Rozdział 29



ROZDZIAŁ 29
*per. Carlosa*
- Dobrze. Czy kiedykolwiek byłaś zakochana? – spytałem Julkę, a ona uciekła do pokoju. Pati spojrzała na mnie z wyrzutem, a potem pobiegła za Julką.
- Co ja zrobiłem? – spytałem, ale chłopacy tylko wzruszyli ramionami. Dziewczyny natomiast zaczęły się na mnie drzeć, ale nic nie zrozumiałem, bo po pierwsze: wrzeszczały jedna przez drugą, a po drugie: krzyczały po polsku -_- Próbowałem zapytać, czemu na mnie wrzeszczą, ale nie dały mi dojść do słowa.
- Cisza!!!! – wrzasnął Logan i dopiero wtedy dziewczyny przestały się drzeć.
- Czemu na mnie krzyczycie? – spytałem przerażony. One jednak nic nie odpowiedziały, tylko pognały do Julki, ale nie było dane im tam dojść, bo prawie zderzyły się z Pati, która właśnie wyszła z pokoju młodej.
- I co? – zapytała Aga.
- Zasnęła. – odpowiedziała Pati.
- Ty, co się stało? – spytał Kendall.
- Na „ty”, to tramwaj stoi, a na „dzyń-dzyń” odjeżdża. – powiedziała Aga i razem z dziewczynami poszły do pokoju Pati.
- Chłopaki, jak myślicie? Co się stało? – zapytał Kendall.
- Nie wiem. – odpowiedział Logan.
- Ja też nie. – powiedział James.
- Ja tym bardziej tego nie wiem. – stwierdziłem zgodnie z prawdą. Zaczęliśmy się z chłopakami zastanawiać, dlaczego Julka tak zareagowała na moje pytanie. Po chwili zobaczyliśmy ją schodzącą ze schodów. Ona jednak nawet na nas nie spojrzała, tylko poszła prosto do kuchni. Pobiegliśmy za nią, bo musiałem wyjaśnić tę sprawę.
*per. Julki*
Kiedy Carlos zadał mi to pytanie, uciekłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam rozmyślać. Przede wszystkim, co się stało w tym głupim centrum handlowym? Wtedy, gdy zobaczyłam Henryego po tylu latach, poczułam jakby ukłucie w okolicach serca i zrobiło mi się niedobrze. Nie mam bladego pojęcia, co mi się wtedy stało. Zastanawiam się nad tym cały dzień, ale jest już wieczór, a ja nadal nic nie wymyśliłam. Najbardziej boję się tego, że zakochałam się w Henrym. Moje rozmyślania przerwała wchodząca do pokoju Patrycja. Zapytała, czemu od nich uciekłam. Ja jednak nic nie powiedziałam, tylko rozpłakałam się. No, bo co niby miałam powiedzieć? „Pati, zakochałam się w bracie twojej przyjaciółki.”? To nie wchodziło w grę. Już widzę reakcję mojej siostry. Powie, że nie mogę się z nim nawet przyjaźnić, bo znowu będę płakać. Nie chciałam tego, więc w ogóle się nie odezwałam. Po prostu zasnęłam. Kiedy się obudziłam, byłam sama w pokoju. Nie chciałam schodzić na dół, ale strasznie chciało mi się pić, więc musiałam zejść na parter. Chłopacy nadal siedzieli w salonie, ale ja nawet na nich nie spojrzałam. Zamiast tego poszłam do kuchni i nalałam sobie do szklanki wodę. Kiedy się odwróciłam, stali przede mną chłopacy. Spojrzałam na nich znudzonym wzrokiem, a po chwili wyminęłam ich i poszłam z powrotem do pokoju. Oni oczywiście przylecieli za mną.
- Julka, możemy pogadać? – spytał Carlos.
- Dobra. Czego chcecie? – zapytałam, siadając na łóżku.
- Dlaczego uciekłaś, kiedy zadałem ci to pytanie? – spytał Los.
- Miałam swoje powody. – odpowiedziałam oschle.
- Jakie znowu powody? – zapytał Carlos.
- Jeszcze jedno takie pytanie, a wylecisz stąd szybciej niż ja wtedy uciekłam. – powiedziałam, a on nareszcie się zamknął.
