Rozdział 92

ROZDZIAŁ 92
*per. Kendalla*
Siedzę załamany w pokoju, pisząc e-mail do kolejnego internetowego portalu. Nie wiem, do ilu portali już napisałem, ale wiem, że nie odpuszczę. Tę sprawę trzeba nagłośnić. Po pierwsze po to, żeby inne dziewczyny na siebie uważały, a po drugie dlatego, że ktoś może coś wiedzieć. Ktoś gdzieś mógł widzieć Patrycję. Co prawda sprawa zgłoszona jest już na policję, ale każda pomoc się przyda.
Po napisaniu maili, publikuję na Facebooku post o tym, co się stało, mając nadzieję, że może ktoś będzie coś wiedział. Wiem, że szanse są nikłe, ale im więcej ludzi zobaczy post, tym lepiej, więc proszę też o udostępnianie go. Po kilku sekundach jest już ponad dwieście udostępnień, a z każdą chwilą przybywa ich coraz więcej.
Wzdycham cicho i zamykam laptop, a następnie idę do Logana, który miał poszukać w Internecie czegoś, co mogło być przyczyną mojego dziwnego zachowania tamtego wieczoru. Pukam do drzwi i, po usłyszeniu pozwolenia, wchodzę do środka. Siadam na krześle biurowym i patrzę z wyczekiwaniem na wpatrzonego w ekran laptopa bruneta. Nagle Henderson marszczy ze zdziwieniem brwi i zaczyna czytać coś ze skupieniem.
- I co? Masz coś? - pytam zaniepokojony, próbując wyczytać cokolwiek z jego twarzy.
- Eee... Kendall, rozmawiałeś z kimś w klubie? - zerka na mnie przez ułamek sekundy, a potem ponownie wraca do artykułu.
- Tylko z barmanem. No i potem pewnie z Justice, ale tego już nie pamiętam, więc nie mogę powiedzieć Ci na sto procent. - mówię zgodnie z prawdą.
- Ta... trzeba tam pojechać i obejrzeć nagrania z kamer. - oznajmia, zatrzaskując pokrywę urządzenia.
- Po co? - pytam, zdziwiony jego zachowaniem.
- Powiedzmy, że mam pewną teorię. - mówi, narzucając na siebie bluzę. Idę za nim do samochodu, nie mając pojęcia, o co mu chodzi. Wiem jednak, że nie powie mi tego dopóki nie obejrzymy nagrań, więc nawet nie pytam. Znam Logana już długo i śmiało mogę stwierdzić, że jedną z jego wad jest ukrywanie wszystkiego do momentu, w którym nie będzie tego na sto procent pewien.
Kilka minut później parkujemy pod pechowym klubem i wchodzimy do środka. Od razu po przekroczeniu progu uderza w nas zapach alkoholu, papierosów i spoconych od tańca ciał, a nasze oczy zostają na moment oślepione różnokolorowymi światłami, zmieniającymi się co pół sekundy. Podchodzimy do baru, a Logan od razu prosi kierownika, nie dając mi dojść do słowa. Chociaż w sumie cieszę się, że przejął inicjatywę, bo znając mnie, nie wiedziałbym nawet, co powiedzieć. Kilka chwil później szef dyskoteki prowadzi nas do swojego gabinetu.
- Niestety, nie mogę ujawnić Panom nagrań z monitoringu. - słyszymy po przedstawieniu sytuacji i prośbie Logana o chwilowe udostępnienie filmów.
- Proszę Pana, kilka dni temu miało tu miejsce poważne przestępstwo, więc jeśli nie pokaże Pan nagrań nam, pokaże Pan je policji, której nie omieszkam powiadomić o całym zajściu. - oznajmia stanowczo Henderson, patrząc na mężczyznę. Widać, że zaczyna się wahać. Musi wybrać pomiędzy cichą pomocą nam i zachowaniem dobrego imienia biznesu, a kontaktami z policją i odstraszeniem ludzi.
- Dobra, niech Wam będzie, ale ani słowa policji. - stawia nam warunek, na który z chęcią przystajemy. Kilka minut później oglądamy nagrania z tamtej feralnej nocy. Na początku jest spokojnie. Wszystko jest tak, jak zapamiętałem. W pewnym momencie jednak barman wyciąga rękę i dmucha mi czymś w twarz, a chwilę później podchodzi do mnie Justice i wychodzimy z baru. Patrzę w szoku na ekran, na którym wyświetlony jest film i nie mogę uwierzyć w to, co zobaczyłem.
- Czyli tak jak myślałem. - słyszę nagle Logana, więc kieruję na niego zszokowany wzrok, mając nadzieję, że mi to wyjaśni. - Zostałeś potraktowany oddechem diabła. - twierdzi, wprawiając mnie w stan przerażenia.
______________________________________________________________
Hej!
Jak widzicie, wreszcie wyjaśniło się, co miało miejsce w klubie. Spodziewaliście się tego? Ja, szczerze mówiąc, długo nazwy tego specyfiku nie szukałam. Wystarczyło wpisać w Wujka Google objawy i już po kliknięciu w pierwszy link wyskoczyła nazwa. I, żeby nie było, ani trochę nie znam się na tego typu substancjach, aczkolwiek muszę przyznać, że opowieści ludzi potraktowanych skopolaminą są bardzo interesujące, więc jeżeli macie ochotę o tym poczytać, odsyłam do Wujaszka Google.
Jak również możecie zauważyć, całkowicie zmienił się wygląd bloga. Dlaczego? Ano dlatego, że szablon, który widzieliście jeszcze kilka dni temu, zaczął mnie bardzo denerwować. Ciągle coś się w nim nie zgadzało i ciągle musiałam coś naprawiać, więc koniec końców stwierdziłam, że wracam do pierwotnego szablonu bloga. Jedyne, co zmieniłam to jego kolory i wykonałam grafikę, którą widzicie na samej górze bloga. Jest ona podobna do grafiki sprzed kilku miesięcy, ale postanowiłam nie dodawać na nią wszystkich bohaterów, jak na poprzednią, bo stwierdziłam, że nie ma to sensu i wyszło, jak wyszło. Napiszcie mi czy podoba Wam się teraźniejszy wygląd, czy jednak lepiej byłoby, gdybym coś w nim zmieniła.
Do następnego.

