ROZDZIAŁ 79
*per. Aleksandry*
Nareszcie. Zostało już tylko kilka dni do zrealizowania planu. Potem będę mogła w spokoju wyjechać z dość dużym wynagrodzeniem. Przynajmniej tak twierdzi Paweł. Mam nadzieję, że rzeczywiście podzieli się ze mną i z Czarną pieniędzmi, bo inaczej wyląduję na ulicy. Wszystkie pieniądze, które miałam, wydałam na jedzenie, bo Paweł fundował mi tylko przylot i hotel. O jedzeniu oczywiście nie pomyślał, bo przecież po co jeść. Można żyć żądzą zemsty i nienawiścią. Tsa... W sumie to by wyjaśniało, dlaczego jest taki szczupły.
Wzdycham cicho i siadam przed telewizorem, włączając go. Nie mogę jednak usiedzieć w miejscu, wciąż martwiąc się tą całą akcją. Boję się, że coś nie wyjdzie tak, jak ma wyjść. Wszystko musi być zaplanowane do perfekcji i tak samo wykonane. Biorę laptopa i jeszcze raz upewniam się, że wszystko idzie po mojej myśli, a plan nie zawiera żadnych, najmniejszych nawet błędów. Potem piszę do współpracowników i jeszcze raz dopytuję czy wiedzą, co dokładnie mają zrobić i kiedy. Gdy otrzymuję odpowiedź twierdzącą zamykam laptopa i idę się przejść, bo czuję, że jeśli spędzę jeszcze chociażby sekundę w mieszkaniu hotelowym, oszaleję.
Wychodzę przed hotel i wdycham świeże powietrze, po czym kieruję się w stronę parku. Chodząc alejkami, w jednej z nich zauważam Dagmarę i Dustina. Chłopak jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Widać, że jest na jej każde zawołanie i zrobiłby dla niej wszystko. Nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby spojrzeć na inną, a obok niego przechodziło dużo ładnych dziewczyn. Jestem pod wrażeniem jego wierności i zaangażowania. Przez chwilę nawet zaczyna mi być go żal. Śmieję się cicho pod nosem, słysząc kawałek ich rozmowy, okraszonej milionem zdrobnień i słodzeń. Po chwili zauważam też, że Dagmara ma nowe ubrania. Wyglądają na dość drogie. No no. Belt naprawdę ją rozpieszcza. Jestem w podziwie, że aż tak owinęła go sobie wokół palca.
Patrzę na nich jeszcze przez chwilę i idę dalej. Przechodzę pozostały kawałek alejki i wychodzę z parku, kierując się z powrotem do hotelu. Wchodząc do apartamentu hotelowego czuję, że spacer był dobrym pomysłem. Świeże powietrze dobrze mi zrobiło. Udało mi się przemyśleć kilka spraw i oczyścić myśli. Dochodzę do wniosku, że muszę częściej tak robić, po czym włączam telewizor i siadam na kanapie. Oglądam w spokoju jakąś komedię, kiedy słyszę dźwięk SMS-a. Odczytuję go i blednę.
Mam jeszcze pytanie do Marty Gadomskiej. W komentarzu pod poprzednim rozdziałem napisałaś, że brakuje Ci odpałów Julki sprzed roku. Mogłabyś sprecyzować, o jakie odpały Ci chodzi? Bo torchę nie za bardzo pamiętam.
Chciałabym również zaprosić Was na mojego drugiego bloga, gdzie dzisiaj wylądował nowy rozdział. Na tego bloga natomiast zapraszam Was, tak jak już mówiłam, na jutro lub pojutrze (ale najpewniej jutro) na godzinę 20:00.
Do następnego.
Nareszcie. Zostało już tylko kilka dni do zrealizowania planu. Potem będę mogła w spokoju wyjechać z dość dużym wynagrodzeniem. Przynajmniej tak twierdzi Paweł. Mam nadzieję, że rzeczywiście podzieli się ze mną i z Czarną pieniędzmi, bo inaczej wyląduję na ulicy. Wszystkie pieniądze, które miałam, wydałam na jedzenie, bo Paweł fundował mi tylko przylot i hotel. O jedzeniu oczywiście nie pomyślał, bo przecież po co jeść. Można żyć żądzą zemsty i nienawiścią. Tsa... W sumie to by wyjaśniało, dlaczego jest taki szczupły.