- A ktoś zna te twoje powody? – spytał Kendall.
- Nie.
- Nawet Pati? – Kendall chyba myślał, że ja wszystko mówię Pati.
- Czy ja muszę się wam spowiadać? – zapytałam zirytowana tymi pytaniami.
- Ale Julka. My chcemy ci tylko pomóc. – powiedział Logan.
- Chcecie mi pomóc? – spytałam.
- Tak. Co mamy zrobić? – zapytał James.
- Odpuśćcie. Jeśli będę tego potrzebowała, to sama komuś o tym powiem. – stwierdziłam i wywaliłam chłopaków z pokoju. Po chwili poszłam spać.
*per. Agaty*
Właśnie siedziałyśmy w pokoju Pati, gdy nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi i do pokoju weszli chłopacy.
- Gadaliśmy z Julką. – powiedział na wstępie Carlos, a Pati zrobiła wielkie oczy.
- Obudziliście ją?! – wrzasnęła.
- Nie. Ona zeszła do kuchni, więc skorzystaliśmy z okazji i z nią porozmawialiśmy. – stwierdził Los.
- No i, co wam powiedziała? – zapytała Daga.
- Niewiele. Kiedy zapytaliśmy ją, dlaczego uciekła, powiedziała, że miała swoje powody i wywaliła nas z pokoju. – powiedział Kendall.
 - Dobra. Chodźcie tu do nas. Musimy wymyślić coś, żeby powiedziała nam, co się dzieje. – stwierdziła Pati, a chłopacy usiedli koło nas.
- Dobra. Robimy burzę mózgów. – zarządziła Monia.
- Ok. Ktoś ma jakieś pomysły? – spytała Kasia.
- Ja podejrzewam, że ona ……… zakochała się w Henrym. – stwierdziła Patrycja.
- To może zrobimy tak……..
*per. Henryego*
Właśnie wróciłem z Teri z zakupów. Zaciągnęła mnie tam chyba tylko po to, żebym targał torby. Chociaż, może dobrze się stało, że z nią tam poszedłem? Przynajmniej porozmawialiśmy chwilę z dawną przyjaciółką Teri. Szkoda tylko, ż nie było z Patrycją (bo tak ma na imię dawna BFF Teri) jej siostry Julki. Trochę się zmartwiłem, kiedy Pati powiedziała nam, że Julka nagle źle się poczuła. Nie wiem, czemu. Zazwyczaj, jak się o coś martwię, to tylko i wyłącznie o własne interesy. No, ale nieważne. Kiedy wróciliśmy do domu, nie mogłem się na niczym skupić. Wszystko leciało mi z rąk. W końcu Teri nie wytrzymała i wysłała mnie, żebym pooglądał telewizję, a ona w tym czasie robiła obiad, ale nawet na telewizji nie mogłem się skupić (co było jeszcze dziwniejsze). Po kilku minutach Teri zawołała mnie na obiad. Jadłem, ale nawet nie wiedziałem, co jem. Patrzyłem tylko tępo w talerz. Nie wiedziałem, czemu. Nigdy nie byłem w takim stanie. Nawet, kiedy byłem przeziębiony, nie zachowywałem się tak. Po obiedzie Teri pozmywała naczynia, a ja w tym czasie siedziałem w swoim pokoju. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłem i do pokoju weszła Teri.
- Pozmywałaś już naczynia? – spytałem obojętnie.
- Tak, ale przyszłam tu, żeby z tobą porozmawiać. – oznajmiła moja siostra. Jeszcze tylko tego mi brakowało.
- Co znowu zrobiłem? – zapytałem, bo jeśli Teri chce ze mną rozmawiać, to tylko jak coś zbroję.
- Nic. Po prostu zdziwiło mnie twoje zachowanie. Przecież zawsze interesowała cię telewizja, a dzisiaj tępo patrzyłeś w ekran. Chcę wiedzieć, co się dzieje. – powiedziała Teri, a ja popatrzyłem na nią zdziwiony.
 - Po co chcesz to wiedzieć? – spytałem.
