Rozdział 78

ROZDZIAŁ 78
*per. Agaty*
Otwieram powoli oczy i rozglądam się dookoła. Jestem w swoim pokoju. Dziwne, przecież zasnęłam w salonie. Czyżby Carlos mnie tu przeniósł? Uśmiecham się lekko na samą myśl o tym, ale uśmiech schodzi mi z twarzy na wspomnienie tego, co powiedziałam wczoraj Carlosowi. Czyli tak naprawdę wszystkiego, co powierzyła mi w tajemnicy Patrycja. Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłam. Nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Przecież zawsze umiałam dotrzymać powierzonego mi sekretu. Nie mam pojęcia, co mną wczoraj kierowało, kiedy mówiłam wszystko Penie.
Kilka minut później zwlekam się z łóżka i puszczam Patrycji sygnał, co oznacza, że ma do mnie szybko przyjść. Wiem, że muszę jej powiedzieć, co zrobiłam, ale wiem też, że nie będzie to łatwe. Po dłuższej chwili drzwi mojego pokoju otwierają się i staje w nich Patrycja. Proszę ją, żeby usiadła, po czym zaczynam opowiadać jej wszystko, co się wczoraj stało. Kiedy kończę swoją opowieść, blondynka siedzi nieruchomo, wpatrzona tępo w ścianę.
- Pati? Bardzo jesteś zła? Przepraszam, ale byłam roztrzęsiona i przerażona, i musiałam...
- Widziałaś go? - pyta cicho, przerywając mój słowotok.
- No... tak. Znaczy, tak mi się wydaje, bo chyba żaden normalny facet nie stoi w nocy za drzewem z telefonem skierowanym w stronę okna czyjejś sypialni.
- Jak wyglądał? - pyta drżącym ze strachu głosem.
- Nie wiem, nie widziałam. Było ciemno, a on miał zasłoniętą twarz. - mówię zgodnie z prawdą, siadając obok Patrycji.
- Czyli... Carlos o wszystkim wie? Może to i lepiej? Może czas wreszcie przestać udawać i powiedzieć wszystkim o całej sprawie? Przecież nie mogę ukrywać tego w nieskończoność, prawda? - pyta bardziej samej siebie niż mnie, ale przytakuję, mając nadzieję, że wreszcie poszła po rozum do głowy i pozwoli sobie pomóc.
Siedzimy w ciszy jeszcze kilka minut, po których Patrycja wstaje z zamiarem wyjścia z pokoju. Zanim jednak zdąża to zrobić, słyszymy dźwięk przychodzącej wiadomości, który dochodzi z jej telefonu. Blondynka zatrzymuje się w półkroku i zamiera. Sekundę później jej przerażony wzrok pada na mnie, więc wyjmuję telefon z jej rąk i odczytuję wiadomość. Z każdym przeczytanym słowem coraz bardziej blednę i zaczynam drżeć ze strachu.
Oddaję czym prędzej telefon jego właścicielce i zasłaniam wszystkie okna w pokoju. Nie mogę uwierzyć w to, co się ostatnio dzieje. Dotychczas myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Nigdy nie przypuszczałam, że ktoś, kogo znam, może stać się ofiarą stalkera. A już na pewno nie myślałam, że mogłaby to być Patrycja.
Zastanawia mnie tylko, komu ona tak bardzo zawiniła i czym. Kto nienawidzi jej tak bardzo, że chce zniszczyć jej życie? Przecież blondynka jest jedną z najmniej konfliktowych osób, jakie znam. Unika kłótni i sprzeczek, jak tylko może. Nie ma też chyba żadnych wrogów, więc tym bardziej nie mam pomysłu, kto mógłby chcieć jej cierpienia. Wiem jednak, że jeśli nie chcę zaszkodzić jej (i innym) jeszcze bardziej, nie mogę już dać ponieść się emocjom.
________________________________________________________________________
Hej!
Dzisiaj będzie krótko (mam nadzieję), bo chciałabym wrócić jeszcze na chwilę do tematu maratonu rozdziałów. Po przeanalizowaniu komentarza Marty Gadomskiej i krótkiej dyskusji z nią, którą możecie przeczytać pod ostatnim rozdziałem, doszłam do wniosku, że ma rację i maraton najprawdopodobniej się nie odbędzie, aczkolwiek na czas wakacji chcę zmienić odstęp pomiędzy publikowaniem rozdziałów.
Co dwa dni rozdziały będą publikowane prawdopodobnie na moim drugim blogu, a tutaj (w zależności od mojej weny i czasu) może nawet codziennie. Dlaczego? Dlatego, że mam dużo weny i chęci na publikowanie rozdziałów, więc chcę to jak najlepiej wykorzystać, dopóki mam jakikolwiek czas na pisanie, bo zakładam, że w roku szkolnym nie będzie z tym czasem najlepiej.
Napiszcie oczywiście, co myślicie o takim rozwiązaniu i, jeśli macie jakieś inne pomysły, jak można by to rozwiązać, również podajcie je w komentarzu.
No i znowu miało być krótko, a wyszło jak zawsze, więc już nie przedłużam i zapraszam na kolejny rozdział jutro o 20:00 (bądź za dwa dni, jeżeli coś pokrzyżuje mi plany).
Do następnego.

1 komentarz:

  1. W sumie dobrze, że się wygadała, bo dzięki temu może będzie można coś z tym zrobić. I nie jakieś tam coś, ale bardzo znaczące coś. Co z tego, że utrzymałaby to w tajemnicy, skoro jej przyjaciółka miałaby problem. A tak może uda się znaleźć wyjście.
    No, mądra dziewczynka. Jeszcze trochę, a będzie po wszystkim. Swoją drogą, znalazłam stary wydruk sprzed roku. Pamiętasz te odpały Julki? Trochę mi ich brakuje.
    Okey... zaczyna się robić niebezpiecznie. Jeszcze trochę, a zabarykadują się w domu. Może temu komuś się znudzi i da sobie z tym spokój, bo to trochę creepy. Poza tym... dał się przypłać. No, prawie. Z resztą do tej pory się dziwię, że nie wynajęła jakiegoś hakera, czy coś, żeby przynajmniej ustalił jego numer. Bo z jakiegoś musi je wysyłać, co nie?
    A może Patrycja musi tylko trochę pokombinować? No wiesz, może ona zna tego kogoś, tylko o tym nie wie. Nie wiem... To może być jakiś były chłopak, albo ktoś, kogo odrzuciła. Albo ktoś ze studia, komu się podoba, ale go nie zauważa. Muszę uważać, żeby nie przekombinować.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D