Wzdycham cicho i siadam przed telewizorem, włączając go. Nie mogę jednak usiedzieć w miejscu, wciąż martwiąc się tą całą akcją. Boję się, że coś nie wyjdzie tak, jak ma wyjść. Wszystko musi być zaplanowane do perfekcji i tak samo wykonane. Biorę laptopa i jeszcze raz upewniam się, że wszystko idzie po mojej myśli, a plan nie zawiera żadnych, najmniejszych nawet błędów. Potem piszę do współpracowników i jeszcze raz dopytuję czy wiedzą, co dokładnie mają zrobić i kiedy. Gdy otrzymuję odpowiedź twierdzącą zamykam laptopa i idę się przejść, bo czuję, że jeśli spędzę jeszcze chociażby sekundę w mieszkaniu hotelowym, oszaleję.
Wychodzę przed hotel i wdycham świeże powietrze, po czym kieruję się w stronę parku. Chodząc alejkami, w jednej z nich zauważam Dagmarę i Dustina. Chłopak jest w nią wpatrzony jak w obrazek. Widać, że jest na jej każde zawołanie i zrobiłby dla niej wszystko. Nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby spojrzeć na inną, a obok niego przechodziło dużo ładnych dziewczyn. Jestem pod wrażeniem jego wierności i zaangażowania. Przez chwilę nawet zaczyna mi być go żal. Śmieję się cicho pod nosem, słysząc kawałek ich rozmowy, okraszonej milionem zdrobnień i słodzeń. Po chwili zauważam też, że Dagmara ma nowe ubrania. Wyglądają na dość drogie. No no. Belt naprawdę ją rozpieszcza. Jestem w podziwie, że aż tak owinęła go sobie wokół palca.
Patrzę na nich jeszcze przez chwilę i idę dalej. Przechodzę pozostały kawałek alejki i wychodzę z parku, kierując się z powrotem do hotelu. Wchodząc do apartamentu hotelowego czuję, że spacer był dobrym pomysłem. Świeże powietrze dobrze mi zrobiło. Udało mi się przemyśleć kilka spraw i oczyścić myśli. Dochodzę do wniosku, że muszę częściej tak robić, po czym włączam telewizor i siadam na kanapie. Oglądam w spokoju jakąś komedię, kiedy słyszę dźwięk SMS-a. Odczytuję go i blednę.
__________________________________________________________________
Hej!
Mam dla Was małą informację. Jak wiadomo, jutro lub pojutrze, opublikuję rozdział 80, więc od razu informuję, że będzie on podzielony na dwie części. I nie, nie dlatego, że nie mam weny na napisanie go w całości, bo napisałam go już kilka dni temu. Będzie on podzielony na części dlatego, że coś się w nim stanie i chcę Was trochę potrzymać w niepewności (czyt.: pobawić się w Polsat xD). Mam nadzieję, że nie będzie Wam przeszkadzać to jakoś bardzo.Mam jeszcze pytanie do Marty Gadomskiej. W komentarzu pod poprzednim rozdziałem napisałaś, że brakuje Ci odpałów Julki sprzed roku. Mogłabyś sprecyzować, o jakie odpały Ci chodzi? Bo torchę nie za bardzo pamiętam.
Chciałabym również zaprosić Was na mojego drugiego bloga, gdzie dzisiaj wylądował nowy rozdział. Na tego bloga natomiast zapraszam Was, tak jak już mówiłam, na jutro lub pojutrze (ale najpewniej jutro) na godzinę 20:00.
Do następnego.
Ale ja jestem głuupia! Czyli to one? Jak mogłam o tym nie pomyśleć. W sumie nawet zapomniałam o ich istnieniu, ale kto by pomyślał o kimś, kogo dawno nie było. Kurcze, dlaczego to jest takie dziwne?
OdpowiedzUsuńRozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!
No odpały. Że coś błędnie zrozumiała i robiła kłopoty. Myślę, że gdyby coś zrobiła, a Patrycja by się o tym dowiedziała, to miałaby czymś zająć głowę.