ROZDZIAŁ 68
*per.
Aleksandry*
Jest dokładnie 2:30 w nocy, a ja zamiast spać, opracowuję plan dla tego bezmózga. Gdyby nie to, że potrzebuję kasy, już dawno bym zrezygnowała. Niestety, nigdzie nie mogę znaleźć pracy, a nie chcę skończyć na ulicy. Przynajmniej będę miała dodatkową satysfakcję z widoku łez tej kretynki.
Westchnęłam i znów zaczęłam po cichu uderzać palcami w klawiaturę laptopa, wypisując sobie, co po kolei muszę zrobić, aby wszystko się udało. Oczywiście miałam kilka planów na wypadek, gdyby któryś z poprzednich się nie udał.
Po około pół godzinie wzięłam do ręki telefon i wpisałam dobrze znany mi numer.
Jest dokładnie 2:30 w nocy, a ja zamiast spać, opracowuję plan dla tego bezmózga. Gdyby nie to, że potrzebuję kasy, już dawno bym zrezygnowała. Niestety, nigdzie nie mogę znaleźć pracy, a nie chcę skończyć na ulicy. Przynajmniej będę miała dodatkową satysfakcję z widoku łez tej kretynki.
Westchnęłam i znów zaczęłam po cichu uderzać palcami w klawiaturę laptopa, wypisując sobie, co po kolei muszę zrobić, aby wszystko się udało. Oczywiście miałam kilka planów na wypadek, gdyby któryś z poprzednich się nie udał.
Po około pół godzinie wzięłam do ręki telefon i wpisałam dobrze znany mi numer.
J
– Ja TO – Tajemnicza Osoba
ROZMOWA TELEFONICZNA:
TO:
Halo?
J: Cześć. Jak Ci idzie?
TO: O, hej. Lepiej niż się spodziewałam. Połowa planu wykonana.
J: Wow, nieźle. Szybka jesteś.
TO: A Ty? Masz już jakiś plan?
J: Mam plan główny i kilka planów na zapas, gdyby coś się nie udało.
TO: To kiedy wcielamy to w życie?
J: Na razie musimy trochę odczekać. Oni nie mogą zorientować się, że coś się dzieje, rozumiesz?
TO: Tak, wiem. Po prostu chcę już to wszystko skończyć, zarobić i wyjechać.
J: A myślisz, że ja nie? Też chcę zrobić to jak najszybciej.
TO: Wiesz co? Myślę, że tydzień wystarczy. On i tak wystarczająco mi już ufa. Jest na pstryknięcie palców. Dam Ci znać, jak to zdobędę. Na razie muszę kończyć, bo ktoś właśnie wyszedł z pokoju. Zadzwonię jutro. Cześć.
J: Powodzenia. Mam nadzieję, że się uda. Pa.
J: Cześć. Jak Ci idzie?
TO: O, hej. Lepiej niż się spodziewałam. Połowa planu wykonana.
J: Wow, nieźle. Szybka jesteś.
TO: A Ty? Masz już jakiś plan?
J: Mam plan główny i kilka planów na zapas, gdyby coś się nie udało.
TO: To kiedy wcielamy to w życie?
J: Na razie musimy trochę odczekać. Oni nie mogą zorientować się, że coś się dzieje, rozumiesz?
TO: Tak, wiem. Po prostu chcę już to wszystko skończyć, zarobić i wyjechać.
J: A myślisz, że ja nie? Też chcę zrobić to jak najszybciej.
TO: Wiesz co? Myślę, że tydzień wystarczy. On i tak wystarczająco mi już ufa. Jest na pstryknięcie palców. Dam Ci znać, jak to zdobędę. Na razie muszę kończyć, bo ktoś właśnie wyszedł z pokoju. Zadzwonię jutro. Cześć.
J: Powodzenia. Mam nadzieję, że się uda. Pa.
KONIEC ROZMOWY
Po rozłączeniu się, poszłam do łazienki. Załatwiłam swoje potrzeby i poszłam spać.
NEXT DAY
*per. Patrycji*
Obudziłam się około 10 am. Wykonałam poranne czynności i zeszłam do kuchni. Zobaczyłam czy ktoś jest w domu. Chłopaków nie było, bo musieli pojechać do studia. Dziewczyny natomiast pojechały na zakupy. W domu zostałam tylko ja i Dagmara. Postanowiłam, że spróbuję wyczuć sytuację, rozmawiając z nią. Poszłam do jej pokoju, gdzie miała siedzieć.
Zapukałam i powoli weszłam do pomieszczenia. O dziwo brunetki nie było w środku. Z jej łazienki nie dochodziły żadne odgłosy, więc tam też jej nie było, a reszta domu była pusta. Oznaczało to, że jestem sama, a z tego, co zauważyłam, telefon Dagi leżał na jej łóżku.
