ROZDZIAŁ 102
*per. Agaty*
Nareszcie wszystko zaczyna się układać. Patrycji nikt już nie niepokoi, Dustin po ostatnich wydarzeniach w końcu wraca do żywych, a ja mam coraz lepszy kontakt z Carlosem. Coraz więcej czasu spędzam też z dziewczynami i znowu zaczyna być jak dawniej. Atmosfera w domu też bardzo się poprawiła, odkąd wszystko się wyjaśniło. I tylko Julki mi szkoda, bo liczyła, że spędzi chociaż odrobinę czasu z Henrym, ale kiedy wróciła, on wyjechał.
Z zamyślenia wyrywa mnie połączenie przychodzące na Skypie. Ze zdziwieniem dostrzegam, że dzwoni Julka. Zaniepokojona odbieram połączenie, a na ekranie laptopa pojawia się twarz dziewczynki. Na jej policzkach można dostrzec zaschnięte ślady łez, a w jej oczach smutek i zmęczenie. Zaczynam zastanawiać się, czy nastolatka tej nocy w ogóle spała. Wszystko jednak wskazuje na to, że nawet nie zmrużyła oka.
- Hej. Masz chwilę? - pyta cicho Julia, patrząc na mnie niepewnie.
- Hej, pewnie. A coś się stało? - patrzę na nią zmartwiona, przeczuwając, że nieoczekiwana rozmowa ma jakiś związek z Henrym.
- Można tak powiedzieć, tylko nie mów tego Patrycji, dobrze? Nie chcę jej znowu martwić. - prosi, podciągają kolana pod brodę.
- No nie wiem. Powinna wiedzieć. W końcu to Twoja siostra. - mówię, wahając się, a Julka zaczyna patrzeć na mnie błagalnym wzrokiem. - Eh... dobra, zgoda, ale jeśli to będzie coś naprawdę poważnego, porozmawiasz z Pati, jasne?
- Zgoda. A może mogłabyś do mnie przyjść? Wiesz, żeby porozmawiać w cztery oczy. - pyta niepewnie.
- W sumie dobry pomysł. W którym hotelu jesteście? - sięgam po telefon, aby zapisać adres.
- W tym przy Flower St. - mówi, poprawiając się na łóżku.
- Dobra, będę za mniej więcej pół godzinki. Papa. - macham jej i rozłączam się, a następnie wyłączam laptop i podchodzę do szafy, skąd wyciągam bluzę, którą na wszelki wypadek zawiązuję sobie w pasie.
Kilka minut później jestem już w drodze do hotelu, w którym zatrzymali się Państwo Krajewscy z Julką. Dziewczynka czeka na mnie przed budynkiem, patrząc w telefon. Tulę ją na powitanie, po czym kierujemy się w stronę galerii handlowej, gdzie rodzice Julki wysłali ją, żeby kupiła sobie trochę nowych ubrań.
- To w czym problem? Co się stało? - pytam w końcu po kilku minutach męczącej ciszy.
- Henry się stał. Nie odbiera ode mnie połączeń, nie odpisuje na SMSy, nie odbiera na Skypie, a na Facebooku był ostatnio kilka dni temu. - wyjaśnia, ponownie sprawdzając telefon.
- Julka, uspokój się. Henry nie ma Twojego nowego numeru, więc to normalne, że nie odbiera ani nie odpisuje. Na Facebooku nie był od kilku dni, bo pewnie ma sporo nauki, a skoro ma sporo nauki, to na Skypie też nie odbierze. Na pewno nic się nie dzieje. - próbuję choć trochę uspokoić zmartwioną nastolatkę.
- A jeśli ma inną? W końcu nie ma ze mną kontaktu od niemal dwóch tygodni, a w Nowym Yorku na pewno jest dużo ślicznych dziewczyn, które na niego lecą. - mówi, smutniejąc na myśl o tym.
- Nawet jeśli jest tam dużo ślicznych dziewczyn, to Henry Cię kocha, tak? Zaufaj mu.
- Ufam. Ufam, ale jest mi coraz trudniej, kiedy nie mam z nim żadnego kontaktu.
- Wiem, ale potraktuj to jak próbę. Jeśli Wasz związek przetrwa pomimo odległości i czasu, to przetrwa wszystko, wierz mi.
- Mam nadzieję. Ej, zobacz, dodał coś. - mówi, a na jej twarzy pojawia się uśmiech, żeby chwilę potem znów zniknąć.
