Rozdział 121

ROZDZIAŁ 121
*per. Patrycji*
Krążę nerwowo po pokoju, próbując dodzwonić się do Julki, jednak jej telefon jest wyłączony. Okropnie się o nią martwię. Od wyjścia mojej siostry minęła już niemal godzina, a ona nadal nie daje znaku życia. Boję się, że znów się zgubiła. Los Angeles jest przecież wielkim miastem i Julka nie zna jeszcze wszystkich jego zakamarków.
Siadam zrezygnowana na łóżku, ponownie słysząc komunikat o niedostępności Julki. Wiem, że to moja wina. Nie powinnam namawiać ją do rozmowy z Henrym, wiedząc, że ją zranił. Z drugiej strony jednak chciałabym wierzyć, że Teri ma rację i nastolatek popełnił tylko głupi błąd, a z Emmą nie ma nic wspólnego.
Po raz kolejny wybieram numer Julki, mając nadzieję, że tym razem odbierze. Nic takiego jednak nie następuje, a ja coraz bardziej się martwię. Nie mam pojęcia, co zrobić. Nie mam nawet prawa jazdy, żeby pojechać na miasto i jej poszukać. Poza tym, i tak Kendall wziął samochód, więc nawet nie miałabym czym pojechać na miasto.
Nagle słyszę otwieranie frontowych drzwi. Zrywam się z łóżka i biegnę na dół, modląc się, abym zobaczyła Julkę. Zamiast niej jednak widzę Kendalla, zmierzającego w stronę salonu. Idę za nim, zdziwiona jego wcześniejszym powrotem. Chłopak kuca obok komody i zaczyna w niej grzebać, przewracając jej zawartość do góry nogami.
- Co robisz kochanie? - pytam zdziwiona.
- Szukam obrusu. Nie wiesz, gdzie jest? - zerka na mnie, nie przestając grzebać w szafce.
- Ummm... powinien gdzieś tam być. A po co ci obrus? - kucam obok Kendalla i odsuwam go lekko, zaczynając szukać białej serwety.
- Stephen prosił, żebyśmy pomogli mu przygotować romantyczną kolację na piątą rocznicę jego małżeństwa, ale nie przyniósł obrusa, bo jego żona by to zauważyła i nici z niespodzianki. - wyjaśnia mój chłopak, w czasie gdy ja w kilka sekund odnajduję obrus i podaję mu go. - Jak ty to...?
- Magia słońce. A jak jechałeś, nie widziałeś gdzieś po drodze Julki? - pytam niepewnie, podnosząc się.
- Nie? Myślałem, że jest z wami. Co się stało? - Kendall siada na kanapie, ciągnąc mnie za sobą.
- Teri zaczęła mówić o Henrym, ja zaproponowałam, żeby porozmawiali, a Julka się zdenerwowała i wyszła z domu. Jej telefon jest wyłączony i tak naprawdę nie wiem, co się z nią dzieje. - wzdycham, sprawdzając, czy Julka nie przysłała mi żadnej wiadomości.
- To może pożyczę ci samochód i pojeździsz po mieście? - proponuje mój chłopak, obejmując mnie.
- Chciałabym, ale nie mam prawka. Chyba po prostu się przejdę i poszukam jej tradycyjną metodą. - wstaję z kanapy, kierując się w stronę drzwi.
- Pati, to nie ma sensu. Ona może być wszędzie. Może po prostu zadzwoń do rodziców i powiedz im o tym?
- Powiedzieć o czym? O tym, że Julka ode mnie uciekła, bo jestem głupia i wtrącam się w nieswoje sprawy?! - wybucham, nie umiejąc zapanować nad emocjami.
- Nie jesteś głupia. Chciałaś dobrze, nie twoja wina, że nie wyszło. Poza tym, twoi rodzice powinni wiedzieć. W końcu nie wiadomo, czy Julka jest cała i zdrowa.
- Przestań! Jest cała i zdrowa! Musi być! - krzyczę, a w moich oczach pojawiają się łzy.
- Uspokój się. Mówię tylko, że Los Angeles jest wielkie i nie wiadomo, czy nic jej się nie stało. Po mieście łazi wielu podejrzanych typów. Już nie pamiętasz, jak było z tobą?
- Nie chcę pamiętać! - wrzeszczę i wychodzę z domu, trzaskając drzwiami. Poszukiwania Julki czas zacząć.
__________________________________________________________________
Hej!
Tak, wiem, w zeszłym tygodniu nie było rozdziału. Wybaczcie, ale zwyczajnie nie było mnie w domu i nie miałam jak opublikować tego rozdziału. Przez ten ostatni tydzień jednak dużo myślałam o zmienieniu czegoś na blogu. Czegoś, co sprawiłoby, że byłoby mi łatwiej go prowadzić.
Otóż, postanowiłam że zmianie ulegnie godzina publikacji rozdziałów. Od przyszłego tygodnia przez całe wakacje rozdziały będą pojawiać się o godzinie 16. Ułatwi mi to prowadzenie tego bloga, ponieważ o tej godzinie zazwyczaj jestem w domu lub przynajmniej mam dostęp do Internetu, a o 20 nie zawsze tak jest, zwłaszcza podczas tegorocznych upałów, gdzie zamiast wieczorami przesiadywać w domu, wolę spacerować po mieście, czy chociażby siedzieć gdzieś na dworze i czytać.
Mam nadzieję, że taka zmiana Wam nie przeszkadza i szybko się do niej przyzwyczaicie. Być może ta godzina zostanie na stałe, ale na razie to jeszcze nie jest pewne. Na ten moment chcę spróbować takiej zmiany tylko podczas wakacji, a dopiero potem pomyśleć o wprowadzeniu tego na stałe.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta, w sumie dopiero teraz uświadomiłam sobie, że Julka rzeczywiście jest podobna do Violetty. Tak dawno tego nie oglądałam, że nie przeszło mi to przez myśl, ale masz rację. Dziewczyny pod względem rozwiązywania problemów są identyczne.
To zdecydowanie nie skończy się dobrze.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego.

1 komentarz:

  1. Jej… ma być powtórka z rozrywki?
    Chociaż jakby to dobrze przemyśleć… to sama nie jest. Tylko z tym chuliganem.
    Może jakby trochę bardziej poczekała?
    Obrus? To w taki sposób się szuka obrusu? Sama nie wiem, czy takie mieszanie spraw prywatnych z zawodowymi jest do końca legalne.
    I poszukiwanie Julki oficjalnie rozpoczęte. Do biegu! Gotowi! Start!
    No bo miały rację, ale z tego co widzę, to prawda mocno w oczy kole.
    Taki zakochany i nie wie, że jego paniusia nie ma prawa jazdy? Wtopa…
    Nie, bo boli ją, że starsza siostra jest mądrzejsza.
    Ale histerię urządza… Pięć minut jej dopiero nie ma. Wiem, trochę dłużej.
    Już to powiedziałam. To jest jak znalezienie czwartej powtórki z Rybusem w saszetce z Biedronki.
    Rozdział super! Czekam na nn!
    Wiesz co, może od razu pozmieniajmy im imiona z Julka na Violetta, z Henry na Leon, z Lily na Francesca, z Jake na Diego… I widzisz? Już masz gotową fabułę na pierdyliard rozdziałów. Tylko czemu wizja zakochanych Lily i Jake’a mnie bawi, to ja nie mam pojęcia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D