Rozdział 49



ROZDZIAŁ 49
NEXT DAY
*per. Logana*
Obudziłem się około 11:15 a.m. Wreszcie się wyspałem. Na szczęście Stephen dał nam dzisiaj wolne. Już jutro koncert! Cieszę się, ale zarazem jestem smutny, bo Monika nadal nie zadzwoniła i jest coraz mniej szans na to, że przyjedzie. Mam jednak nadzieję, że brunetka będzie na koncercie. Po około pół godzinie wstałem i wykonałem poranne czynności, a następnie zszedłem do kuchni, aby coś zjeść. Byli tam już wszyscy domownicy. Zjadłem kanapki i poszedłem do salonu, gdzie włączyłem telewizor. Około 1 p.m. ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem otworzyć. W progu stała…………………………………………………………………..
*per. Moniki*
O 12:00 p.m. samolot wylądował w Los Angeles. Wzięłam walizki i poszłam na postój taksówek, który znajdował się obok lotniska. Nie chciałam dzwonić po chłopaków, bo pomyślałam, że jeszcze śpią, a poza tym, chciałam zrobić im niespodziankę. Około 1 p.m. stanęłam pod domem moich przyjaciół i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Logan!
*per. Logana*
- Monika? – zapytałem.
- Hej Logan. – przywitała się ze mną.
- Hej, wejdź. – powiedziałem i przesunąłem się, a potem pomogłem jej z walizkami. Kazałem Moni na chwilę się schować. Ja natomiast zawołałem resztę do salonu i oznajmiłem, że mamy gościa. Wtedy weszła Monika. Wszyscy byli zdziwieni, że przyjechała, ale cieszyli się.
- Cześć. – powiedziała brunetka, a oni prawie się na nią rzucili. Wtedy uświadomiłem sobie, że nie przywitałem się z nią porządnie. Powiedzieliśmy sobie tylko „Hej.” i koniec. Postanowiłem to zmienić. Kiedy reszta przestała ściskać Monię, podszedłem do niej i przytuliłem ją. Odwzajemniła uścisk.
- Tęskniłem. – powiedziałem tak cicho, żeby tylko ona to usłyszała.
- Ja też tęskniłam. – usłyszałem po chwili, a następnie puściłem ją, żeby mogła z nami pogadać. Monika zaczęła opowiadać, jak było w Polsce, ale za bardzo jej nie słuchałem. Byłem w szoku, ale pozytywnym. To była wspaniała niespodzianka. Kiedy już przestawałem wierzyć w to, że brunetka przyleci, ona nagle pojawiła się w drzwiach. Strasznie się cieszyłem. To była moja szansa na wyznanie, co do niej czuję. Najpierw jednak, musiałem ubrać to w słowa. Ułożyć sobie w głowie wszystko, co chcę jej powiedzieć. Zrobię to po koncercie, bo na razie razem z chłopakami pomagamy Kendallowi w jego planie. Stephen nie wie, że coś szykujemy, więc mam nadzieję, że nas za to nie zabije. Tak, jak dziewczyny, dowie się o planie podczas koncertu. Z zamyślenia wyrwał mnie (kolejny dzisiaj) dzwonek do drzwi. Chłopacy spojrzeli na mnie, ale ja potrząsnąłem głową na „nie”. Już otwierałem, teraz ich kolej. Po chwili z kanapy wstał Kendall i poszedł otworzyć.
*per. Jessici*
Obudziłam się o 10:00 a.m. Wykonałam poranne czynności i poszłam coś zjeść. Zrobiłam sobie płatki. Po śniadaniu zaczęłam czytać książkę „Dom tajemnic”. Była bardzo wciągająca. Skończyłam czytać około 1 p.m. Postanowiłam przejść się do domu BTR. Mieszkałam daleko od nich, ale spacer dobrze mi zrobi. Wyszłam z mieszkania i ruszyłam w kierunku domu moich…………………… przyjaciół (?). Nie wiem czy mogę ich tak nazywać. W końcu, znamy się od niedawna. No nic. Po 30 minutach byłam już na ich posesji. Zadzwoniłam do drzwi. Po kilku minutach otworzył mi Kendall. Wpuścił mnie do środka, po czym poszliśmy do salonu. Jeszcze kiedy weszłam, rzuciły mi się w oczy dwie walizki. Natomiast, gdy weszłam do salonu, zauważyłam ich właścicielkę. Monika wróciła. Szczerze mówiąc, nie pałałam do niej sympatią. Zauważyłam, że brunetce podoba się Logan. Sęk w tym, że mi też. Nie mogę dopuścić, żeby mi go zabrała. Ja chcę być jego dziewczyną! Muszę coś zrobić, żeby Loggie zwrócił  większą uwagę na mnie niż na Monikę. Muszę mu się jakoś przypodobać. Co prawda nie wiem jeszcze, jak to zrobić, ale coś wymyślę. Miałam w życiu już dość niepowodzeń. Chcę chociaż raz być szczęśliwa! Kiedy tak rozmyślałam, reszta o czymś gadała. Postanowiłam bardziej skupić się na rozmowie. Dowiedziałam się, że brunetka przyjechała tylko na koncert! Ucieszyłam się, ale starałam się tego nie okazywać. Logan natomiast, gdy usłyszał tę wiadomość, chyba trochę posmutniał. Przynajmniej tak mi się wydawało. Mam nadzieję, że tylko mi się przywidziało, bo jeśli nie, to oznaczałoby to, że brunet czuje coś do Moniki. Nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli. Muszę szybko coś wymyślić.