- Co jest? - pytam zaniepokojona jej gwałtownymi zmianami nastroju.
- Wiedziałam, że tak będzie. - twierdzi, a w jej oczach pojawiają się łzy. Wyrywam jej telefon z dłoni i patrzę, co ją tak zasmuciło. Moim oczom ukazuje się zdjęcie jakiejś dziewczyny z okropnym dla Julki podpisem opublikowane z konta Henry'ego.
- Schować się pod kołdrą i płakać. - oznajmia, próbując wyrwać swoje ramię z mojego uścisku.
- Nie ma takiej opcji. W tej chwili wyłączasz telefon i idziemy na zakupy, tak jak planowałyśmy. Nie pozwolę, żeby jedno zdjęcie zmarnowało Ci cały dzień. - mówię, po czym zaczynam ciągnąć Julkę w stronę galerii handlowej.
- I po co? Mam ubrania, nie potrzebuję nowych. Daj spokój. - prosi smutna.
- Może zakupy poprawiłyby Ci humor? - sugeruję z nadzieją, że nastolatka zgodzi się nie wracać jeszcze do hotelu.
- Nie mam ochoty, wybacz. - zwiesza głowę, powstrzymując łzy.
- To może chociaż kupimy lody i obejrzymy jakiś film? - proponuję, chcąc poprawić szatynce nastrój.
- Dobra, niech będzie. Może rzeczywiście to lepszy pomysł niż użalanie się nad sobą. - przyznaje mi rację, więc idziemy do najbliższego sklepu i kupujemy kilka pudełek lodów o różnych smakach, po czym wracamy do hotelu i siadamy w pokoju Julki, włączając pierwszą lepszą komedię.
______________________________________________________________
Hej!
Słuchajcie, w zeszłym tygodniu pisałam, że mam listę kilkudziesięciu filmów, które zamierzam obejrzeć i zrecenzować. Marta zaproponowała, żebym zrobiła ranking i za jednym zamachem opisała większość ilość filmów, za co dziękuję. Niestety pomysł ten raczej nie wypali, ponieważ mam zbyt dużą liczbę filmów do obejrzenia, aby opisać je w jednym poście, więc postanowiłam, że na końcu każdej recenzji będzie moja ocena filmu w skali od 1 do 10, a potem, po zrecenzowaniu wszystkich planowanych filmów, zrobię osobną zakładkę z rankingiem. Myślę, że będzie to dobre rozwiązanie, więc jeśli macie jakieś filmy, które chcielibyście, żebym zrecenzowała, podsyłajcie tytuły w komentarzach.
A teraz czas na odpowiedzenie na komentarze spod poprzedniego rozdziału.
Rose, nie mówiłaś mi nigdy, że jesteś w klasie z rozszerzonym hiszpańskim, ale powiem Ci, że jest to jeden z języków, którego chcę w przyszłości się nauczyć, ponieważ na razie umiem za jego pomocą tylko policzyć do dziesięciu. Niestety moja szkoła nie oferuje kursów z tego języka, a ja nie mam czasu, aby zapisać się na pozaszkolną naukę tego języka, więc niestety będę musiała poczekać jeszcze kilka lat. Tak na marginesie, też nie lubię geografii. Według mnie jest to najgorszy przedmiot jaki kiedykolwiek powstał.
Jeju, narobiłaś mi smaka na czekoladę z orzechami i McDonalda, ale jest już późno, więc niestety nie ma opcji, żebym poszła do sklepu i kupiła sobie jakąś przekąskę. Eh... będę musiała jakoś przetrwać do rana.
Freeganizm? Szczerze Ci powiem, że jeszcze o tym nie słyszałam, ale oszczędzanie pożywienia jest jak najbardziej na plus, więc życzę powodzenia.
Wiesz, zazwyczaj takie artykuły są albo kompletnie wyssane z palca (a przynajmniej niektóre informacje w nich zawarte), albo są tak źle napisane pod względem gramatycznym, że nie da się ich czytać (jestem humanistką, więc czepiam się takich rzeczy).
No wiesz, nie mogło być za kolorowo. Ciągła sielanka i radość to nie w moich opowiadaniach. A Jadźka tak prędko się nie odczepi, nawet pomimo wyjazdu Julki z kraju, więc jeszcze pewnie nieraz pojawi się w rozdziałach.
