Rozdział 18




ROZDZIAŁ 18
*per. Patrycji*
„Kiedy spojrzałam kto obok mnie siedzi zamarłam.”
To był… Paweł Malinowski. Mój były chłopak. Kiedy go zobaczyłam wszystkie przykre wspomnienia związane z nim wróciły. Byłam z Pawłem niecały tydzień, ponieważ okazało się, że mnie zdradzał. Kiedy z nim zerwałam on nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Od tamtego dnia Paweł codziennie mnie nachodził. Bił mnie, kopał, a raz nawet splunął na mnie. Wtedy wraz z rodzicami postanowiliśmy z Poznania przenieść się do Warszawy. Myślałam, że tutaj Paweł mnie nie znajdzie. Jednak byłam w błędzie. Znalazł mnie. W tamtym momencie bałam się ruszyć, żeby nic mi nie zrobił. Wtedy zobaczyłam w parku Julkę. Przestraszyłam się jeszcze bardziej, kiedy Paweł zauważył moją siostrę. Dopiero wtedy skapnął się, że obok mnie siedzi. Gdy tylko to zauważył powiedział:
- No hej kotek. Dawno się nie widzieliśmy, co? – zapytał. Ja nic nie odpowiedziałam. Po chwili podniosłam się, żeby odejść, ale tak naprawdę chciałam od niego uciec. Jednak on mnie przytrzymał.
- A Ty dokąd się wybierasz, co? Teraz tak łatwo ode mnie nie uciekniesz. To co zrobiłaś 2 lata temu nie ujdzie Ci na sucho. – powiedział i rzucił mnie na chodnik. Jako, że nikogo w parku nie było, nie miał mi kto pomóc. Musiałam poradzić sobie z nim sama. Na szczęście przez te 2 lata zawzięcie trenowałam karate, żeby móc się bronić. Kiedy Paweł do mnie podszedł, pociągnęłam go za nadgarstek na ziemię, a sama prześlizgnęłam się pod jego nogami i wstałam. Przez chwilę nie wiedział, co się stało, ale po chwili wstał i zaczął do mnie podchodzić. Jednak jeden mój kopniak w jego brzuch przewrócił go tak, że już nie wstał. Właśnie wtedy przybiegła Julka z chłopakami.
*per. Julki*
- Chłopaki szybko. Potrzebna mi Wasza pomoc. – i nie czekając na nich pobiegłam do parku, a tam zastałam szokujący widok.
Paweł leżał na chodniku, a Patrycja stała nad nim, triumfalnie się śmiejąc. Kendall natychmiast do niej podbiegł:
- Pati, nic Ci nie jest? – spytał i mocno ją przytulił. Z jednej strony było to słodkie, ale z drugiej strony, po tym, co jej zrobił powinien trzymać się od niej z daleka.
*per. Kendalla*
Kiedy Pati wybiegła, Julka powiedziała mi parę przykrych słów i zrobiła to samo. Po chwili jednak wróciła z powrotem i powiedziała:
- Chłopaki szybko. Potrzebna mi Wasza pomoc. – i nie czekając na nas wybiegła z lotniska. Wtedy przestraszyłem się, że z Pati coś nie tak, więc też szybko pobiegliśmy we wskazanym przez Julkę kierunku. Dotarliśmy do parku, a tam zobaczyłem Patrycję stojącą nad jakimś chłopakiem i śmiejącą się triumfalnie. Bardzo nas to zaskoczyło, ale nie wnikaliśmy. Ja ocknąłem się jako pierwszy i omijając chłopaka podbiegłem do niej:
- Pati, nic Ci nie jest? – spytałem i mocno ją przytuliłem. Ona nic mi nie odpowiedziała, a kiedy ją puściłem odwróciła ode mnie wzrok i już chciała uciec, ale ją powstrzymałem.
- Patrycja. Proszę powiedz mi, co się stało. – ona znowu mi nie odpowiedziała, ale zrobiła coś, czego bym się po niej nigdy nie spodziewał. Złapała mnie za nadgarstki, przewróciła na plecy, przytrzymała, żeby mnie nie zabolało i upuściła mnie na chodnik, a potem odbiegła. Wiedziałem, że wszyscy patrzyli się na tę scenę z wielkim zaskoczeniem wymalowanym na twarzach, ale ja nie zwracałem teraz na to uwagi. Wstałem szybko i krzyknąłem:
- Patrycja!!!! Nie chciałem Ci zrobić krzywdy!!!! – kiedy nawet się nie odwróciła zacząłem biec za nią. Gdy mnie zauważyła, przyspieszyła. Przez całą drogę krzyczałem, że nie chcę jej nic zrobić, ale ona mnie nie słuchała. Jak tylko skręciła w boczną uliczkę, skręciłem za nią. Okazało się, że był to ślepy zaułek, więc pomyślałem sobie, że chciała mnie zgubić. Kiedy wszedłem w ten zaułek Patrycja zaczęła się oddalać, a po chwili oparła się o ścianę, osunęła się po niej i zakryła się rękami. Wtedy ja zacząłem do niej powoli podchodzić, a ona wykrzyczała:
- Nie bij mnie!!! Nic Ci nie zrobiłam!!! Przestań!!! – kiedy byłem obok niej, odsłoniłem jej twarz, łapiąc ją za nadgarstki. Wtedy zaczęła krzyczeć jeszcze bardziej, a ja wyszeptałem:
- Spokojnie. Nie chcę Ci nic zrobić. To ja, Kendall. – gdy to powiedziałem, Patrycja zaczęła płakać, a po chwili mocno mnie przytuliła. Kiedy trochę się uspokoiła, zamówiłem nam taksówkę i pojechaliśmy do jej domu. W taksówce wysłałem SMS-a do Julki, że jesteśmy u nich i, żeby się o nas nie martwiła. Jednak kiedy tylko wsiedliśmy do auta, Patrycja gapiła się tępo w okno. Wyraźnie o czymś myślała. Wreszcie powiedziała:
- Kendall. Przepraszam.
- Za co? – spytałem na maxa zdziwiony.
- Za to, że wtedy od Ciebie uciekłam i za to, że wyrzuciłam Cię z domu.
