Rozdział 128

ROZDZIAŁ 128
*per. Lilly*
Siedzę z Julką w jej pokoju, trzymając w rękach kubek kakao. Popijam co jakiś czas gorący napój, próbując uspokoić płacz. Za każdym razem jednak, kiedy chcę opowiedzieć, co się stało, do moich oczu znów napływają łzy i nie jestem w stanie wydobyć z siebie słowa. Jeszcze chyba nigdy w życiu nie byłam roztrzęsiona tak bardzo, jak teraz. 
Patrzę przelotnie na Julkę, która cierpliwie czeka aż się uspokoję. Siedzi obok w ciszy, nie pospieszając mnie. Daje mi czas na zebranie myśli i przemyślenie tego, co chcę powiedzieć. Jestem jej za to wdzięczna, bo jest tego tak dużo, że w tym momencie nie wiem nawet, od czego zacząć.
- Groził mi. - szepczę w końcu, czując jak do moich oczu znów napływają łzy.
- Jak to ci groził? Dlaczego? - pyta Julka, wyraźnie wystraszona.
- Byłam w parku, na spacerze. Zobaczyłam go na jednej z ławek. Pił piwo. Wiedziałam, co może się stać, więc zaczęłam się cofać, ale on mnie zauważył. Wstał i zaczął do mnie podchodzić. Próbowałam uciec, ale dogonił mnie. Popchnął mnie na drzewo i wyciągnął nóż. - głos zaczyna mi się łamać, a moja przyjaciółka jest coraz bardziej przerażona. - Powiedział... powiedział, że mam dać spokój jemu i jego ludziom. Że mam przestać spiskować przeciwko jego bandzie, bo inaczej... - nie jestem w stanie dokończyć, ale szatynka domyśla się, co mam na myśli.
- A-ale dlaczego? Przecież on nie wie, że się ze mną przyjaźnisz, prawda?
- Tu nie chodzi o naszą przyjaźń, Julka. Nawet gdyby dowiedział się, że się ze mną zadajesz, nic by mi nie zrobił. Ty byś oberwała.
- No to dlaczego ci groził? Jaki miał powód? - dopytuje dziewczyna, nie mogąc tego zrozumieć. Zaczyna zadawać coraz więcej pytań i wyliczać na głos powody, przez które mógł to zrobić, ale żadna jej teoria nie jest poprawna.
- Zerwałam z nim, okay?! - krzyczę w końcu, uciszając ją.
- Jak to z nim zerwałaś? Kiedy? - pyta zszokowana, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- Rok temu. Byliśmy wtedy w pierwszej klasie gimnazjum, a on jeszcze nie był taki agresywny. Fakt, już wtedy kiblował, ale jeszcze nawet nie miał planów, aby założyć szkolny gang. Nie prześladował innych uczniów, ani nie okradał ich. Był miły i przyjazny. Pomógł mi odnaleźć się w szkole. Zaczęliśmy spędzać razem masę czasu i w końcu zostaliśmy parą. - mówię, a wszystkie wspomnienia związane z Jakiem wracają do mnie ze zdwojoną siłą.
- Skoro był taki super, to dlaczego się rozstaliście?
- Bo po jakimś czasie zaczął stawać się agresywny. Wpadł w złe towarzystwo, zaczął pić i palić. To już nie był ten sam chłopak, którego poznałam i w którym się zakochałam. Stał się kimś zupełnie innym, obcym. Nie chciałam już z nim być, więc z nim zerwałam. Wtedy powstał szkolny gang. Na początku uwzięli się tylko na mnie. To miała być zemsta za to, że śmiałam rzucić Jake'a. Podobno banda miała rozpaść się po dokopaniu mi, ale Jake zauważył, że inni też zaczynają się go bać. Zobaczył, że może mieć władzę, więc brnął w to dalej. Zaczął prześladować innych, a ten cały mini-gang nigdy się nie rozpadł. - wyjaśniam, a Julka gwałtownie wstaje z łóżka, żądając adresu chłopaka. Patrzę na nią zaskoczona, nie wiedząc, po co jej ta informacja. Dziewczyna jednak nie odpuszcza, więc niechętnie podaję jej nazwę ulicy, na której mieszka Jake. Moja przyjaciółka wychodzi zdenerwowana z pokoju, a potem z mieszkania, zmierzając w kierunku domu chłopaka. Idę za nią szybkim krokiem, bojąc się, co chce zrobić. Próbuję odciągnąć Julkę od pomysłu odwiedzenia Jake'a, ale nie udaje mi się przemówić jej do rozsądku.
Kilka minut później docieramy pod dom mojego byłego chłopaka, a Julia puka do drzwi, które otwiera jej Parker. Jest kompletnie pijany. Moja przyjaciółka nie zwraca na to jednak uwagi i zaczyna krzyczeć na chłopaka. Próbuję ją uspokoić, ale ona tylko coraz bardziej się rozkręca. Chwilę później Jake też zaczyna wrzeszczeć, popychając ją na ścianę budynku. Dziewczyna uderza o ścianę, a Jake wyciąga z kieszeni bluzy nóż.
Podbiegam do Julki i zasłaniam ją, próbując przemówić Jake'owi do rozumu, ale on mnie nie słucha. Odpycha mnie, a ja ląduję na zimnym betonie. Patrzę przerażona na moją przyjaciółkę, która próbuje się bronić. Chłopak jednak jest silniejszy. Popycha Julkę raz jeszcze, a ona uderza głową o ścianę, nie wiedząc przez chwilę, co się dzieje. Parker korzysta z okazji i przyciska szatynkę do ściany, wbijając jej nóż w brzuch. Moja przyjaciółka osuwa się po ścianie, patrząc z niedowierzaniem na krew lecącą z rany. Dopiero po kilku sekundach dociera do niej, co tak naprawdę się stało. Patrzy na Jake'a ze łzami bólu w oczach, a on odsuwa się d niej i jak gdyby nigdy nic wchodzi do domu.
Podbiegam do mdlejącej dziewczyny i dzwonię po karetkę, modląc się o to, żeby Julka wytrzymała do przyjazdu pogotowia. Krwi jest jednak coraz więcej, a szatynka jest coraz słabsza. Cały czas mówię do niej, próbując utrzymać jej uwagę, ale nie udaje mi się to. Julka traci przytomność, a ja przerażona klęczę przy niej, błagając w duchu, aby karetka przyjechała jak najszybciej.
________________________________________________________________
Hej!
Tak, jak obiecałam, wracam z nowymi rozdziałami, które będą pojawiały się już regularnie. Mam napisane kilka części na zapas, więc nie będzie z tym problemu. A gdyby ktoś zastanawiał się, dlaczego miałam prawie dwumiesięczną przerwę, spowodowane to było wieloma obowiązkami, które miałam w ostatnim czasie. Teraz jednak ogarnęłam sobie wszystko i będę pisać już regularnie.

