Drogi Czytelniku!
ROZDZIAŁ 95
Proszę, abyś po przeczytaniu rozdziału, zapoznał się z notatką umieszczoną pod nim, gdyż znajduje się tam ważne pytanie oraz informacja.
______________________________________________________________
ROZDZIAŁ 95
*per. Agaty*
Siedzę w pokoju, szukając w Internecie jakichkolwiek informacji o Patrycji. O jej zniknięciu poinformowaliśmy chyba wszystkie możliwe media i policję. Na razie jednak nikt nic nie wie, a przynajmniej nie dotarły do nas wieści o zauważeniu gdzieś Patrycji. Wzdycham cicho i po raz kolejny odświeżam post Kendalla, mając nadzieję na zobaczenie komentarza o znalezieniu Pati. Wszyscy piszą, jak bardzo współczują blondynowi, ale nie ma ani jednego pomocnego komentarza.
Odwracam wzrok od ekranu laptopa i patrzę na drugi koniec łóżka, gdzie śpi wykończony Carlos. Od dnia porwania Patrycji spędza ze mną niemal każdą chwilę. Pilnuje, żebym nie zasiedziała się przy laptopie, szukając informacji, żebym jadła, piła i spała, co jest bardzo trudne zważywszy na to, że od kilku dni potrafię obudzić się wystraszona w środku nocy, nie mogąc potem zasnąć. Jestem mu wdzięczna za to, że mnie nie zostawił i pomaga mi, ale z drugiej strony bardzo boję się, że przez brak snu coś mu się stanie.
Zamykam laptop i wstaję po cichu z łóżka, po czym na palcach wychodzę z pokoju, czując że muszę coś zjeść. Schodzę w tym celu do kuchni i robię sobie zwykłe kanapki. Odkąd Patrycja zaginęła, a Julka wyjechała do Polski, w domu niemal cały czas panuje uciążliwa cisza, a atmosfera jest tak gęsta, że byłoby można kroić ją nożem. Od kilku dni rzadko kiedy ktokolwiek wychodzi z pokoju. Nawet posiłki jemy osobno, jak nigdy wcześniej. Siadam na blacie i zaczynam jeść kanapki, wpatrując się zamyślona w kuchenne drzwi, przez które chwilę później wchodzi Kasia.
- Hej. - wita się cicho, posyłając mi smutny uśmiech i siada obok mnie.
- Hej. Kanapkę? - proponuję, wskazując na talerz.
- Nie, dzięki. James przed chwilą wmusił we mnie warzywka. - przewraca oczami i krzywi się z obrzydzeniem. Wiem, jak bardzo nienawidzi warzyw, więc jej reakcja wcale mnie nie dziwi.
Przez kilka kolejnych minut siedzimy w ciszy, nie wiedząc, co powiedzieć. Nasze relacje od przyjazdu do Los Angeles znacznie się pogorszyły. Kiedyś potrafiłyśmy rozmawiać dosłownie o wszystkim, a teraz umiemy zamienić ledwo kilka zdań. Dopiero teraz zauważam, jak bardzo tęsknię za tym, co było. Za naszymi rozmowami, wypadami na miasto, nocnymi spotkaniami. Wszystko zmieniło się i poszło w zapomnienie, kiedy wprowadziłyśmy się do chłopaków. Spędzałyśmy czas z nimi, powoli oddalając się od siebie nawzajem.
Zeskakuję z blatu i wkładam, opróżniony już, talerz do zmywarki, po czym wracam bez słowa do swojego pokoju, mijając na schodach Jamesa, szukającego Kasi. Wchodzę po cichu do sypialni, kierując wzrok na Carlosa. Nadal śpi, więc korzystam z okazji i zakładam bluzę, po czym wychodzę z domu. Wiem, że gdyby Los nie spał, nie pozwoliłby mi wyjść samej, z uwagi na to, co stało się z Patrycją, a ja potrzebuję teraz pobyć chwilę sama.