*per. Patrycji*
Strasznie się cieszę, że Monika wróciła. Brunetka twierdzi co prawda, że przyleciała tylko na koncert chłopaków, ale mam nadzieję, że może uda się nam przekonać ją, aby została. Nasza przyjaciółka zrobiła nam dzisiaj wielką niespodziankę. Wszyscy myśleliśmy, że jednak nie przyjedzie. Jak już mówiłam, strasznie się cieszę. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, kiedy przyszła Jessica. Przywitała się z nami i dołączyła do rozmowy. Wiedziałam, że Monia ledwo znosi jej obecność, ale nie okazywała tego. Po kilku minutach brunetka oznajmiła, że pójdzie do kuchni po coś do picia. Jessica jednak, poszła razem z nią.
*per. Moniki*
Po kilku minutach od przyjścia Jessici oznajmiłam reszcie, że pójdę po coś do picia i skierowałam się do kuchni. Wzięłam szklankę i już miałam sobie nalać soku, kiedy weszła (prawdopodobnie) dziewczyna Logana.
- I co, cieszysz się z powrotu? – zapytała przymilnym tonem.
- Przyleciałam tylko na koncert, ale cieszę się, że mogę na żywo porozmawiać z moimi przyjaciółmi. – powiedziałam i, mimo że szczerze jej nienawidziłam, uśmiechnęłam się najszczerzej, jak potrafiłam.
- Jessica, chodź na chwilę! – usłyszałyśmy Jamesa.
- Logan jest mój. – szepnęła do mnie blondynka i, jak gdyby nigdy nic, poszła do salonu. Po chwili, zrobiłam to samo. Usiadłam na kanapie, obok Patrycji. Po około dwóch godzinach, Jessica stwierdziła, że już pójdzie. James zaoferował się, że ją podwiezie. Ciekawe, dlaczego Logan tego nie zrobił. Przecież są parą. Prawda? No nic. Po powrocie Jamesa, postanowiliśmy obejrzeć film. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, co oglądaliśmy. Nadal męczyła mnie ta sprawa z Jessicą. Po pierwsze: Logan za dużo dzisiaj z nią nie rozmawiał, po drugie: nie siedzieli obok siebie, po trzecie: brunet nawet nie zaproponował, że odwiezie blondynkę, a po czwarte: Jessica w kuchni powiedziała: „Logan jest mój.”, jakby chciała powiedzieć: „Jeśli się do niego zbliżysz, to cię zabiję.”. Postanowiłam jednak, że na razie nikomu o tym nie powiem. Będę zachowywać się, jakby nic się nie stało. Po kilku godzinach postanowiliśmy, że pójdziemy spać. Dostałam ten sam pokój, który miałam przed wyjazdem. Długo nie mogłam zasnąć, ale skoro chciałam wyspać się przed jutrzejszym koncertem, to musiałam zmusić się do spania. Po około godzinie, wreszcie zasnęłam.
____________________________________________________________________
Hej! Jak widzicie (NARESZCIE) pojawił się nowy rozdział! Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale kiedy zaczął się rok szkolny, zaczęło brakować mi czasu. Prawie codziennie mam sprawdziany lub kartkówki i ledwo znalazłam czas, aby dodać notkę o urodzinach Logana. Dobra, skoro jesteśmy już w kwestii czasu i notek, to przepraszam, że nie zaglądałam na Wasze blogi i nie komentowałam. Jeśli coś się u Was pojawiło, a nie dodałam komentarza, śmiało piszcie. W poniedziałek mam luzy, więc w weekend powinnam znaleźć chwilę czasu na nadrobienie zaległości.
Teraz trochę o dodawaniu postów. Rozdział 50 zamierzam dodać w DRUGĄ już rocznicę bloga. Natomiast rozdziały następne planuję dodawać przynajmniej raz w tygodniu. Nie wiem czy mi się to uda, ale postaram się.
Co do rocznicy bloga, mam do Was prośbę. Nie wiem, co jeszcze dodać w notce rocznicowej, oprócz rozdziału, więc jeśli macie jakieś propozycje, co chcielibyście zobaczyć w takim poście, to również możecie pisać o tym w komentarzach.
Przypominam także o notce spod ostatniego rozdziału. Każdą sugestię zmiany bloga, wezmę pod uwagę. Możecie mi też napisać, co jest nie tak, a ja to poprawię. Jak mówiłam ostatnio, przyjmę każdą krytykę.
Mam również pomysł, aby dodać zakładkę: „Zapytaj bohatera”. W tej zakładce, jak sama nazwa wskazuje, będziecie mogli zadawać pytania bohaterom opowiadania. Piszcie w komentarzach czy chcielibyście takie coś. Jeśli większość z Was chce takie „Q&A” bohaterów, to w następnej notce omówię dokładniej, jak miałoby to wyglądać.
Pisząc to, wpadłam też na pomysł, żeby zrobić zakładkę: „Informacje”, bo te notki będą niedługo dłuższe od rozdziału O.o
Dobra, mam nadzieję, że dotrwaliście do końca mojej „przemowy”. Jeszcze tylko pytanie do rozdziału i spadam, bo trochę się rozpisałam XD.
Jak myślicie, jaki plan ma Kendall?
Czekam na odpowiedzi
:-)
Do następnego.
Bay ;*******************************************************