- Przestań. Widocznie miałaś powody do tego, żeby to zrobić. A tak poza tym, ja nie chowam do Ciebie urazy.
- Naprawdę? – spytała ze zdziwieniem w oczach.
- Naprawdę. – powiedziałem i przytuliliśmy się na zgodę. Wreszcie taksówkarz oznajmił nam, że jesteśmy na miejscu. Wtedy zapłaciłem mu i razem z Patrycją ruszyliśmy do domu. Kiedy Patrycja poszła się odświeżyć,  przyszli chłopacy wraz z Julką.
- Co się stało? Gdzie jest Patrycja? – zapytała wkurzona na maxa Julka.
- Spokojnie. Jest w pokoju. Przebiera się. – odpowiedziałem, bo nie chciałem, żeby Julka przeze mnie, aż tak zamartwiała się o siostrę.
- To dobrze. – powiedziała Julka i usiadła spokojnie w fotelu. Po chwili ciszy zapytałem ją o to, co trapiło mnie od tego spotkania w parku.
- Julka. Kim był ten chłopak, który leżał na chodniku?
- Słuchaj. Musisz o to zapytać Patrycję, a jeśli ona Ci nie powie, to ja też nie mogę. Przyrzekłam jej, że nic nikomu o nim nie powiem.
- Dobra. To ja idę do Patrycji.
- Ok.
*per. Patrycji*
Kiedy wróciłam z Kendallem do domu, od razu poszłam się umyć i przebrać w jakieś domowe ciuchy. Kiedy już ubierałam bluzkę, ktoś zapukał do drzwi. Założyłam szybko bluzkę i otworzyłam drzwi. Okazało się, że był to Kendall. Kiedy wszedł, usiadł na moim łóżku i pokazał, żebym zrobiła to samo. Jak tylko to zrobiłam, Kendall zadał mi bardzo dziwne pytanie.
- Patrycja. Może nie powinienem teraz o to pytać, ale chcę to wiedzieć. Kim był ten chłopak, który leżał w parku?
- Kendall. Powiem Ci, tylko błagam nie mów o tym nikomu innemu bez mojej zgody, dobrze?
- Dobrze.
- Ten chłopak, którego tam widziałeś to mój były chłopak Paweł Malinowski.
- Aha. Dobra, ale czemu leżał na chodniku, a Ty się śmiałaś, co?
- Z Pawłem byłam niecały tydzień, ponieważ okazało się, że mnie zdradzał. Kiedy z nim zerwałam, on nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Zaczął mnie nachodzić. Bił mnie, kopał, a raz nawet splunął na mnie. Właśnie wtedy zdecydowaliśmy razem z rodzicami, że przeprowadzimy się z Poznania do Warszawy. Było to 2 lata temu. Przez te 2 lata zawzięcie trenowałam karate, żeby móc się bronić. Dzisiaj Paweł zauważył moją siostrę i skapnął się, że siedzi koło mnie. Przywitał się ze mną, jakbym była jego dziewczyną. Kiedy chciałam odejść, on mnie przytrzymał, zaczął mi grozić, a potem rzucił na chodnik. Nikt tego nie widział, więc musiałam bronić się sama. Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam, a sama prześlizgnęłam się pod jego nogami jednocześnie wstając. Po chwili Paweł wstał i zaczął się do mnie zbliżać, jednak mój jeden sprawny kopniak w jego brzuch spowodował, że upadł. Wtedy przyszliście Wy. – Kendall patrzył się na mnie z otwartą buzią. Przez kilka minut siedzieliśmy w zupełnej ciszy.
*per. Kendalla*
Kiedy Pati otworzyła mi drzwi, usiadłem na łóżku i pokazałem, żeby zrobiła to samo. Gdy to zrobiła, zapytałem:
- Patrycja. Może nie powinienem teraz o to pytać, ale chcę to wiedzieć. Kim był ten chłopak, który leżał w parku?
- Kendall. Powiem Ci, tylko błagam nie mów o tym nikomu innemu bez mojej zgody dobrze? – poprosiła mnie.
- Dobrze. – odpowiedziałem
- Ten chłopak, którego tam widziałeś to mój były chłopak Paweł Malinowski.
- Aha. Dobra, ale czemu leżał na chodniku, a Ty się śmiałaś, co?
- Z Pawłem byłam niecały tydzień, ponieważ okazało się, że mnie zdradzał. Kiedy z nim zerwałam, on nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Zaczął mnie nachodzić. Bił mnie, kopał, a raz nawet splunął na mnie. Właśnie wtedy zdecydowaliśmy razem z rodzicami, że przeprowadzimy się z Poznania do Warszawy. Było to 2 lata temu. Przez te 2 lata zawzięcie trenowałam karate, żeby móc się bronić. Dzisiaj Paweł zauważył moją siostrę i skapnął się, że siedzi koło mnie. Przywitał się ze mną jakbym była jego dziewczyną. Kiedy chciałam odejść, on mnie przytrzymał, zaczął mi grozić, a potem rzucił na chodnik. Nikt tego nie widział, więc musiałam bronić się sama. Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam, a sama prześlizgnęłam się pod jego nogami jednocześnie wstając. Po chwili Paweł wstał i zaczął się do mnie zbliżać, jednak mój jeden sprawny kopniak w jego brzuch spowodował, że upadł. Wtedy przyszliście Wy. – kiedy opowiedziała mi tę historię, siedziałem tam tylko i patrzyłem na nią z otwartą buzią,  bo nie mogłem uwierzyć w to, że można tak potraktować dziewczynę. Jak już się ocknąłem miałem ochotę zabić tego całego Pawła, ale doszedłem do wniosku, że dostał już wystarczająco dużo od Patrycji. Kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Wreszcie odważyłem się spytać:
- Ale dlaczego nie powiedziałaś nam tego wcześniej, co?
- Ty nadal nie rozumiesz? – odpowiedziała pytaniem na pytanie, a kiedy potrząsnąłem przecząco głową, odpowiedziała:
- Ja chciałam o tym zapomnieć. – powiedziała ze łzami w oczach.