Chodzę bez celu po mieście, myśląc o tym wszystkim. Cały czas zastanawiam się, kto może być porywaczem. Próbuję przypomnieć sobie wieczór, w którym zobaczyłam go przed domem. Przypominam sobie jego posturę, sposób chodzenia, kolor jego oczu. Cokolwiek, co pozwoliłoby mi skojarzyć go z kimś, kogo znam. Wiem, że musi być to ktoś znajomy, bo w innym wypadku raczej dostalibyśmy już żądanie okupu. Skoro nie dostaliśmy, to raczej nikt nie porwał Patrycji dla pieniędzy, a skoro nie porwał jej dla pieniędzy, to wątpię, że był to zupełnie przypadkowy koleś. Musiał znać Patrycję lub pracować dla kogoś, kto ją zna. Tylko dla kogo? I po co? Przecież Pati nie miała żadnych wrogów. Zawsze była nastawiona do ludzi pokojowo, a jeśli ktokolwiek coś do niej miał, starała się wyjaśnić to poprzez rozmowę. Rzadko kiedy z kimś się kłóciła. Nie lubiła tego. Wolała spokojną dyskusję, zamiast krzyków. Zawsze też starała zachowywać się tak, aby nie narobić sobie żadnych wrogów. Nikomu nie robiła krzywdy, z nikogo nie szydziła, żadnej dziewczynie nie odbiła chłopaka. Zawsze była kulturalna i uważała na swoje zachowanie w miejscach publicznych. Jej jedynym wrogiem był Paweł.
Blednę, oszołomiona własnym odkryciem, i zaczynam biec w stronę domu, chcąc jak najszybciej podzielić się tym z przyjaciółmi, równie mocno zaniepokojonymi zniknięciem Patrycji. Nie mogę uwierzyć, że żadne z nas wcześniej na to nie wpadło. Przecież Malinowski już raz groził blondynce i chciał zabrać ją siłą do Polski.
Wbiegam zdyszana do domu, a jako pierwszy cel, obieram pokój Kendalla. Gnam po schodach i, nawet nie pukając, wpadam do pokoju blondyna. Patrzy na mnie zdziwiony, tak jak Logan, z którym przerwałam mu rozmowę.
- Wiem, kto może być porywaczem. - mówię i zaczynam opowiadać całe moje przemyślenia, patrząc na ich zszokowane miny.
______________________________________________________________
Hej!
Dzisiaj, jak zresztą sami widzicie, rozdział oczami Agaty, ponieważ ona też była zamieszana w tę sprawę, a nie chciałam pisać tylko z perspektywy Patrycji lub Kendalla, bo po jakimś czasie mogłoby się to przejeść. Mam dla Was również dwie ważne informacje, a właściwie jedno pytanie i jedną informację, ale o tym za chwilę.Najpierw odpowiem na komentarze.
Marto, słowa przez Ciebie przytoczone, nie są błędem. "Chłopaki" to rodzaj niemęskoosobowy, ponieważ nie powiesz "Ci chłopaki", tylko "Te chłopaki", więc forma, której użyłam, jest jak najbardziej poprawna. Co do seryjnego mordercy, to proszę Cię bardzo, zostawiam Ci wolną rękę. Jeśli masz ochotę, to projektuj tę postać.
Rose, masz rację. Paweł jest porąbany, ale gwarantuję Ci, że Patrycja zbyt długo u niego nie pobędzie.
A teraz informacja. Otóż, 1 września, czyli w piątek, miejsce będzie miała premiera mojego nowego opowiadania. Tym razem jednak, będzie to opowiadanie o Bars and Melody i będę je pisała na Wattpadzie, a nie, jak pozostałe opowiadania, na Bloggerze. Jeśli chcecie, mogę w osobnym poście wstawić zwiastun do opowiadania o BAM, ale zależy to tylko i wyłącznie od Was, więc napiszcie, proszę, co o tym sądzicie.
No i wreszcie (tak, kończę już tę notkę) bardzo ważne pytanie. Ze względu na to, że rozdział 100 zbliża się wielkimi krokami, napiszcie mi, proszę, czy chcecie, abym z tej okazji przygotowała coś specjalnego, a jeśli tak, to co miałoby to być.
Z góry dziękuję i podziwiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca tej notki.
Do następnego.
Siedzę w pokoju, szukając w Internecie jakichkolwiek informacji o Patrycji. O jej zniknięciu poinformowaliśmy chyba wszystkie możliwe media i policję. Na razie jednak nikt nic nie wie, a przynajmniej nie dotarły do nas wieści o zauważeniu gdzieś Patrycji. Wzdycham cicho i po raz kolejny odświeżam post Kendalla, mając nadzieję na zobaczenie komentarza o znalezieniu Pati. Wszyscy piszą, jak bardzo współczują blondynowi, ale nie ma ani jednego pomocnego komentarza.