URODZINKI

URODZINKI
Dzisiaj nasz Logan kończy 26 lat! Także wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, żeby Ci się w życiu układało i, żebyś jak najdłużej tworzył dla nas muzykę. Wszystkiego najlepszego!

URODZINKI

URODZINKI
Jak zapewne wiecie, dzisiaj nasz Carlos kończy 26 lat! No, więc wszystkiego najlepszego Carlos! Dużo szczęścia, zdrowia, spełnienia marzeń i małych Carlosiątek. 100 lat!

Buon compleanno Carlos PenaVega: ecco 10 ragioni per cui amiamo ...

Rozdział 48



ROZDZIAŁ 48
NEXT DAY
*per. Jamesa*
Obudziłem się o 6 a.m. Dzisiaj znowu do studia. Na szczęście jutro będziemy mieli wolne. Spojrzałem na moją dziewczynę. Jeszcze słodko sobie spała. Kasia ma szczęście, że nie musi tak wcześnie wstawać. Chciałbym zostać z nią w domu i dłużej sobie pospać, ale muszę być w studio. Już 6:30 a.m. Czas wstać. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Po wygrzebaniu się z ciepłego łóżka, poszedłem do łazienki i oporządziłem się oraz ubrałem. Następnie skierowałem się do kuchni. Chłopacy już tam byli.
- Siema. – przywitałem się z nimi.
- Siemka. – odpowiedzieli. Po chwili zrobiłem sobie kanapki. Około 7:30 a.m. wyjechaliśmy z domu. W studio byliśmy punktualnie o 8 a.m. Ćwiczyliśmy 4 godziny, a potem Stephen zrobił nam 30 minut przerwy. Wszyscy rzuciliśmy się na butelki z wodą. Logan natomiast, znowu siedział przygnębiony.
- Co jest stary? – zapytałem, podchodząc do niego z chłopakami.
- Myślicie, że Monika przyjedzie na nasz koncert? – spytał, nawet na nas nie patrząc.
- Tego nikt nie wie. – powiedział Kendall.
- Właśnie, musisz być cierpliwy. – przyznałem blondynowi rację.
- Tobie łatwo mówić James. Ty powiedziałeś Kasi, co do niej czujesz. Ja nie mam teraz na to szans. – stwierdził brunet.
- Tak, ale mogłeś powiedzieć Monice, co czujesz, zanim ona wyjechała do Polski. – powiedział Carlos. Wszyscy przyznaliśmy mu rację. Nawet Logan. Kiedy przerwa się skończyła, znowu zaczęliśmy ćwiczyć. 
*per. Moniki*
Obudziłam się o 7. Ubrałam się i zeszłam na dół. Moi rodzice byli już w kuchni. Mama zrobiła nam jajecznicę. Zjedliśmy w ciszy. Po śniadaniu pozmywałam naczynia, a potem poszłam do salonu. Porozmawiałam z moimi rodzicami, a około 10 poszłam do pokoju, spakowałam laptopa, słuchawki oraz ładowarki do telefonu i laptopa. Następnie znowu zeszłam na dół, ale tym razem z walizkami. O 11 postanowiliśmy pojechać na lotnisko. Dotarliśmy tam około 11:30. Pół godziny tam siedzieliśmy, a potem usłyszeliśmy komunikat, że muszę już iść.  Pożegnałam się z rodzicami i weszłam do samolotu. Po chwili byłam już w przestworzach.
*per. Patrycji*
Obudziłam się o 9 a.m. Wykonałam poranne czynności i zeszłam do kuchni. Dziewczyny, Bartek i Henry już tam byli. Moje przyjaciółki siedziały z ponurymi minami.
- Monika nadal nie zadzwoniła? – zapytałam, a one pokiwały przecząco głowami. Wczoraj wysłałyśmy Monice bilet do L.A. Chłopacy sami to zaproponowali, a my z wielką chęcią się zgodziłyśmy. Teraz czekamy na telefon od naszej przyjaciółki. Mamy nadzieję, że przyleci. Strasznie za nią tęsknimy. Wydaje mi się jednak, że to Logan tęskni najbardziej. Niestety, na razie pozostaje nam czekać na telefon od niej.
*per. Logana*