„No super Kendall. Po raz kolejny dzisiaj doprowadziłeś ją do płaczu” – pomyślałem wściekły o to na samego siebie. Jestem debilem. Nie umiem nawet rozmawiać z dziewczyną, którą kocham nie doprowadzając jej do płaczu. Nawet nie umiem wyznać jej moich uczuć. Kiedy rozpłakała się na dobre, postanowiłem ją przytulić i pocieszyć. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Po ok. 30min zaczęła powoli uspokajać się w moich ramionach, a ja już wiedziałem, gdzie, kiedy i w jaki sposób wyznam jej swoje uczucia. Jak tylko Patrycja uspokoiła się już na tyle, żeby zejść na dół poszliśmy tam. W salonie zastaliśmy chłopaków gadających o czymś z Julką, więc odchrząknąłem, żeby wreszcie nas zauważyli. Oni od razu spojrzeli w moją stronę, a kiedy zobaczyli uśmiechniętą już Patrycję wszyscy naraz podbiegli do niej i przytulili ją, a ja, również uśmiechnięty usiadłem na kanapie i przyglądałem się tej uroczej scence. Kiedy wszyscy już usiedli na kanapie, Logan spytał:
- A Ty co taki szczęśliwy, co stary? – on chyba nie mógł znieść, nie wiedząc, czemu jestem uśmiechnięty. Ale on już tak miał.
- Powiem Wam już w hotelu, okay? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie, bo byłem taki szczęśliwy tylko dlatego, że wymyśliłem, jak wyznać Pati co do niej czuję. Po chwili jak poparzone do domu wpadły: Monia, Kasia i Aga. Kiedy weszły, przytuliły każdego po kolei i usiadły na kanapie.
- Słuchajcie chłopaki. Ja nie chcę Was do niczego zmuszać, ale jak wtedy w zakończenie szkoły do nas przyjechaliście, to mówiliście, że macie dla nas jakąś niespodziankę. Może byśmy się wreszcie dowiedziały, co to za niespodzianka? – spytała Monia.
- Ano tak. – ocknął się wreszcie Logan.
- Mamy dla Was taką niespodziankę, że chcemy, żebyście……..
*per. Moniki*
Siedziałyśmy z moimi BFF w moim pokoju. Po chwili dostałam SMS-a od Patrycji. Okazało się, że już siedzi w swoim domu razem z BTR. Jak tylko się o tym dowiedziałyśmy, od razu do niej pobiegłyśmy. Gdy ją zobaczyłyśmy rzuciłyśmy się na nią, a potem na chłopaków. Wreszcie powiedziałam:
- Słuchajcie chłopaki. Ja nie chcę Was do niczego zmuszać, ale jak wtedy w zakończenie szkoły do nas przyjechaliście, to mówiliście, że macie dla nas jakąś niespodziankę. Może byśmy się wreszcie dowiedziały, co to za niespodzianka? – spytałam, a chłopaki strzelili facepalma.
- Ano tak – jako pierwszy ocknął się Logan.
- Mamy dla Was taką niespodziankę, że chcemy, żebyście…. Zamieszkały z nami w Los Angeles. – zaczęłyśmy się drzeć jak opętane. Jednak po chwili Pati zrobiła tak smutną minę, jakby miała zaraz umrzeć.
- Co się stało? – zapytała zmartwiona Kasia.
- Przecież rodzice nigdy nie pozwolą nam zamieszkać w Los Angeles. – powiedziała i nam też od razu zrzedła mina. Lecz kiedy spojrzałam na Kendalla on tylko głupio się uśmiechał, a po chwili powiedział:
- Wiedzieliśmy, że będziecie się o to martwić i dlatego jeszcze w L.A. zadzwoniliśmy do Waszych rodziców, a oni się zgodzili. – kiedy to powiedział my znowu zaczęłyśmy wrzeszczeć jak opętane.
- Ale to jeszcze nie wszystko. – powiedział z chytrym uśmieszkiem Kendall.
- Nie wszystko? – zapytałam głupio, bo nie wiedziałam o co chodzi, a sądząc po minie dziewczyn, one również tego nie wiedziały.
- Nie. Wasi rodzice nie dość, że zgodzili się, żebyście zamieszkały w L.A., to na dodatek zgodzili się, żebyście zamieszkały tam z nami. W naszym domu. – gdy Kendall wypowiedział te słowa my znowu zaczęłyśmy wrzeszczeć, ale nagle Patrycja gdzieś się ulotniła. Szybko pobiegłyśmy do jej pokoju.
*per. Patrycji*
Kiedy Kendall powiedział, że możemy zamieszkać razem z nimi w domu ucieszyłam się, ale jednocześnie zasmuciłam, więc poszłam do pokoju. Po chwili wbiegły tam moje BFF, zamknęły drzwi na klucz i Aga zapytała:
- Co jest Pati? Nie cieszysz się?
- Cieszę się i to bardzo. – odpowiedziałam szybko.
- Ale..?
- Ale po pierwsze: nie chcę zostawiać tu Julki, a po drugie: jak mam tam mieszkać i 24h/dobę widzieć Kendalla? Ja jak widzę go chociaż raz dziennie, to serce już mocniej mi bije, a jak będę widywać go codziennie, to chyba wybuchnę. – powiedziałam.
- Słuchaj. Ja mam tak samo z Loganem. Też nie wiem, co zrobić, ale jadę tam. Najwyżej, jak nie będę mogła tam wytrzymać, wrócę z powrotem do Polski. – powiedziała Monia.
- No właśnie. A co do Twojego problemu z Julką, na wakacje pewnie będzie mogła tam zamieszkać. A co do Kendalla, ja mam tak z Jamesem. – Kasia poparła Monię.
- Dziewczyny mają rację, a ja mam tak z Carlosem. – Aga je poparła. Zostałam przegłosowana.
- Ale to jest ich dom i nie wiem czy Julka będzie mogła tam zamieszkać. – powiedziałam logicznie.
- Zawsze znajdziesz jakąś wymówkę prawda? – spytała Monia.
- Chodź to spytamy się chłopakom czy Julka na wakacje może u nich zamieszkać. – powiedziała jak zwykle pewna siebie Aga.
- JULKA!!!!!!! – wrzasnęłam i otworzyłam drzwi.
- Co się stało? – zapytała przestraszona.