2 komentarze:

  1. Może się mylę, ale odnoszę wrażenie, ze Kendall od ostatnich kilku rozdziałów ciągle podkreśla, że jest załamany.
    Kiedy poszli do tego klubu, cały czas powtarzałam lekcję z sagi Zmierzch. Tak, czytałam to. Zastraszyć, albo przekupić. To najlepsze sposoby.
    Oddech Diabła? Co to znowu ma być? Można to medycznie udowodnić, prawda?
    Zgodnie z obietnicą.... nie sprawdzałam.
    Rozdział super. Czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Jestem tu już i nadrobiłam już wszystkie rozdziały, bo jak dobrze pamiętam, gdy ostatnio do Ciebie pisałam, byłam na rozdziale 78. Powiem, że nie spodziewałam się takich spraw kryminalnych w tej książce, ale cieszę się, bo lubię dynamiczną akcję. Mam nadzieję, że Julka wezmie sprawy w swoje ręce i zorientuje się że porywaczem jest Paweł. Swoją drogą to dobrze że Paweł jest mniej agresywny niż na początku książki. Mam nadzieję że Kend i Loggie rozprawią się z Justice, która, jak mi się zdaje, zaplanowała otumanienie K3. Jestem ciekawa co się stało między Dustinem i Dagmarą. Mam nadzieję, że Henry skontaktuje się z Julką i ich związek przetrwa.
    Czekam z niecierpliwością na następny.
    Pozdrawiam Cię serdecznie
    Rose

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D