- Po to, że teraz u mnie mieszkasz i chcę to wiedzieć. – powiedziała. Co fakt, to fakt. Teri przyjechała do Los Angeles na studia, a ja chciałem spędzić tu wakacje. Nie mieliśmy niestety żadnej rodziny w L.A., więc, chcąc nie chcąc, wylądowałem u Teri.
- Hej! Słyszysz mnie czy nie? – zapytała Teri, więc prawdopodobnie na chwilę się wyłączyłem.
- Yyy ……… a co mówiłaś? – spytałem.
- Pytam już chyba po raz setny. Co jest?
- Nie mam bladego pojęcia. – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Jak to nie masz pojęcia? – zapytała Teri.
- No normalnie. Tak po prostu. Nie wiem, co się ze mną dzieje. – powiedziałem, a Teri spojrzała na mnie zmartwiona.
- A może jesteś przeziębiony? – spytała.
- Nie. Czuję się dobrze, tylko trochę inaczej. – powiedziałem, bo co miałem jej powiedzieć, skoro sam nie wiedziałem, co się dzieje.
- No nie wiem. A może jednak zmierzysz sobie temperaturę, co?
- Spokojnie, nic mi nie jest. Pewnie muszę się tylko przyzwyczaić do nowego miejsca i tyle. – powiedziałem pewnym głosem, ale wcale nie byłem tego pewien.
- No dobrze. – powiedziała i już prawie była za drzwiami, ale zapytałem:
- A dzwoniła do ciebie Pati?
- Tak, dzwoniła. Mówiła, że wszystko w porządku, a Julce było niedobrze prawdopodobnie dlatego, że coś zjadła. – stwierdziła Teri i już po chwili jej nie było. Ja natomiast poszedłem się umyć, a potem położyłem się i zasnąłem.
NEXT DAY
Obudziłem się o 10:00. Wykonałem poranne czynności i zszedłem do kuchni. Teri już tam była i rozmawiała z kimś przez telefon. Nie zwracając na to większej uwagi, zacząłem robić sobie na śniadanie płatki. Kilka minut później usiadłem przy stole, naprzeciwko Teri. Po chwili moja siostra krzyknęła i upuściła telefon, z którego prawie natychmiast wyleciała bateria. Ja natomiast zastygłem z łyżką płatków w pobliżu buzie i spojrzałem na Teri jak na wariatkę. Moja siostra natomiast patrzyła oszołomiona na swój telefon.
- Co się stało? – spytałem Teri.
- Patrycja … i Julka … one … - moja siostra zaczęła się jąkać, a ja się przestraszyłem, chociaż sam nie wiem, czemu.
- Teri? Co się stało? – zapytałem.
- Dzwoniła Patrycja i powiedziała, że … - Teri znowu się zacięła.
- Co powiedziała ci Patrycja? – spytałem coraz bardziej przerażony.
- Ok. Dzwoniła Patrycja i powiedziała, że ona i Julka .................. 
____________________________________________________________________

Cześć kochani! Słuchajcie, były dwie skargi w zakładce „Bohaterowie”, ponieważ nie pokazywało się kilka zdjęć. Chciałabym Was poinformować, że dodałam wszystko do tej zakładki jeszcze raz, ale jeśli jeszcze coś się nie zgadza, to śmiało piszcie w komentarzach.
4 komcie = nowy rozdział
Do następnego.
Bay ;******************
 

Rozdział 28



ROZDZIAŁ 28
To, co tam zobaczyłam, zwaliło mnie z nóg. W sklepie była moja BFF z dzieciństwa, Teri Forman razem ze swoim bratem, Henrym. Teri kiedyś mieszkała w domu naprzeciwko mnie, ale kiedy miałyśmy po 10 lat, jej rodzice postanowili przeprowadzić się do Nowego Yorku. Potem nie utrzymywałyśmy ze sobą kontaktu. Henry natomiast jest w wieku Julki. Kiedy mieli po 5 lat, też się przyjaźnili.
- Ej, czy to nie Teri i Henry? – zapytała Julka.
- To ty ich pamiętasz? – spytałam zdziwiona.
- Przecież mam zdjęcia z nimi. – powiedziała Julka.
- No tak. – całkiem o tym zapomniałam.
- To co, idziemy się z nimi przywitać? – zapytała moja siostra.