- Mam do Ciebie małe pytanko. Chciałabyś na wakacje zamieszkać z nami u BTR? – zapytałam ją
- Ty się jeszcze pytasz? No pewnie, że tak. – odpowiedziała.
- To idziemy się spytać, czy będziesz mogła. – powiedziała Monia.
- CHŁOPAKI!!!!!!!! – darły się już na schodach.
- Tak?- zapytali wszyscy razem.
- Pati i Julka mają do was prośbę. – powiedziała Kasia.
*per. Kendalla*
- CHŁOPAKI!!!!!!!! – dziewczyny wrzeszczały na schodach jak opętane.
- Tak? – zapytaliśmy wszyscy razem.
- Pati i Julka mają do was prośbę. – powiedziała Kasia.
- Jaką? – spytałem z uśmiechem na ustach.
- Czy Julka na wakacje mogłaby się do Was wprowadzić razem z nami? – zapytała Pati. Trochę zdziwiło mnie to pytanie, ale nie dałem tego po sobie poznać.
- Jak wasi rodzice się zgodzą, to tak.- powiedziałem, a Julka jak na skrzydłach poszła, żeby zadzwonić do rodziców. Do salonu wróciła ze smutną miną i powiedziała:
- Rodzice… się zgodzili. – powiedziała i zaczęła skakać po kanapie jak szalona i skończyło się to na tym, że przewróciła się na moje nogi, ja zwaliłem ją na podłogę, a ona zaczęła się śmiać. Po tym incydencie z Julką razem z chłopakami postanowiliśmy, że już będziemy się zbierać, bo było już grubo po 22:00. Wtedy Pati powiedziała:
- Chłopaki. A może chcielibyście przenocować dzisiaj u mnie, co? – ucieszyłem się, bo nie chciało mi się wracać do hotelu, ale nie dałem tego po sobie poznać i powiedziałem:
- Przestań. Nie będziemy Wam robić dodatkowego kłopotu.
- Spokojnie. To dla nas żaden kłopot, a poza tym i tak dziewczyny dzisiaj u mnie  nocują. – powiedziała Pati z tym swoim słodkim uśmiechem.
- Ale nie masz wolnych pokoi. – sprzeczałem się z nią dalej, bo chciałem się przekonać, co jeszcze wymyśli.
- Jak razem w jednym pokoju się nie pozabijacie, to nawet mam. – powiedziała, a my strzeliliśmy facepalma.
- Myślę, że się nie pozabijamy, ale boję się, co chcesz zrobić. – powiedziałem z przerażonym wyrazem twarzy.
- Julka i tak jak są u mnie dziewczyny śpi z nami w moim pokoju, więc jej jest wolny. – powiedziała z chytrym uśmieszkiem.
- Po pierwsze: nie będziecie teraz jechać do hotelu, a po drugie: że co?! – spytała Julka Patrycję.
- Ale o co ci chodzi? – zapytała nieskapnięta Patrycja.
- A o to, że jak oni dorwą się do mojego pokoju, to założę się, że jutro nie będę go już miała.
- U mnie w pokoju lepiej nie, bo wiesz, co ja tam trzymam. – powiedziała Pati do Julki.
- Nadal to trzymasz? – spytała Julka, a my tylko słuchaliśmy tej rozmowy, bo nie mieliśmy bladego pojęcia, o czym one mówią.
- Jakoś nie miałam serca tego wyrzucić. – powiedziała Patrycja z nieciekawym wyrazem twarzy.
- Po tym wszystkim nie mogłaś tego zrobić? – spytała Julka, a nas zaczęła ta rozmowa wciągać, bo chcieliśmy się dowiedzieć, co takiego ukrywa Patrycja w pokoju. I to przed nami.
- Nie, nie mogłam. – powiedziała Pati.
- No to chociaż przenieś to wszystko na dzisiaj do mojego pokoju. Dziewczyny nam pomogą, a potem zamkniemy moje drzwi na klucz przed tymi małpiszonami – tu wskazała na nas – i przyjdziemy pooglądać jakieś filmy.
- Dobra. – powiedziała w końcu Pati, a Logan powiedział za nas wszystkich:
- Po pierwsze: wypraszamy sobie, nie jesteśmy małpiszonami, a po drugie: co tam chowasz? – kiedy się o to zapytał, dziewczyny jak na zawołanie wstały, skrzyżowały ręce na piersi, przybrały groźny wzrok i powiedziały:
- Po pierwsze: jesteście małpiszonami, a po drugie: nie wasza sprawa. – i wszystkie oprócz Julki i Pati, które miały za zadanie wszystkie te ważne rzeczy przenieść do pokoju tej pierwszej, zostały w salonie, bo miały nas pilnować, żebyśmy nie podglądali, co tam niosą. Dziewczyny widziały, że ciągle gapimy się w tamtą stronę, więc rozdały nam pojedyncze kartki i długopisy.
- Co to jest? – zapytaliśmy wszyscy razem i zrobiliśmy facepalma.
- Jesteście naszymi najlepszymi przyjaciółmi? – zapytała Monia.
- Tak. – odpowiedzieliśmy zgodnie.