Korzystając z okazji podeszłam do niego i wzięłam go do ręki. Zdziwiłam się, bo nie był zablokowany. Szybko weszłam w SMS-y i zaczęłam czytać. Za dużo się z nich niestety nie dowiedziałam, bo wszystko było pisane jakby szyfrem. Nic nie było napisane wprost. Po kilku minutach odłożyłam telefon z powrotem na miejsce i zaczęłam przeszukiwać jej biurko, mając nadzieję, że może tam znajdę jakąś podpowiedź. W połowie przeszukiwania jednak, usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju. Zastygłam z papierami Koski w ręku. Nie miałam odwagi, żeby odwrócić się twarzą do wejścia.
- Co Ty robisz?! - usłyszałam po chwili. Powoli odetchnęłam, próbując uspokoić przyspieszone bicie mojego serca i odwróciłam się. Spojrzałam na osobę, która mnie nakryła. Była to…
*per. Patrycji*
Obudziłam się około 10 am. Wykonałam poranne czynności i zeszłam do kuchni. Zobaczyłam czy ktoś jest w domu. Chłopaków nie było, bo musieli pojechać do studia. Dziewczyny natomiast pojechały na zakupy. W domu zostałam tylko ja i Dagmara. Postanowiłam, że spróbuję wyczuć sytuację, rozmawiając z nią. Poszłam do jej pokoju, gdzie miała siedzieć.
Zapukałam i powoli weszłam do pomieszczenia. O dziwo brunetki nie było w środku. Z jej łazienki nie dochodziły żadne odgłosy, więc tam też jej nie było, a reszta domu była pusta. Oznaczało to, że jestem sama, a z tego, co zauważyłam, telefon Dagi leżał na jej łóżku.
Korzystając z okazji podeszłam do niego i wzięłam go do ręki. Zdziwiłam się, bo nie był zablokowany. Szybko weszłam w SMS-y i zaczęłam czytać. Za dużo się z nich niestety nie dowiedziałam, bo wszystko było pisane jakby szyfrem. Nic nie było napisane wprost. Po kilku minutach odłożyłam telefon z powrotem na miejsce i zaczęłam przeszukiwać jej biurko, mając nadzieję, że może tam znajdę jakąś podpowiedź. W połowie przeszukiwania jednak, usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju. Zastygłam z papierami Koski w ręku. Nie miałam odwagi, żeby odwrócić się twarzą do wejścia.
- Co Ty robisz?! - usłyszałam po chwili. Powoli odetchnęłam, próbując uspokoić przyspieszone bicie mojego serca i odwróciłam się. Spojrzałam na osobę, która mnie nakryła. Była to…
_____________________________________________________________
Hej!
Jak widzicie, na razie udaje mi się dotrzymywać terminów dodawania rozdziałów i miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Mam teraz troszeczkę więcej czasu, więc nie powinno być problemu.
Co do Waszych blogów, jeśli chcecie, żebym na jakiś wpadła, podajcie w komentarzu link, a ja w weekend przeczytam i skomentuję.
PYTANIE DO ROZDZIAŁU: Jak myślicie, kto nakrył Patrycję?
Co do następnego rozdziału, pojawi się on w niedzielę, więc zapraszam.
Do następnego.
Bay ;******************
Wiem, że się czepnę, ale dobra. Wspominasz o "Tajemniczej osobie" z perspektywy Aleksandry, chociaż ona la dobrze zna. To znaczy, że z jej perspektywy ona nie jest tajemnicza. Wiem, że chciałaś uzyskać efekt tajemniczości, ale zapewniam, że uzyskałabyś ten pan efekt, gdybyś rzuciła jakieś imię, albo ksywkę uzyskałabyś ten pan efekt, co czytelnik nie miałby pojęcia o kogo chodzi. Chyba, że ten ktoś już się wcześniej pojawił, to wtedy by wystarczyło, gdyby mówi Aleksandry nazwał tego kogoś "ona", co z rozmowy wymiać, że to dziewczyna. Nie gniewaj się, pisze co myślę.
OdpowiedzUsuńSkoro to telefon Dagmary, to pewnie Dagmara. To nie zmienia faktu, że grzebanie w czyimś telefonie jest mocno nie halo. Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam.
I przypominam Ci swój link. Po raz kolejny: http://youre-my-oxygen.blogspot.com/ Trzymaj się! Cześć!
Wow 😍 Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńNa 100% nakrył/a ją albo Dus albo Daga.
Czekam z niecierpliwością na next
Zapraszam do mnie
halfeaythere.blogsoot.com
Pozdrawiam 😍