Marta, Henry nie zaginął, spokojnie. Musiał po prostu wrócić do szkoły, bo Teri nie jest jego prawnym opiekunem, więc jego rodzice mogliby mieć kłopoty, gdyby został w Los Angeles.
No widzisz, Ty żartowałaś, a ja ani trochę. Serio już mam rozpisane te pomysły, więc naprawdę możesz zacząć się bać.
Ciekawe porównanie. Szczerze mówiąc obejrzałam tylko kilka odcinków Violetty. W sumie kiedyś chciałam obejrzeć cały serial, ale jakoś zawsze miałam coś innego do roboty. Być może jeszcze mi się uda, ale wracając, masz trochę racji. Julka jest typem osoby, która zamiast szczerej rozmowy woli trzymanie wszystko w sobie. Poza tym, ma czternaście lat, więc jest w okresie dojrzewania, a co za tym idzie, woli pobyć sama i popłakać zamiast zwierzać się komukolwiek, zwłaszcza że nie ma przyjaciółki w swoim wieku.
Na dzisiaj to tyle. Pierwsza recenzja filmu już wkrótce.
Do następnego.
Nareszcie wszystko zaczyna się układać. Patrycji nikt już nie niepokoi, Dustin po ostatnich wydarzeniach w końcu wraca do żywych, a ja mam coraz lepszy kontakt z Carlosem. Coraz więcej czasu spędzam też z dziewczynami i znowu zaczyna być jak dawniej. Atmosfera w domu też bardzo się poprawiła, odkąd wszystko się wyjaśniło. I tylko Julki mi szkoda, bo liczyła, że spędzi chociaż odrobinę czasu z Henrym, ale kiedy wróciła, on wyjechał.
Z zamyślenia wyrywa mnie połączenie przychodzące na Skypie. Ze zdziwieniem dostrzegam, że dzwoni Julka. Zaniepokojona odbieram połączenie, a na ekranie laptopa pojawia się twarz dziewczynki. Na jej policzkach można dostrzec zaschnięte ślady łez, a w jej oczach smutek i zmęczenie. Zaczynam zastanawiać się, czy nastolatka tej nocy w ogóle spała. Wszystko jednak wskazuje na to, że nawet nie zmrużyła oka.
- Hej. Masz chwilę? - pyta cicho Julia, patrząc na mnie niepewnie.
- Hej, pewnie. A coś się stało? - patrzę na nią zmartwiona, przeczuwając, że nieoczekiwana rozmowa ma jakiś związek z Henrym.
- Można tak powiedzieć, tylko nie mów tego Patrycji, dobrze? Nie chcę jej znowu martwić. - prosi, podciągają kolana pod brodę.
- No nie wiem. Powinna wiedzieć. W końcu to Twoja siostra. - mówię, wahając się, a Julka zaczyna patrzeć na mnie błagalnym wzrokiem. - Eh... dobra, zgoda, ale jeśli to będzie coś naprawdę poważnego, porozmawiasz z Pati, jasne?
- Zgoda. A może mogłabyś do mnie przyjść? Wiesz, żeby porozmawiać w cztery oczy. - pyta niepewnie.
- W sumie dobry pomysł. W którym hotelu jesteście? - sięgam po telefon, aby zapisać adres.
- W tym przy Flower St. - mówi, poprawiając się na łóżku.
- Dobra, będę za mniej więcej pół godzinki. Papa. - macham jej i rozłączam się, a następnie wyłączam laptop i podchodzę do szafy, skąd wyciągam bluzę, którą na wszelki wypadek zawiązuję sobie w pasie.
Kilka minut później jestem już w drodze do hotelu, w którym zatrzymali się Państwo Krajewscy z Julką. Dziewczynka czeka na mnie przed budynkiem, patrząc w telefon. Tulę ją na powitanie, po czym kierujemy się w stronę galerii handlowej, gdzie rodzice Julki wysłali ją, żeby kupiła sobie trochę nowych ubrań.
- To w czym problem? Co się stało? - pytam w końcu po kilku minutach męczącej ciszy.
- Henry się stał. Nie odbiera ode mnie połączeń, nie odpisuje na SMSy, nie odbiera na Skypie, a na Facebooku był ostatnio kilka dni temu. - wyjaśnia, ponownie sprawdzając telefon.
- Julka, uspokój się. Henry nie ma Twojego nowego numeru, więc to normalne, że nie odbiera ani nie odpisuje. Na Facebooku nie był od kilku dni, bo pewnie ma sporo nauki, a skoro ma sporo nauki, to na Skypie też nie odbierze. Na pewno nic się nie dzieje. - próbuję choć trochę uspokoić zmartwioną nastolatkę.