- No to napiszcie ten test i dowiemy się, co o nas wiecie. Poza tym będzie z niego ocena, a na dodatek porozsadzamy Was, żebyście od siebie nie ściągali. Ale i tak będziemy Was pilnować. – powiedziała Monia, a my na serio się przeraziliśmy. Ostatecznie skończyło się na tym, że Carlos wylądował w kuchni z pilnującą go Agą, James trafił do cichego kącika Patrycji razem z pilnującą go Kasią, a ja i Logan (z braku czwartej dziewczyny) zostaliśmy w salonie. Tylko, że ja na kanapie, a Logan na fotelu. Pilnowała nas Monia. A kiedy zaczęliśmy jęczeć, że my nie chcemy tego testu z pomieszczeń wyłoniły się dwie pozostałe dziewczyny, a za nimi do salonu weszli chłopacy i Aga powiedziała:
- Jeszcze jedno słowo dotyczące testu, a któryś z Was będzie go pisał w wannie, więc lepiej przemyślcie dwa razy to, co za chwilę powiecie. – kiedy skończyła uśmiechnęła się do nas, a potem zaciągnęła Carlosa do kuchni. Kasia wzięła Jamesa i znowu tylko ja i Logan zostaliśmy w salonie z Monią i głośno westchnęliśmy, bo żaden z nas nie chciał wylądować w wannie. Monia wyjaśniła nam, jak mamy napisać ten głupi test. Z jej słów wynikało, że mamy 60min. na napisanie go, a literki przy według nas poprawnych odpowiedziach, mamy zaznaczyć krzyżykiem, a gdybyśmy chcieli jednak zmienić odpowiedź, mamy wziąć wcześniej zrobiony przez nas krzyżyk w kółko. Potem znowu zjawiły się dziewczyny razem z chłopakami i powiedziały, że kto będzie miał najwięcej punktów, będzie dzisiaj spał na łóżku, a reszta na podłodze. I tak miła nagroda jak na dziewczyny. Kiedy Monia powiedziała, że mamy już zacząć, spojrzeliśmy na siebie z Loganem i zaczęliśmy pisać. Czułem się jakbym znowu zdawał egzamin w szkole.
*per. Patrycji*
Kiedy skończyliśmy omawiać miejsce do spania dla chłopaków, razem z Julką poszłyśmy zabrać moje tajemnicze rzeczy. Chłopaki pewnie i tak nigdy by się nie skapnęli, gdzie one są, ale znając ich trochę, wiem, że szukaliby całą noc, a wolałam nie ryzykować, że to znajdą.
Otóż te tajemnicze rzeczy znajdowały się za tylną ścianą mojego pokoju. Dostać się tam można było tylko znając hasło do tej skrytki. Szyfr można było wpisać za zdjęciem ze mną i z Bartkiem. Hasło do niego brzmiało: K3 <3. Za ścianą były zdjęcia Kendalla otoczone serduszkami. On nie mógł tego zobaczyć, bo pomyślałby, że jestem kolejną psycho-fanką, a nie jestem.
 Kiedy odkryłam BTR  poprosiłam rodziców, żeby zrobili mi takie coś w pokoju, bo od razu wiedziałam, co tam będzie. Oni, przy małej pomocy wujka, zrobili mi ją. Wiedzą o niej tylko moje BFF i siostra. Nikt więcej się o tym nie dowie. Nawet Bartek nie wie o tej ścianie, ponieważ poprosiłam wujka, żeby mu o niej nie mówił. Po tym, co powiedział o mnie Kendall, Julka namawiała mnie, żebym wyrzuciła to wszystko, ale ja jakoś nie miałam serca. Za bardzo kochałam tą ścianę i te zdjęcia, żeby się z nimi teraz rozstać.
Moje rozmyślania przerwał głos Julki, która już uszykowała karton i wpisała hasło. Teraz tylko zdjąć to wszystko, schować do kartonu, zanieść do pokoju Julki i zasunąć ścianę. Po dokładnie 60min. wszystko było gotowe i właśnie wtedy usłyszałam krzyk z dołu. Poszłam to sprawdzić, ale to, co tam zobaczyłam przerastało wszelkie granice. Monia, Kasia i Aga trzymały w rękach jakieś kartki i długopisy. Domyśliłam się, że były to testy, które kiedyś wymyśliłyśmy z moimi BFF. Ale to, co wyrabiali chłopacy rozśmieszyło mnie najbardziej. Chłopacy leżeli na podłodze, turlali się po niej, a nawet całowali ją.  Wreszcie usłyszałam głos Kendalla:
- Nareszcie koniec tej katorgi!!! – wszyscy chłopacy wrzeszczeli jak opętani.
*per. Kendalla*
Po dokładnie 1h Monia powiedziała:
- Odkładamy długopisy i oddajemy testy. – powiedziała to jak nauczycielka na egzaminie. Oddaliśmy jej wszystkie testy i zsunęliśmy się na podłogę. Wtedy wszedł Carlos i Aga, a zaraz po nich James i Kasia.
- A gdzie są chłopacy? – zapytał Carlos
- Jęczą na podłodze – powiedziała Monia, a Carlos i James od razu przyszli do nas na podłogę i zaczęli się po niej turlać i ją całować, a ja zawołałem:
- Nareszcie koniec tej katorgi!!! – a chłopacy zaczęli wrzeszczeć jak opętani. Wtedy usłyszeliśmy śmiechy. Kiedy spojrzeliśmy w górę zobaczyliśmy wszystkie dziewczyny. Stały tam i śmiały się z nas. Wtedy my szybko się ogarnęliśmy i wróciliśmy do pionu, na co one zaczęły się tylko jeszcze głośniej śmiać. Kiedy wstaliśmy Logan zapytał:
- I co? Wszystkie tajemnice już schowane?
- O tak. – odpowiedziała z szerokim uśmiechem Pati.
- No to powiesz nam wreszcie, co to za rzeczy? – spytał znów Logan, a wtedy my rzuciliśmy się przed nią na kolana i z minami szczeniaczków błagaliśmy ją:
- Proszę!!! Proszę, proszę, proszę!!!!!!! – wrzeszczeliśmy tak jeden przez drugiego, ale ona była nieugięta. Potem zapytała:
- A Wy macie tutaj jakieś rzeczy na jutro, albo do spania? – my strzeliliśmy facepalma, a po chwili odpowiedzieliśmy:
- Nie.
- No to w czym Wy będziecie dzisiaj spać?
- Pewnie w bokserkach. – odpowiedziałem, a dziewczyny zrobiły taką minę, jakby za chwilę miały zwymiotować.
- Dobra, ale pamiętajcie, że tu jest Julka, więc do salonu i do kuchni wchodzicie tylko i wyłącznie całkowicie ubrani. – powiedziała po chwili Pati.
- Ok., ale co z łazienką? – zapytałem, bo nie wiedziałem, jak będziemy mogli wejść do łazienki.
- Zdajecie sobie sprawę z tego, że w tym domu, we wszystkich pokojach na górze są łazienki, prawda? – spytała, na co my tylko się wydarliśmy i pędem pobiegliśmy zobaczyć naszą prywatną łazienkę. Poszliśmy tam z Patrycją i Julką, bo dziewczyny musiały posprawdzać nasze testy. Kiedy weszliśmy do łazienki miny od razu nam zrzedły, bo na umywalce, na półkach i w szafkach, były damskie kosmetyki.
