ROZDZIAŁ 119
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ
*per. Julii*
Wychodzę zmęczona ze szkoły, marząc jedynie o chwili spokoju, ale moją głowę nadal zaprząta sytuacja ze szkolnym gangiem. Zastanawiam się, dlaczego to robią. Czy od początku tacy byli? A może coś ich do tego popchnęło? Jeśli tak, co to było? Czy są już całkowicie źli? To chyba niemożliwe, prawda? Przecież nikt nie jest stuprocentowo zły, każdy ma w sobie choć trochę dobra. Chciałabym jakoś sprowadzić ich z powrotem na dobrą drogę, ale jeszcze nie potrafię tego zrobić. Nie ufają mi do końca i pewnie nigdy nie zaufają. Właściwie, dlaczego tak się tym przejmuję? Przecież to zupełnie obcy ludzie, prawda? Sama już nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
Rozglądam się przed przejściem przez jezdnię, po czym upewniwszy się, że na pewno mogę przejść, biegnę na drugą stronę ulicy. Dzisiaj po raz pierwszy od przeprowadzki rodzice pozwolili mi samej wrócić do domu, więc wolę upewnić się kilka razy, zanim zrobię chociażby krok. W końcu, to prawie zupełnie obce miasto. Jeszcze nie do końca wiem, jakie niebezpieczeństwa tu czyhają.
Nagle słyszę gdzieś zza pleców znajomy, damski śmiech. Odwracam się gwałtownie i niemal od razu dostrzegam Patrycję. Moja siostra idzie rozbawiona po drugiej stronie ulicy, trzymając za rękę Kendalla. W pewnym momencie Schmidt przyciąga ją do siebie i całuje z uśmiechem w policzek. Jak słodko... normalnie rzygam tęczą.
Zniesmaczona odwracam się na pięcie i wznawiam drogę do hotelu. Wiem, że może wyglądać to tak, jakbym źle życzyła Patrycji, ale to nie tak. Cieszę się z tego, że jest szczęśliwa. Po prostu boli mnie to, że w przypływie szczęścia zapomniała o rodzinie.
Po około pół godzinie wreszcie docieram do hotelu. Wchodzę do budynku i od razu kieruję się na schody, nie mając siły ani ochoty czekać przez kolejne kilka minut na windę. Wbiegam na odpowiednie piętro, a następnie wchodzę do mieszkania, gdzie zastaję kłócących się rodziców. Naprawdę? Nawet tutaj nie mogę mieć chwili spokoju?
Wchodzę zrezygnowana do mojego pokoju, rzucam plecak na podłogę i rzucam się plackiem na łóżko. W tym samym momencie słyszę z mojego telefonu dźwięk przychodzącej wiadomości. Niechętnie biorę do ręki komórkę i odczytuję SMSa. Okazuje się, że moja siostrzyczka sobie o mnie przypomniała i postanowiła zaprosić mnie na babski wieczór. No cóż, i tak nie mam nic lepszego do roboty. Odpisuję, że chętnie przyjdę, a po chwili dostaję kolejną wiadomość, w której Patrycja prosi, abym zabrała ze sobą piżamę oraz szczoteczkę do zębów, bo już ustaliła z rodzicami, że zostaję na noc w posiadłości BTR. No cóż, dla mnie to lepiej.
Wyrzucam z plecaka na łóżko wszystkie książki i przybory szkolne, a następnie pakuję do niego wszystkie niezbędne rzeczy. Zarzucam tornister na ramię, a następnie wybiegam z pokoju, macham rodzicom na pożegnanie i biegnę przed hotel, gdzie ma przyjechać po mnie Kendall.
__________________________________________________________________
Hej!
Jak widzicie, regularność znów pojawia się na blogu i (mam nadzieję) teraz już nie zniknie. Po ostatnim miesiącu wreszcie mam więcej wolnego czasu, więc przez następne kilka tygodni regularność będzie zachowana.
Jak widzicie, regularność znów pojawia się na blogu i (mam nadzieję) teraz już nie zniknie. Po ostatnim miesiącu wreszcie mam więcej wolnego czasu, więc przez następne kilka tygodni regularność będzie zachowana.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Marta, Julka jest takim typem osoby, która myśli, że wszystko bez problemu jej się uda i nie ma żadnego planu zapasowego.
Z powodu nerwów.
Z powodu nerwów.
Nie, ale Jake stał akurat z samymi kumplami.
Oj, tak. Parker będzie wymagał od Julki więcej.
Nie lubię fantasy, ale chcę się przełamać, więc może dzięki tej serii książek w końcu mi się to uda.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Do następnego.
Julka – mistrzyni sarkazmu. Odnoszę dziwne wrażenie, że to, że zobaczyła dokładnie Patrycję i Kendalla to nie był taki do końca zbieg okoliczności. Jakby po cichu jej pilnowali, nie chcąc się do tego przyznać.
OdpowiedzUsuńRodzice się kłócą? Normalnie z jednej skrajności w drugą. Chociaż jestem ciekawa o co się pokłócili. Bo napisałaś, że się kłócą, ale nie przytoczyłaś żadnych wypowiedzi. Chyba, że coś mi umknęło. O szóstej rano to czytałam na telefonie i teraz jakoś próbuję sklecić koma.
No i jeszcze szuka ucieczki. Zastanawiam się, czy Pati wie o tym dzisiejszym konflikcie. Równie dobrze może mieć oczy i uszy wszędzie, chociaż nie mam pojęcia, kto by jej donosił. Za bardzo konspiracyjne te moje myśli. Bo wygląda mi to, jakby Patrycja podstępem wyciągała Julkę z domu.
Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!