ROZDZIAŁ 42
*per. Carlosa*
Ten dom staje się
coraz dziwniejszy. Coraz częściej dziewczyny na siebie krzyczą. Nawet nie wiem,
o co chodzi, bo dziewczyny krzyczą po polsku. Trzeba będzie zacząć uczyć się
tego języka. Poza tym ja i Aga prawie w ogóle ze sobą nie rozmawiamy. Martwi
mnie to, bo jak jeszcze byliśmy w Polsce, zamieniliśmy ze sobą chociaż słowo, a
teraz kompletnie nic. Chciałbym, żeby było tak, jak wtedy w Polsce. Już nie
wiem, co mam zrobić.
*per. Kasi*
Jak ona mnie wkurza!
Dlaczego ona nie da sobie przetłumaczyć, że Kendall ją kocha?! Urgh! Jak ja
jeszcze mam jej to wytłumaczyć?! Ja chyba oszaleję!
*per. Bartka*
Kasia i Patrycja się
pokłóciły. Ciekaw jestem, o co. One nigdy się nie kłóciły, więc dziwi mnie to.
Poza tym mama do mnie dzwoniła i powiedziała, że już czas, żebym wrócił do
Chicago. Nie było biletu na ten tydzień, więc zarezerwowałem go na tydzień
następny. Nie chciałem wyjeżdżać, ale niestety, mus to mus.
*per. Patrycji*
Myślałam, że oszaleję.
Ciągle myślałam o tym, co powiedziała mi Kasia. Przecież to nie może być
prawda. Kendall nigdy nie zakochałby się w kimś takim jak ja. To jest
nierealne. Kiedy tak rozmyślałam, ktoś zapukał do pokoju. Były to dziewczyny.
Wszystkie oprócz Kasi. Wpuściłam je i zaczęłyśmy gadać.
- O co pokłóciłyście
się z Kasią? – zapytała Monika.
- Kasia znowu
próbowała mi wmówić, że………… no, same wiecie. – powiedziałam.
- tylko, że to prawda.
– powiedziała Aga.
- Teraz wy zaczynacie,
tak? – spytałam.
- Nie, kurczę. Dobra,
zapomnij że cokolwiek mówiłam. – powiedziała Aga.
- Sorry dziewczyny,
ale ja po prostu w to nie wierzę. – stwierdziłam.
- Dobra, porozmawiajmy
o czymś innym. – zaproponowała Dagmara.
- Dobry pomysł. Jak
tam między tobą, a Dustinem? – zapytała Teri.
- Po co ja to
proponowałam? Między mną, a Dustinem nie ma niczego. W ogóle ze sobą nie
gadamy. – stwierdziła Daga.
- No dobra, a co z
tobą i Loganem? – zapytałam Monię.
- Nic, tylko przyjaźń.
– powiedziała. – Aga, a co z tobą i Carlosem? – spytała po chwili.
- Nic. On nawet ze mną
nie rozmawia. – stwierdziła Agata. Potem gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
Przez jakieś pół godziny nie myślałyśmy o chłopakach, ale potem ktoś zapukał do
pokoju. Był to Henry.
- Hej. – powiedział.
- Hej. –
odpowiedziałyśmy.
- Julka, pograsz ze
mną na konsoli? – zapytał brat Teri.
- Dobra. – powiedziała
Julka i młodzi poszli do salonu. My natomiast znowu gadałyśmy o wszystkim i o
niczym. Czasem się śmiałyśmy. Żałowałam tylko, że nie było z nami Kasi.
Chciałam z nią pogadać, pogodzić się. Niepotrzebnie na nią nawrzeszczałam.
*per. Henry’ego*
Strasznie mi się
nudziło. Nagle przypomniałem sobie, że Julka lubi grać na konsoli, więc
poszedłem do dziewczyn i zapytałem czy ze mną pogra. Zgodziła się. Poszliśmy do
salonu. Włączyłem konsolę i zaczęliśmy grać. Graliśmy kilka godzin. Starałem
się wygrać, ale za każdym razem było dokładnie odwrotnie, a nie dawałem Julce
forów. Po kilku godzinach, czyli około 20:00, przyszli chłopacy i wyłączyli nam
grę.