- No cóż chłopcy. To moja łazienka, więc albo się przemęczycie, albo wracacie do hotelu. To jak będzie? – zapytała Pati, a my musieliśmy się zgodzić na tą łazienkę, bo nie chciało nam się jechać teraz do hotelu. Po chwili usłyszeliśmy krzyk Moni z dołu. Kiedy tam zeszliśmy i usiedliśmy na kanapie, Monia powiedziała:
- Chłopcy. Mamy już wyniki Waszych testów. Najwięcej punktów miał……  Kendall Schmidt. Gratulacje. – kiedy Monia powiedziała, że miałem najwięcej punktów bardzo się zdziwiłem, bo większość odpowiedzi strzelałem. – Teraz podamy Wam oceny. James Maslow – 1, Carlos Pena – 1, Logan Henderson.
- Tak? – zapytał pewny siebie Logan.
- Jaka jest Twoja najniższa ocena?
- Trója, a co?
- Logan, z naszego testu dostałeś 1.
- Co?!
- Przepraszam, ale na 40 punktów dostałeś 7. – powiedziała, a mina Logana bezcenna. – No i wreszcie Kendall. Też dostałeś 1. – powiedziała i mi też od razu zrzedła mina.
- Ale jak to? Przecież miałem najwięcej punktów.
- Tak, najwięcej punktów, a nie najwyższą ocenę – wyjaśniła mi nasza „pani nauczycielka” – miałeś 10 punktów na 40.
-To ile inni mieli?
- Carlos miał 8 punktów na 40, a Jamesowi niewiele brakowało, żeby Cię dogonić. James miał 9,5 punktu na 40. Czyli Kendall śpi dzisiaj na łóżku, a reszta na podłodze. Pati zmieniła już pościel na niebieską. Natomiast James, dlatego, że miał tylko pół punktu mniej, śpi na łóżku w gościnnym. – powiedziała Monia, a na twarzy Jamesa pojawił się triumfalny uśmieszek.
- A co z nami? – spytali jednocześnie Carlos i Logan.
- Wy śpicie na podłodze gamonie. – powiedziała Aga. – Oczywiście możecie sobie wybrać pokój. – dodała z uśmiechem.
- To ja śpię w pokoju Patrycji. – powiedział szybko Logan.
- Ej no. Ja chciałem spać w pokoju Patrycji. – powiedział oburzony Carlos. – A teraz muszę spać w gościnnym. Tylko mam jedno pytanie do Patrycji.
- Słucham Cię Carlos.
- Czy w gościnnym jest łazienka?
- A czy gościnny znajduje się na górze? – spytała zniecierpliwiona już Pati.
- Tak.
- A co powiedziałam?
- …… - Carlos nawet jej nie słuchał.
- Powiedziałam, że w każdym pokoju na górze jest łazienka, więc sam odpowiedz sobie na to głupie pytanie. – powiedział Patrycja i razem z dziewczynami poszły się przebrać. Po ok. 10min. zeszły na dół już gotowe na oglądanie filmów. Patrycja przyniosła z kuchni 9 misek popcornu. Dla każdego po jednej. Potem poszła po picie, a my z chłopakami mieliśmy naradę w salonie, jakie filmy oglądamy. W końcu zdecydowaliśmy się.
- Już!!! – krzyknąłem dziewczynom.
- I co wybraliście?! – spytała krzycząc Patrycja.
- Horrory!!! – odkrzyknął jej Carlos.
- O nie. Wszystko tylko nie horrory. – powiedziała już normalnie, wchodząc do salonu. Zaraz za nią weszły dziewczyny.
- Czemu nie horrory?
- No bo… ja się strasznie boję horrorów. – dodała szeptem.
- Spokojnie. W razie coś, przytulisz się do Kendzia. – powiedział Carlos, a ja i Patrycja spiorunowaliśmy go wzrokiem. – No co? Ja tylko stwierdzam fakty. – powiedział Carlos. Przemilczałem to, zresztą Patrycja również, a Monia się zaśmiała, a zaraz potem powiedziała już na poważnie:
- Ale ja też boję się horrorów.
- O spokojnie. Najwyżej przytulisz się do Logana. – odgryzła się jej Pati za tamten śmiech, a Monia spaliła buraka. W końcu wszyscy wybraliśmy horror. Był on straszny, ale nie za straszny. 1h później poszliśmy wszyscy spać, a kiedy z Loganem byłem na osobności, to spytałem:
- Logan. Jak myślisz, dlaczego kiedy Pati powiedziała, że w czasie horroru najwyżej Monia Cię przytuli, to ta druga spaliła buraka?
- A ja wiem? – odpowiedział pytaniem na pytanie Logan.
- Ale za to ja wiem. Monia na Ciebie leci. –powiedziałem, a on zachłysnął się piciem. – Ona się Ci podoba, co nie? – spytałem Logan, bo zacząłem coś wyczuwać.
- Nie, skąd. – próbował zaprzeczyć Logan.
- Stary. Mnie nie oszukasz. Podoba Ci się, czy nie? – spytałem, bo ja mu powiedziałem o moim uczuciu do Patrycji.
- No dobra, tak. Ale ani słowa, jasne? – wreszcie się przyznał
- Ok. Nic nie powiem. – powiedziałem i poszedłem spać. Zresztą Logan zrobił to samo.
*per. Patrycji*
Kiedy chłopacy poszli do siebie, a właściwie to do mnie, my też postanowiłyśmy już iść do pokoju. Monia przez cały czas się do mnie nie odzywała. W pokoju Julki nie wytrzymałam:
- Czemu się do mnie nie odzywasz, co?! – krzyknęłam, bo już nie wytrzymywałam.
- Jeszcze się pytasz? Jak powiedziałam, że boję się horrorów, ty od razu musiałaś wylecieć z tym tekstem o Loganie. Nie wytrzymałabyś, co nie?
- Przepraszam, ale po prostu wkurzyło mnie to, że kiedy Carlos wspomniał o Kendallu, Ty musiałaś zacząć się śmiać.