- Idziemy. – przytaknęłam jej i obydwie weszłyśmy do sklepu. Na chwilę straciłyśmy rodzeństwo z oczu. Zobaczyłyśmy ich koło półek z trampkami. Podeszłyśmy do nich powoli.
- Cześć Teri. – powiedziałam, jakby ona nigdy nie wyjechała z Polski. Teri natomiast, kiedy mnie zobaczyła, wybałuszyła oczy i spytała:
- Patrycja? Patrycja Krajewska? – widać było, że Henry był nie mniej zdziwiony.
- Cześć. Pamiętasz mnie jeszcze? – zapytałam zdziwiona bardziej niż oni razem wzięci.
- Jak mogłabym cię zapomnieć? Przecież przyjaźniłyśmy się przez 8 lat. – powiedziała i przytuliła mnie na powitanie.
- Henry, pamiętasz mnie jeszcze? – spytałam chłopaka.
- Jasne, że tak. Ostatnio oglądałem z Teri stare zdjęcia i było tam kilka zdjęć z tobą i Julką. A tak właściwie, gdzie ona jest? – zapytał chłopak, a ja dopiero wtedy zorientowałam się, że nie ma jej ze mną.
- Przecież przed chwilą tutaj stała. – powiedziałam i szybko wykręciłam numer do Kendalla.
J – Ja     K – Kendall   
ROZMOWA TELEFONICZNA:
K: Halo?
J: Cześć. Jest z wami Julka?
K: Tak, jest. Siedzimy w kawiarni, a ona wygląda, jakby miała zaraz zwymiotować.
J: Matko! Dobra. Nigdzie się stamtąd nie ruszajcie. Już do was idę.
KONIEC ROZMOWY
- Co się stało? – zapytała mnie Teri.
- Muszę już iść. Julka źle się poczuła. – powiedziałam.
- O, szkoda. Masz tu mój numer telefonu. Zadzwoń mi czy wszystko w porządku. – poprosiła mnie Teri i dała karteczkę z numerem telefonu.
- Dobrze. To pa. – pożegnałam się z nimi i już mnie nie było. Biegłam co sił w nogach do tej kawiarenki, bo Logan zabrał ze sobą moją deskorolkę. Kiedy dobiegłam już do kawiarni, zobaczyłam chłopaków, ale dziewczyn nigdzie nie było. Szybko podbiegłam do chłopaków i spytałam:
- Gdzie Julka?
- Źle się poczuła, więc dziewczyny poszły z nią do łazienki. – wyjaśnił mi James i zanim zdążyłam cos powiedzieć, zobaczyłam wychodzące z łazienki dziewczyny.
- Możemy już jechać do domu? – zapytała Julka ze łzami w oczach.
- Jasne, że tak. Chodź. – poszliśmy wszyscy do samochodu, ale tym razem siedziałam obok Julki. Po 30 minutach dojechaliśmy do domu. Pomogłam Julce dojść do jej pokoju i położyłam ją do łóżka, a sama poszłam do kuchni, żeby zrobić jej gorzką herbatę. Po chwili do kuchni zlecieli się wszyscy oprócz Julki.
- Ej, jak myślicie, czemu Julka nagle źle się poczuła? – zapytała Aga.
- No właśnie, przecież wszystko było dobrze. – stwierdziła Kasia.
- A tak w ogóle, kiedy ona do was przyszła? – spytałam.
- Kilka minut po waszym wejściu do sklepu, Julka przyszła do nas i powiedziała, że strasznie ją mdli. – stwierdził Logan.
- Ej, myślicie, że mogłoby ją zemdlić od TEGO? – spytałam dziewczyny.
- Po kilku minutach? – zapytała Monia.
- No nie wiem. A jeśli to TO? – spytałam zmartwiona.
- Myślisz? – zapytała Kasia.
- O czym wy właściwie gadacie? – spytał Carlos.
- O takim czymś, z takim czymś i bez takiego czegoś. – powiedziała Aga, a Carlos strzelił facepalma.
- Dobra, idę z nią pogadać. – powiedziałam, po czym skierowałam się do pokoju Julki. Moja siostra leżała na łóżku, przytulała swojego starego misia i płakała. Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Kiedy młoda trochę się uspokoiła, podałam jej herbatę i zapytałam:
- Julka, powiedz mi, ale szczerze. Co się stało w tym centrum handlowym?