Była już 4 p.m., a my ciągle ćwiczyliśmy. Byliśmy padnięci. Na dodatek Monika nadal nie dzwoni. Ani do nas, ani do dziewczyn.
Po kolejnych dwóch godzinach, czyli o 6 p.m., Stephen powiedział, że możemy iść już do domu. Wybiegliśmy ze studia, bo jeszcze by się rozmyślił. Wsiedliśmy do samochodu.
- Ty chcesz wzrokiem przewiercić ten telefon na wylot? – spytał James, bo odkąd wsiedliśmy, wpatrywałem się w ekran mojej komórki.
- Czekam, aż Monika zadzwoni. – powiedziałem zgodnie z prawdą.
- A, nie możesz czekać jak normalny człowiek? – James coraz bardziej zaczynał mnie wkurzać. Po kilku minutach na szczęście parkowaliśmy już pod domem. Gdy weszliśmy do mieszkania, od razu poszliśmy do salonu z nadzieją, że może Monika dzwoniła do dziewczyn. Okazało się jednak, że nie. Do nikogo nie zadzwoniła. Coraz bardziej martwiłem się, że brunetka nie przyjedzie. Zwariuję!
*per. Henry’ego*
Ten dom powoli staje się domem wariatów. Odkąd Monika wyjechał prawie nikt się do nikogo nie odzywa. Przez kilka dni ten dom był bardziej cichy niż wtedy, kiedy się wprowadzaliśmy. W dodatku, ostatnio w ogóle nie rozmawiałem z Julką. Od czasu do czasu zamieniliśmy kilka zdań, ale najczęściej w ciszy graliśmy na konsoli. Chciałbym z nią pogadać, ale widzę, że po wyjeździe Moni, nie ma na to specjalnej ochoty. Nie męczę jej, bo widzę, że jest zdołowana. Zresztą, każdy jest. Poza tym, nie wiem czy mam się z tego cieszyć, ale moje uczucie do Julki coraz bardziej rośnie. Nie wiem, co mam z tym zrobić. Przecież nie podejdę do niej i nie powiem: „Hej. Kocham cię.”. To jest niedorzeczne. Poza tym, trochę boję się, jak zareagowałaby na to Patrycja. Teri wie, że jestem zakochany w Julce. Obiecała nie mówić tego Pati, więc mam nadzieję, że dotrzymała słowa.
- Henry!!!!!!!! – z zamyślenia wybudził mnie krzyk tak głośny, że aż spadłem z kanapy, na której dotychczas siedziałem. Spojrzałem na osobę, która mnie wołała. Była to Julka.
- Co? – zapytałem.
- Pytałam czy chcesz w coś pograć. – stwierdziła szatynka.
- Jasne. – odpowiedziałem, po czym wstałem z ziemi, włączyłem konsolę i podałem Julce pada. Na początku było łatwo, ale potem sytuacja w grze się zmieniła i zaczęła się ostra rywalizacja. Raz przewagę miałem ja, a raz moja przyjaciółka. Graliśmy około godzinę. Jednym punktem przewagi, wygrała szatynka. Potem, czyli około 7:30 p.m., poszliśmy na kolację. Następnie zaczęliśmy oglądać w telewizji film. Trwał on 2 godziny. Następnie poszedłem spać.
______________________________________________________________________
Hej, to znowu ja!
Po pierwsze, chciałam Was przeprosić za ten krótki i bezsensowny rozdział, ale niestety moja wena zrobiła sobie wakacje i wymyśliłam takie coś.
Po drugie, zauważyłam, że jest coraz mniej komentarzy. Nie wiem, dlaczego tak jest, więc mam nadzieję, że wyjaśnicie mi to. Jeśli chcecie, żebym coś zmieniła, nie krępujcie się. Piszcie śmiało. Każdą sugestię wezmę pod uwagę. Jeśli nie chcecie czytać już mojego bloga lub coś jest nie tak, także o tym napiszcie. Przyjmę każdą krytykę. Pamiętajcie, komentarze motywują i sprawiają, że prowadzący bloga wie, czego oczekujecie. Dla Was jest to kilka minut, a dla mnie radość.
Do następnego.
Bay ;**********************