- A jeśli ma inną? W końcu nie ma ze mną kontaktu od niemal dwóch tygodni, a w Nowym Yorku na pewno jest dużo ślicznych dziewczyn, które na niego lecą. - mówi, smutniejąc na myśl o tym.
- Nawet jeśli jest tam dużo ślicznych dziewczyn, to Henry Cię kocha, tak? Zaufaj mu.
- Ufam. Ufam, ale jest mi coraz trudniej, kiedy nie mam z nim żadnego kontaktu.
- Wiem, ale potraktuj to jak próbę. Jeśli Wasz związek przetrwa pomimo odległości i czasu, to przetrwa wszystko, wierz mi.
- Mam nadzieję. Ej, zobacz, dodał coś. - mówi, a na jej twarzy pojawia się uśmiech, żeby chwilę potem znów zniknąć.
- Co jest? - pytam zaniepokojona jej gwałtownymi zmianami nastroju.
- Wiedziałam, że tak będzie. - twierdzi, a w jej oczach pojawiają się łzy. Wyrywam jej telefon z dłoni i patrzę, co ją tak zasmuciło. Moim oczom ukazuje się zdjęcie jakiejś dziewczyny z okropnym dla Julki podpisem opublikowane z konta Henry'ego.
Dziewczynka zabiera mi komórkę i odbiega w stronę hotelu. Ruszam za nią, próbując ją dogonić. Udaje mi się to dość szybko, więc łapię ją za ramię i zatrzymuję.
- Poczekaj, co chcesz zrobić? - patrzę na nią zmartwiona.- Schować się pod kołdrą i płakać. - oznajmia, próbując wyrwać swoje ramię z mojego uścisku.
- Nie ma takiej opcji. W tej chwili wyłączasz telefon i idziemy na zakupy, tak jak planowałyśmy. Nie pozwolę, żeby jedno zdjęcie zmarnowało Ci cały dzień. - mówię, po czym zaczynam ciągnąć Julkę w stronę galerii handlowej.
- I po co? Mam ubrania, nie potrzebuję nowych. Daj spokój. - prosi smutna.
- Może zakupy poprawiłyby Ci humor? - sugeruję z nadzieją, że nastolatka zgodzi się nie wracać jeszcze do hotelu.
- Nie mam ochoty, wybacz. - zwiesza głowę, powstrzymując łzy.
- To może chociaż kupimy lody i obejrzymy jakiś film? - proponuję, chcąc poprawić szatynce nastrój.
- Dobra, niech będzie. Może rzeczywiście to lepszy pomysł niż użalanie się nad sobą. - przyznaje mi rację, więc idziemy do najbliższego sklepu i kupujemy kilka pudełek lodów o różnych smakach, po czym wracamy do hotelu i siadamy w pokoju Julki, włączając pierwszą lepszą komedię.
______________________________________________________________
Hej!
Słuchajcie, w zeszłym tygodniu pisałam, że mam listę kilkudziesięciu filmów, które zamierzam obejrzeć i zrecenzować. Marta zaproponowała, żebym zrobiła ranking i za jednym zamachem opisała większość ilość filmów, za co dziękuję. Niestety pomysł ten raczej nie wypali, ponieważ mam zbyt dużą liczbę filmów do obejrzenia, aby opisać je w jednym poście, więc postanowiłam, że na końcu każdej recenzji będzie moja ocena filmu w skali od 1 do 10, a potem, po zrecenzowaniu wszystkich planowanych filmów, zrobię osobną zakładkę z rankingiem. Myślę, że będzie to dobre rozwiązanie, więc jeśli macie jakieś filmy, które chcielibyście, żebym zrecenzowała, podsyłajcie tytuły w komentarzach.
A teraz czas na odpowiedzenie na komentarze spod poprzedniego rozdziału.
Rose, nie mówiłaś mi nigdy, że jesteś w klasie z rozszerzonym hiszpańskim, ale powiem Ci, że jest to jeden z języków, którego chcę w przyszłości się nauczyć, ponieważ na razie umiem za jego pomocą tylko policzyć do dziesięciu. Niestety moja szkoła nie oferuje kursów z tego języka, a ja nie mam czasu, aby zapisać się na pozaszkolną naukę tego języka, więc niestety będę musiała poczekać jeszcze kilka lat. Tak na marginesie, też nie lubię geografii. Według mnie jest to najgorszy przedmiot jaki kiedykolwiek powstał.