- Ja śmiałam się z tego, że wspólnie spiorunowaliście go wzrokiem, a nie z tego tekstu.
- Przepraszam. Nie wiedziałam.
- Ja przez ten Twój głupi tekst spaliłam buraka, a Logan na pewno to zauważył, więc już na pewno nie mam u niego żadnych szans. – powiedziała i spuściła głowę.
- Monia. Naprawdę przepraszam. – jeszcze raz ją przeprosiłam i czekałam na jej reakcję.
- Dobra. Nic nie szkodzi. Przecież jesteśmy BFF.
- Zgadzam się z Tobą w zupełności. – powiedziałam i jeszcze chwilę pogadałyśmy.
- Ty, a gdzie jest ten karton ze zdjęciami? – spytała Aga, a ja przestraszyłam się nie na żarty.
- Julka? – spytałam, a ona zrobiła się blada jak ściana.
-Musiałam zostawić ten karton w Twoim pokoju. Na szczęście wcześniej go zamknęłam. – powiedziała, a my zbladłyśmy. Już po chwili dobijałyśmy się do chłopaków, bo idioci zamknęli się na klucz.
- Chłopaki!!! Wiemy, że tam jesteście!!! Macie w tej chwili otworzyć nam drzwi i schować się pod kołdrę, bo Julka tu jest!!! – darłam się jak opętana i po chwili Kendall otworzył mi drzwi i razem z Loganem zamknęli się w łazience.
- Gdzie to jest?! – zaczęłam krzyczeć na Julkę.
- Poczekaj, zanim poszłyśmy do mojego pokoju byłam z tym w ….. – wtedy zbladła i pokazała na drzwi od łazienki. Teraz tam zaczęłam się dobijać.
- Chłopaki słuchajcie. My zakryjemy Julce oczy, a Wy wyjdziecie stamtąd i schowacie się pod kołdrę, bo zapomniałam czegoś z łazienki. – już po chwili dało się słyszeć zgrzyt zamka, a my pędem tam wbiegłyśmy. Okazało się, że Julka zostawiła ten karton na szafce, więc szybko go wzięłyśmy, a wychodząc ja krzyknęłam do chłopaków, że już mogą wyjść i poszłyśmy spać. Dziwi mnie tylko to, że te krzyki nie obudziły Jamesa czy Carlosa. Wreszcie zasnęłam.
NEXT DAY
Następnego dnia obudziłam się o 10:00. Dziewczyny już nie spały, ale czekały za mną ze śniadaniem, więc w piżamach poszłyśmy do kuchni, a tam zastałyśmy chłopaków grzebiących mi w szafkach.
- Chłopaki!! – wrzasnęłam, a oni mało co nie wywrócili mi wszystkiego, co było w szafkach. Na szczęście zdążyli to wszystko przytrzymać. – Po pierwsze: dlaczego nie zawołaliście nas na śniadanie, a po drugie: co ja mówiłam o chodzeniu po moim domu w samych bokserkach, co? – spytałam, bo nie chciałam, żeby Julka na to patrzyła.
- Już odpowiadam Ci na te pytania. – powiedział Kendall. – Po pierwsze: nie zawołaliśmy Was dlatego, że nie chcieliśmy Cię budzić, a po drugie: mówiłaś, że do kuchni i do salonu mamy wchodzić całkowicie ubrani.
- No to, co to ma być? – spytała Monia.
- Ups. Zapomnieliśmy się. Już idziemy się ubrać. – powiedział Kendall i jak torpedy polecieli do pokojów się ubrać. Wtedy do kuchni weszła Julka i powiedziała:
- Dziewczyny, czemu chłopacy trzaskają drzwiami, co? – spytała, a my spojrzałyśmy na górę i tylko bezradnie pokręciłyśmy głowami.
- Chłopacy trzaskają drzwiami, dlatego, że łazili po kuchni w samych bokserkach, za co dostali porządny ochrzan. – po chwili do kuchni wbiegli chłopacy już ubrani.
- Co na śniadanie? – zapytał Kendall, a ja spytałam:
- A co byście chcieli?
- Jajecznicę na bekonie. – odpowiedział Kend.
- Chyba was pogrzało. Nie będę robić jajecznicy na bekonie.
- Ale dlaczego? – spytał Carlos.
- Dlatego, że zaraz muszę wyjść, bo się umówiłam.
- A z kim się umówiłaś? – spytał Logan. On był za bardzo dociekliwy.
- A, nie Twoja sprawa – odpowiedziałam mu.
- Czyli nie umówiłaś się z nikim. – stwierdził.
- Ale ja się naprawdę umówiłam.
- To powiedz z kim.
- Z ławką w parku. – powiedziałam i poszłam się ubrać. Po ok. 5min. zeszłam na dół ubrana w ciuchy na spacer.
- Na pewno chcesz pójść sama? – zapytała Julka, bo pamiętała tamtą sytuację w parku.
- Nie i dlatego wszystkie pójdziecie ze mną i przy okazji odprowadzimy chłopaków do hotelu, bo ich samochód został na lotnisku. – powiedziała, a chłopacy spojrzeli po sobie i zbledli. – Co, panowie zapomnieli o swoim pięknym autku?
- Dziewczyny, a może poszlibyśmy po nasz samochód i pojechalibyśmy do hotelu? – spytał Kendall, a my tylko się zaśmiałyśmy.
- Mały spacer do hotelu wam nie zaszkodzi. – powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi, bo ktoś dzwonił. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam Bartka.
- Bartek!!!! – krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję. Bardzo się za nim stęskniłam. – Chodź, BTR tu jest. – powiedziałam i zaprowadziłam go do salonu.
*per. Bartka*
Po tym wypadku samochodowym, rodzice zabronili mi gdziekolwiek jeździć samochodem i dlatego poprosiłem ich, żeby podwieźli mnie na lotnisko, bo chciałem odwiedzić Patrycję i Julkę. Oczywiście nie obyło się bez kazania, że mam na siebie uważać i różne inne bzdety. Powiedzieli też, żebym zadzwonił jak dolecę na miejsce. Kiedy doleciałem do Polski, zadzwoniłem do nich, bo wiedziałem, że gdyby mama nie dowiedziała się o tym, że jestem już w Polsce, dostałaby zawału. Jednak nie dzwoniłem do Patrycji, żeby odebrała mnie z lotniska, ponieważ chciałem zrobić jej niespodziankę, dlatego zadzwoniłem po taksówkę. Po 10min. byłem już pod domem Patrycji. Zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi uśmiechnięta od ucha do ucha Patrycja.
