzo chciałam znowu się z nimi zobaczyć, ale z drugiej strony boję się, bo nie wiem, co zrobię, kiedy zobaczę Logana i Jessicę razem. Powiedziałam mamie, że idę się przejść i wyszłam. Poszłam do pobliskiego parku. Zawsze, kiedy miałam jakiś problem, chodziłam właśnie tam. W parku przesiedziałam kilka godzin. Potem wróciłam do domu i zaczęłam się pakować. Samolot miałam jutro o 12:00 a.m. Postanowiłam polecieć i nie przejmować się Loganem i Jessicą. Będzie to pewnie trudne, ale muszę dać radę. Nie jadę tam przecież tylko dla Logana. W L.A. są też inni moi przyjaciele.
Po spakowaniu się, poszłam na kolację. Powiedziałam rodzicom, że wyjeżdżam, a następnie poszłam spać. Jutro będzie długi dzień.
*per. Logana*
Po rozpakowaniu zakupów, poszedłem do salonu. Okazało się, że wszyscy domownicy siedzą tam i oglądają film. Postanowiłem do nich dołączyć. Po około godzinie wyłączyliśmy telewizor i poszliśmy do swoich pokoi. Postanowiłem przejść się po mieście. Kiedy wróciłem do domu, była 4 p.m. Do studia mieliśmy jechać na 4:30 p.m., więc trzeba było zacząć się zbierać. W studiu, jak zwykle, zaczęliśmy ćwiczyć, ale po pół godzinie Stephen zrobił nam przerwę, bo przyszła Jessica.
- Hej. – przywitała się.
- Hej. – powiedzieliśmy chórem.
- Dziewczyny są w domu? – zapytała blond włosa.
- Tak. Podwieźć cię? – spytałem. Zgodziła się. Zawiozłem ją i po kilkunastu minutach wracałem do studia.
*per. Jessici*
Cieszę się, że Logan mnie podwiózł. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi Patrycja.
- Hej. Wejdź. – przywitała się ze mną i wpuściła mnie do środka.
- Hej. Co tam? – zapytałam, wchodząc do salonu.
- Siemka. Patrzymy, jak Julka i Henry grają w grę. – powiedziała Aga.
- I kto wygrywa? – spytałam.
- Na razie Henry. – stwierdziła Kasia. Zaczęłyśmy oglądać dalej zmagania młodych i jednocześnie gadać. Ostatecznie wygrała Julka. Byłam tam kilka godzin. Około 6 p.m. postanowiłam wrócić do domu.
*per. Logana*
Około 7 p.m. wróciliśmy do domu. Jessici już nie było, a my byliśmy padnięci. Stephen znowu dał nam wycisk. Niby ćwiczyliśmy tylko dwie i pół godziny, ale kiedy wróciłem do studia po odwiezieniu naszej nowej znajomej, menager nie zrobił nam już przerwy.
Od razu po powrocie do domu, poszedłem do pokoju. Zadzwoniłem do Moniki, ale nie odebrała. No tak. Różnica czasu. Może Monika przyjedzie chociaż na nasz koncert? Jeśli przyjedzie, to pogadam z nią i powiem jej, co do niej czuję. Tak dłużej nie może być. Muszę jej to w końcu powiedzieć, bo chyba oszaleję. Około 10:30 p.m. zasnąłem.
______________________________________________________________________
Hej! Jak widzicie, wróciłam na bloga! Przepraszam, że tyle czasu nic nie dodawałam, ale musiałam się uczyć. Teraz jednak mam już wakacje, więc obiecuję, że będę częściej publikować rozdziały.
Dzisiaj chyba mam tylko jedno pytanie do rozdziału.
Z kim rozmawiała Dagmara?
Liczę na Wasze odpowiedzi.
Zapraszam Was też na mojego drugiego bloga: odnalezieni-po-latach.blogspot.com
4 komentarze = nowy rozdział
Do następnego.
Bay ;******************