Jeju, narobiłaś mi smaka na czekoladę z orzechami i McDonalda, ale jest już późno, więc niestety nie ma opcji, żebym poszła do sklepu i kupiła sobie jakąś przekąskę. Eh... będę musiała jakoś przetrwać do rana.
Freeganizm? Szczerze Ci powiem, że jeszcze o tym nie słyszałam, ale oszczędzanie pożywienia jest jak najbardziej na plus, więc życzę powodzenia.
Wiesz, zazwyczaj takie artykuły są albo kompletnie wyssane z palca (a przynajmniej niektóre informacje w nich zawarte), albo są tak źle napisane pod względem gramatycznym, że nie da się ich czytać (jestem humanistką, więc czepiam się takich rzeczy).
No wiesz, nie mogło być za kolorowo. Ciągła sielanka i radość to nie w moich opowiadaniach. A Jadźka tak prędko się nie odczepi, nawet pomimo wyjazdu Julki z kraju, więc jeszcze pewnie nieraz pojawi się w rozdziałach.
Marta, Henry nie zaginął, spokojnie. Musiał po prostu wrócić do szkoły, bo Teri nie jest jego prawnym opiekunem, więc jego rodzice mogliby mieć kłopoty, gdyby został w Los Angeles.
No widzisz, Ty żartowałaś, a ja ani trochę. Serio już mam rozpisane te pomysły, więc naprawdę możesz zacząć się bać.
Ciekawe porównanie. Szczerze mówiąc obejrzałam tylko kilka odcinków Violetty. W sumie kiedyś chciałam obejrzeć cały serial, ale jakoś zawsze miałam coś innego do roboty. Być może jeszcze mi się uda, ale wracając, masz trochę racji. Julka jest typem osoby, która zamiast szczerej rozmowy woli trzymanie wszystko w sobie. Poza tym, ma czternaście lat, więc jest w okresie dojrzewania, a co za tym idzie, woli pobyć sama i popłakać zamiast zwierzać się komukolwiek, zwłaszcza że nie ma przyjaciółki w swoim wieku.
Na dzisiaj to tyle. Pierwsza recenzja filmu już wkrótce.
Do następnego.
Jestem trochę ciekawa, co Agata rozumie jako "wraca do żywych" u Dustina. Nie wiem, może chwilowo stanie się lekko nadpobudliwy, czy coś. Wiem, gadam głupoty. Poza tym nie wiem, jak długi wyjdzie mi komentarz, bo nie włączyłam zwijania wierszy w notatniku.
OdpowiedzUsuńCzyli Julka zarwała nockę? No pięknie. Nastolatki zwykle padają nad ranem. Wiesz, tak jest ustawiony zegar organizmu i musi być zachowany konkretny tryb dnia. No, ale dobra, już nie paplam.
Nie chce martwić Patrycji? Oj, czuję kłopoty...
Nie ma nowego numeru? To nie wysłała mu wizytówki? My sobie kiedyś wysyłałyśmy, jak były jakieś zmiany w tym temacie.
Ej, co to za paniusia? Wygląda na trochę starszą niż Henry. I to "Skarbie"? Błagam, powiedz, że to jakiś żart, bo jak Julce znowu coś odwali, to chyba się załamię. A myślałam, że przez jakiś czas będzie spokojnie.
Weź zrób z nich siostry, czy coś? Wiesz, z Agaty, Juli i Patrycji. To by w sumie mogło być ciekawe. I śmiesznie. Jak w "Klanie". Moja mama to ogląda. Chyba tez zacznę na jakiś czas, bo mogą być niezłe jaja, jak Dominika się dowie, że jest ciotką Jaśka i wtedy wyjdzie, że jest zboczona.
Rozdział super!
Ej, tak tylko rzuciłam.
Trzymaj się! Pozdrawiam i czekam na nn! Paaa... A ja lecę po raz pięćdziesiąty czytać tego odlotowego fanfika z Teen Wolfa, bo go kocham. Tak, na dobry sen, anglojęzyczny sen. A, własnie. Miałam Ci podrzucić link do takiego jednego opowiadania z BTR, ale nie mogę, bo autorka je usunęła, a wysyłanie Ci zapisów byłoby trochę nieteges.
No, to mykam do babci po talerz i idę się myć.