- Bartek!!!! – krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. – Chodź, BTR tu jest. – powiedziała jeszcze i zaprowadziła mnie do salonu, a tam siedziały jej BFF i Julka razem z chłopakami z BTR. Wreszcie Patrycja powiedziała:
- Zobaczcie, kto przyjechał. – pokazała na mnie, a dziewczyny mnie przytuliły.
- Kto to jest? – spytał Kendall. Wiedziałem, że to on, bo Patrycja ciągle o nim nawijała.
- To jest Bartek. Mój KUZYN. – ostatnie słowo powiedziała jakoś dziwnie, więc zapytałem:
- Czemu powiedziałaś tak dziwnie ostatnie słowo?
- Bo ci idioci myśleli, że jesteś moim chłopakiem. – odpowiedziała mi, a ja ryknąłem śmiechem. Potem wszyscy mi się przedstawili i usiedliśmy na kanapie.
- No to chyba z mojego spaceru nici.  – powiedziała Pati, a Carlos zapytał:
-To zrobisz nam tą jajecznicę na bekonie? – Pati tylko westchnęła i poszła się przebrać.
*per. Kendalla*
Kiedy Pati poszła otworzyć drzwi, my nadal gadaliśmy. Po chwili do salonu weszła Patrycja z jakimś chłopakiem.
- Zobaczcie, kto przyjechał. – powiedziała i pokazała na chłopaka.
-Kto to jest? – spytałem, bo nie miałem bladego pojęcia, kto przyjechał.
- To jest Bartek. Mój KUZYN. – powiedziała Patrycja, a Bartek zapytał:
- Czemu powiedziałaś tak dziwnie ostatnie słowo?
- Bo ci idioci myśleli, że jesteś moim chłopakiem. – odpowiedziała mu, a on ryknął śmiechem. Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale się powstrzymałem. Po chwili Patrycja powiedziała:
- No to chyba z mojego spaceru nici.
- To zrobisz nam tą jajecznicę na bekonie? – spytał Carlos, a Patrycja tylko westchnęła i poszła do pokoju przebrać się w domowe ciuchy. Zostaliśmy sami z Bartkiem, bo dziewczyny poszły na chwilę do Patrycji.
- I jak się czujesz po tamtym wypadku samochodowym? Już wszystko dobrze? – spytałem, bo chciałem jakoś rozluźnić napiętą atmosferę panującą między nami.
- Skąd wiesz o wypadku? – zapytał.
- Patrycję poinformowano o tym akurat wtedy, kiedy jechała z nami limuzyną. – odpowiedziałem.
- Aha. A co do Twojego pytania: już wszystko ze mną dobrze. Doszedłem już do siebie, ale rodzice nadal nie pozwalają mi jeździć samochodem, więc poprosiłem ich, żeby podwieźli mnie na lotnisko, bo chciałem zobaczyć się z moimi kuzynkami.
- Fajnie. A jak długo zostajesz? – spytałem, bo za kilka dni mamy samolot do Los Angeles.
- A coś Ci nie pasuje? – odpowiedział mi szorstko pytaniem na pytanie.
- Nie. Po prostu chciałem to wiedzieć. – powiedziałem szybko.
- Oh. Przepraszam. Po prostu, od czasu tego nieszczęsnego wypadku jestem strasznie podejrzliwy. – powiedział ze skruchą.
- Nic się nie stało. Ja czasem też tak mam. To jak długo zostajesz? – ponowiłem pytanie.
- Na 2 dni. W czwartek mam samolot. – powiedział Bartek, a ja ucieszyłem się, bo samolot do L.A. mamy dopiero w piątek. Wtedy do salonu weszły dziewczyny, ale nie było z nimi Patrycji.
- A gdzie Patrycja? – zapytałem, bo denerwowało mnie to, że one nic nie mówią.
- Jest w kuchni. Robi Wam tą nieszczęsną jajecznicę na bekonie. – powiedziała Monia, a my od razu tam pobiegliśmy i z wielkimi wyszczerzami usiedliśmy przy stole gotowi na śniadanie. Patrycja zauważyła nas dopiero, kiedy skończyła gotować. Kiedy się odwróciła chyba chciała nas zawołać, bo kiedy zobaczyła nas siedzących przy stole, przerażona krzyknęła i złapała się za klatkę piersiową.
- Co Wy tutaj robicie?! – wydarła się na nas. Widać było, że jest wściekła.
- Czekamy na naszą jajecznicę na bekonie. – powiedziałem, nie przestając się uśmiechać.
- A skąd pewność, że zrobiłam ją dla Was? A co, jeśli zrobiłam ją Bartkowi? – spytała, a nam od razu zrzedły miny. – No przecież żartuję. – powiedziała i zaśmiała się widząc nasze miny, a my od razu odetchnęliśmy z ulgą i znowu zaczęliśmy się szczerzyć. Po chwili wszyscy jedliśmy już nasze wymarzone śniadanie. Kiedy skończyliśmy jeść Patrycja zawołała nas do salonu i powiedziała:
- Bartek muszę Ci coś powiedzieć i nie wiem, czy będziesz z tego zadowolony. – kiedy to powiedziała Bartkowi od razu zrzedła mina. Zresztą my też nie wiedzieliśmy, o co jej chodzi.
__________________________________________________________________

Hejka! Przepraszam, że nie dodałam rozdziału od razu, jak pojawiły się 4 komcie. Po prostu miałam temperaturę i w ogóle nie wchodziłam na bloga. Więc jeszcze raz:




A teraz mam do was kilka pytań:
Co Patrycja chce powiedzieć Bartkowi?
 Chcecie, żebym dodała pytania i odpowiedzi z testu, który pisali chłopacy?
4 komcie = nowy rozdział
Czekam na komentarze.
Bay ;************