Rozdział 67



ROZDZIAŁ 67
*per. Pawła*
Nareszcie wypuścili mnie z aresztu. Ci kretyni nawet nie pofatygowali się na policję, ale to lepiej dla mnie. Przynajmniej dalej mogę realizować plan mój i dziewczyn. Z tego, co wiem, jedna już w połowie wykonała zadanie, co bardzo mnie cieszy. Niedługo do akcji wkroczy druga i wtedy będę triumfował. Zdobędę wszystko, czego chcę. Nic nie stanie mi już na drodze do sukcesu.
Uśmiechając się do moich myśli, poszedłem do hotelu, w którym mieszkałem z moją współpracowniczką. Wszedłem do pokoju hotelowego i od razu zauważyłem dziewczynę, zastanawiającą się nad czymś.
- No witam. – powiedziałem głośno, a ona aż podskoczyła ze strachu.
- Mógłbyś mnie nie straszyć? Myślę. – stwierdziła z wyrzutem w głosie.
- Oj, przestań. Nie przemęczaj już tak swojego móżdżku. – odrzekłem z kpiną.
- Jeszcze jedno słowo, a rezygnuję. – zagroziła.
- Oboje wiemy, że za bardzo Ci na tym zależy. – zaśmiałem się, a ona zamilkła. Znowu zaczęła myśleć. Usiadłem obok niej i zacząłem patrzyć w ścianę, obmyślając co zrobię, jak plan już wypali.
- To się nie uda. – usłyszałem po chwili.
- Że co? Niby czemu? – spytałem zdziwiony.
- Za bardzo mu ufa. Uwierzy we wszystko, co od niego usłyszy.
- Nie uwierzy mu, jeśli wszystko zobaczy, a to, że mu ufa tylko pogłębi cios. – powiedziałem, szatańsko się uśmiechając.
- No nie wiem. – zobaczyłem, że szatynka zaczyna wątpić w tę całą akcję.
- Nie możemy się teraz poddać. Pomyśl, co na tym zyskasz. Nie dość, że zarobisz masę kasy, za którą będziesz mogła kupić sobie wszystko, co będziesz chciała, to na dodatek wreszcie się odegrasz. – zacząłem ją przekonywać. Nie mogła mnie teraz zostawić. Bez niej nic się nie uda. Cały wysiłek pójdzie na marne, jak również moje pieniądze, za które kupiłem jej bilet, aby tu przyleciała. Nie mogłem na to pozwolić.
- Dobra, niech Ci będzie. Zrobię to, ale dostaję podwójną zapłatę. – postawiła warunek. Zgodziłem się bez wahania, a ona powiedziała mi, co wymyśliła. To było genialne. Nie miałem już wątpliwości, co do tego, że nasz plan powiedzie się w stu procentach.
___________________________________________________________


Hejka!
Tak, jak obiecałam, dodaję dzisiaj nowy rozdział. Przepraszam, że tak późno, ale ledwo się wyrobiłam. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to.
A tak swoją drogą, spodziewaliście się, że napiszę kiedyś perspektywę Pawła i, że w ogóle on jeszcze pojawi się w opowiadaniu? Jak myślicie, co i z kim kombinuje? Nie zmuszam, ale chętnie poczytałabym Wasze odpowiedzi zawarte w komentarzach.
Mam jeszcze jedno ogłoszenie. Będzie ono do Marty Gadomskiej. Tak, pamiętam Twojego bloga i regularnie go czytam, ale po prostu nie mam czasu komentować. Obiecuję, że w weekend zostawię po sobie ślad na Twoim blogu.
Na następny rozdział zapraszam w piątek.
P.S. Nie wiem czy wiecie, ale to już mój setny post na tym blogu, za co bardzo Wam dziękuję, bo bez Was nie osiągnęłabym tego.
Do następnego.
Bay ;*****************

3 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia, dlaczego jest mi do śmiechu. Nie za bardzo przepadam za Pawłem, ale dzisiaj to moje trzecie opowiadanie (po pierwszym musiałam zrobić przerwę, bo się popłakałam) co zafundowało mi niezłą huśtawkę nastrojów. I zdaje mi się, czy zmieniłaś kilka zdjęć w zakładce z bohaterami? W sumie trudno powiedzieć, dawno nie zaglądałam. Rozdział świetny! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieniłam jakoś na początku września ;-)
      Pozdrawiam, Domi.

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Nie wiem dlaczego, ale zdaje mi się że Paweł kocha sie w głównej bohaterce i planuje pozbyć sie Kenda.
    Z niecierpliwością czekam na next. Pozdrawiam.
    Jak chcesz to wpadnij do mnie
    halfeaythere.blogspot.com
    ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D