- No ej!!!! –
krzyknęliśmy oboje.
- Co? – zapytał Kendall.
- My w to graliśmy. –
powiedziałem.
- Co z tego? Chcemy
obejrzeć film, a wy okupujecie telewizor już 5 godzin. – stwierdził Logan. Nic
nie powiedzieliśmy. Ja i Julka poszliśmy do swoich pokoi. Będąc już w sypialni,
rzuciłem się na łóżko. Myślałem, że zamorduję chłopaków! Było tak fajnie, ale
oni musieli przyjść i wszystko zepsuć! Wreszcie spędziłem trochę czasu sam na
sam z Julką, a oni mi to zepsuli! Po chwili usłyszałem, że na korytarzu ktoś
trzasnął drzwiami. Jeśli dziewczyny znowu się pokłóciły, to chyba zwariuję.
Okazało się jednak, że chłopacy chcieli coś od Julki, a ona zatrzasnęła im
drzwi. Zastanawiałem się tylko, dlaczego.
*per. Julki*
Jak oni mnie wkurzają!
Musieli nam przerwać, nie?! Było tak fajnie, ale nie! Oni musieli wszystko
zepsuć! Urgh! Ja chyba ich kiedyś uduszę! Jak oni mogli?! Kiedy tak
rozmyślałam, ktoś zapukał do drzwi. Nie chciało mi się z nikim gadać, więc
zignorowałam to. Pukanie jednak nie ustawało, więc otworzyłam. Za drzwiami
stał………
*per. Logana*
Nie wiedziałem, o co
młodzi się tak wściekają. Przecież to była tylko głupia gra. Grali w nią
dzisiaj 5 godzin bez przerwy. Ile można grać? Ten dom jest naprawdę coraz
dziwniejszy. Dziewczyny się kłócą, młodzi wściekają się o grę, a chłopacy nie
mają odwagi zapytać dziewczyny o chodzenie. Z drugiej strony jednak, ja nie
jestem lepszy. Ledwo wydobywam z siebie głos przy Monice. Co prawda nie wiem
czy ona coś do mnie czuję, ale bardzo w to wątpię. Jesteśmy przyjaciółmi, ale
to dobrze. Cieszę się, że wtedy pojechaliśmy do Polski, bo to zmieniło całe
moje życie. Chłopaków zresztą też. To była zmiana na lepsze. Kiedy tak
rozmyślałem, usłyszałem jak chłopaki mnie wołają. Zszedłem na dół, a tam czekał
nasz menager.
- Cześć Stephen. Coś
się stało?- zapytałem.
- Chłopaki, mam dla
was wiadomość. Już za tydzień będziecie mieli kolejny koncert, więc musicie coś
zrobić. Won do studia i ćwiczyć!!!! – wrzasnął Stephen.
- Super, że mamy
koncert, ale musimy iść do studia już teraz? – spytał Kendall.
- Tak! – krzyknął nasz
menager.
- Nie musisz się
drzeć, tylko zapytałem. – powiedział Kendall. Chcąc nie chcąc, pojechaliśmy do
studia i siedzieliśmy tam do 00:30. Padałem z nóg. Kiedy wróciliśmy do domu,
dziewczyny, Henry i Bartek już spali. Też się położyłem. Stephen nawet nie dał
nam przerwy. Ćwiczyliśmy 4 godziny. Byłem już tak zmęczony, że jak tylko
przyłożyłem głowę do poduszki, od razu zasnąłem.
______________________________________________________________________
______________________________________________________________________
Hejo! Jak widzicie
jestem wraz z nowym rozdziałem. Według mnie, jest on spokojny, ale mogę Wam
zdradzić, że w następnych rozdziałach wydarzy się coś, co zakłóci spokój
naszych bohaterów. A teraz wracamy do starego schematu, czyli:
4 komentarze = nowy
rozdział
Do następnego.
Bay
;***********************