- Szczerze? Sama nie wiem. To wszystko działo się strasznie szybko. Weszłyśmy do sklepu, zobaczyłam Teri i Henrego, i nagle poczułam tak jakby ukłucie w okolicach serca, i zrobiło mi się niedobrze. Nie wiem nawet, kiedy byłam z dziewczynami w łazience. – wyjaśniła mi Julka. Podejrzewałam, co to może być, ale nie chciałam na razie nic mówić. Po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi i zobaczyłyśmy w nich Kendalla.
- Hej. Chłopaki pytają czy idziecie grać w prawda czy wyzwanie.
- No nie wiem. Idziemy Julka? – spytałam moją siostrę.
- Możemy iść. – powiedziała Julka.
- To chodź. – powiedziałam i poszłyśmy do salonu.
- Jednak przyszłyście? – zapytał James.
- No widzicie? Dawać mi moje 10 dolców. – zażądała Aga. Po chwili chłopacy oddawali jej pieniądze.
- Dobra. Gramy czy nie? – spytała Julka.
- Tak!!!! – wrzasnęli chórkiem chłopacy. Po chwili wszyscy siedzieliśmy na podłodze w kółku.
- Dobra. To, kto zaczyna? – zapytałam.
- Może Daga? – zaproponował Carlos.
- Ok. Carlos, prawda czy wyzwanie? – spytała Daga.
- Prawda. – powiedział Los.
- Jak masz na drugie imię?
- Roberto. Monia, prawda czy wyzwanie?
- Prawda. – odparła moja BFF.
- Ilu miałaś chłopaków?
- Jednego. James, prawda czy wyzwanie? – zapytała Monia.
- Więcej nie ryzykuję. Prawda.
- Hmm. Czy jesteś teraz w kimś zakochany? – spytała moja BFF.
- Tak. – odpowiedział James.
- Ej, poczekajcie. Pójdę po coś do picia, bo zaczyna się robić coraz ciekawiej. – powiedziała Aga. Kiedy już wróciła, James zapytał:
- Pati, prawda czy wyzwanie?
- Prawda. – odpowiedziałam.
- Czy masz w Ameryce jakąś rodzinę? – tym pytaniem mnie zabił.
- Nie mam pojęcia. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ej, chwila. Muszę odebrać. – powiedziała Kasia. Po chwili wróciła i znowu zaczęliśmy grę.
- Logan, prawda czy wyzwanie? – spytałam.
- Wyzwanie. – powiedział z lekkim niepokojem w głosie.
- Zaloguj się na Twittera i napisz, że uwielbiasz oglądać komedie romantyczne. – powiedziałam, a on zrobił wielkie oczy. Po chwili jednak zalogował się i napisał:
„ Uwielbiam oglądać komedie romantyczne. Gram w prawda czy wyzwanie. Pati, za co?”
- Ok. Teraz twoja kolej. – powiedziała Kasia.
- Dobra. Daga, prawda czy wyzwanie?
- Prawda. – powiedziała Daga.
- Czy jesteś naszą fanką? – ten jak coś palnie.
- Nie. Jestem Rusherką. – oznajmiła Daga. – Ok. Carlos, prawda czy wyzwanie?
- Prawda.
- Czy chłopaki kiedykolwiek wrzucili cię do fontanny?
- Tak. I to wiele razy. Julka, prawda czy wyzwanie.
- Trochę boję się tych waszych pytań, ale wybieram prawdę. – oznajmiła moja siostra.
- Dobrze. Czy kiedykolwiek byłaś zakochana? – zapytał Carlos.
_______________________________________________________________________

Jak widzicie, mamy nowych bohaterów. Są już w zakładce „Bohaterowie”, którą dzisiaj stworzyłam. Chciałabym Wam jeszcze polecić piosenkę, pt.: „Never too young”. Śpiewa ją MattyB i nasz James! Naprawdę, świetna piosenka. Zresztą MattyB też ma fajne piosenki. Szczerze polecam. No nic.

Proszę o SZCZERE komentarze.
4 komcie = nowy rozdział
Do następnego.
Bay ;*****************