Aha, jeszcze jedno. Pod koniec września założyłam Instagramowe konto, które dotyczy tylko i wyłącznie Big Time Rush. Gdyby ktoś był zainteresowany i chciał zapoznać się z tym kontem, to serdecznie zapraszam TUTAJ.
Do następnego.

2 komentarze:

  1. Chwila… Lily… Ta Lily jest byłą Jake’a? No tego się nie spodziewałam. Zastrzeliłaś mnie tym totalnie. Nie ogarniam tylko po co on chciał zdobywać „coś na nią”, skoro jako jej były chłopak sam by coś takiego z łatwością wygrzebał. Może mu napisała coś głupiego, albo pozwoliła sobie zrobić półnagie zdjęcie… nie wiem, coś takiego.
    Mam wrażenie, że Julka stała się jakoś… dziwnie odważna. Wiesz co mam na myśli. Niby to już wcześniej się zaczynało, ale… Mam wrażenie, że bardzo szybko się rozwinęło.
    Chwila… Zostawiła ją samą na chacie?
    A nie. Ale pewnie wolałaby, że Lily została u niej w pokoju.
    Wrzeszczeć na pijanego? Kobieto, nie marnuj śliny. I tak w takim stanie niczego nie ogarnie. A może… gdyby wezwały policję? Bo przecież jest niepełnoletni. Znaczy, chyba. W Stanach chyba trzeba mieć 21 lat, żeby legalnie móc wypić piwo.
    O ja pierniczę! Nawet się nie dziw, że tak reaguję.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć i czołem!
    Przyznam się szczerzę, że trochę nie pamiętam poprzedniej akcji. Lil ma przerypane. Agh... Gdybym dostała tego idiotę w swoje ręce... Błagam powiedz, że Lil to zgłosi, a Julka jakoś przeżyje. Drań powinien dostać dożywocie. Przynajmniej następnym razem pomyślałby zanim coś zrobi.
    Czekam xo

    PS. Widzę kilka błędów, więc jeśli chcesz odezwij się: Rusherka4116@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D