Odwracam wzrok od ekranu laptopa i patrzę na drugi koniec łóżka, gdzie śpi wykończony Carlos. Od dnia porwania Patrycji spędza ze mną niemal każdą chwilę. Pilnuje, żebym nie zasiedziała się przy laptopie, szukając informacji, żebym jadła, piła i spała, co jest bardzo trudne zważywszy na to, że od kilku dni potrafię obudzić się wystraszona w środku nocy, nie mogąc potem zasnąć. Jestem mu wdzięczna za to, że mnie nie zostawił i pomaga mi, ale z drugiej strony bardzo boję się, że przez brak snu coś mu się stanie.
Zamykam laptop i wstaję po cichu z łóżka, po czym na palcach wychodzę z pokoju, czując że muszę coś zjeść. Schodzę w tym celu do kuchni i robię sobie zwykłe kanapki. Odkąd Patrycja zaginęła, a Julka wyjechała do Polski, w domu niemal cały czas panuje uciążliwa cisza, a atmosfera jest tak gęsta, że byłoby można kroić ją nożem. Od kilku dni rzadko kiedy ktokolwiek wychodzi z pokoju. Nawet posiłki jemy osobno, jak nigdy wcześniej. Siadam na blacie i zaczynam jeść kanapki, wpatrując się zamyślona w kuchenne drzwi, przez które chwilę później wchodzi Kasia.
- Hej. - wita się cicho, posyłając mi smutny uśmiech i siada obok mnie.
- Hej. Kanapkę? - proponuję, wskazując na talerz.
- Nie, dzięki. James przed chwilą wmusił we mnie warzywka. - przewraca oczami i krzywi się z obrzydzeniem. Wiem, jak bardzo nienawidzi warzyw, więc jej reakcja wcale mnie nie dziwi.
Przez kilka kolejnych minut siedzimy w ciszy, nie wiedząc, co powiedzieć. Nasze relacje od przyjazdu do Los Angeles znacznie się pogorszyły. Kiedyś potrafiłyśmy rozmawiać dosłownie o wszystkim, a teraz umiemy zamienić ledwo kilka zdań. Dopiero teraz zauważam, jak bardzo tęsknię za tym, co było. Za naszymi rozmowami, wypadami na miasto, nocnymi spotkaniami. Wszystko zmieniło się i poszło w zapomnienie, kiedy wprowadziłyśmy się do chłopaków. Spędzałyśmy czas z nimi, powoli oddalając się od siebie nawzajem.
Zeskakuję z blatu i wkładam, opróżniony już, talerz do zmywarki, po czym wracam bez słowa do swojego pokoju, mijając na schodach Jamesa, szukającego Kasi. Wchodzę po cichu do sypialni, kierując wzrok na Carlosa. Nadal śpi, więc korzystam z okazji i zakładam bluzę, po czym wychodzę z domu. Wiem, że gdyby Los nie spał, nie pozwoliłby mi wyjść samej, z uwagi na to, co stało się z Patrycją, a ja potrzebuję teraz pobyć chwilę sama.
Chodzę bez celu po mieście, myśląc o tym wszystkim. Cały czas zastanawiam się, kto może być porywaczem. Próbuję przypomnieć sobie wieczór, w którym zobaczyłam go przed domem. Przypominam sobie jego posturę, sposób chodzenia, kolor jego oczu. Cokolwiek, co pozwoliłoby mi skojarzyć go z kimś, kogo znam. Wiem, że musi być to ktoś znajomy, bo w innym wypadku raczej dostalibyśmy już żądanie okupu. Skoro nie dostaliśmy, to raczej nikt nie porwał Patrycji dla pieniędzy, a skoro nie porwał jej dla pieniędzy, to wątpię, że był to zupełnie przypadkowy koleś. Musiał znać Patrycję lub pracować dla kogoś, kto ją zna. Tylko dla kogo? I po co? Przecież Pati nie miała żadnych wrogów. Zawsze była nastawiona do ludzi pokojowo, a jeśli ktokolwiek coś do niej miał, starała się wyjaśnić to poprzez rozmowę. Rzadko kiedy z kimś się kłóciła. Nie lubiła tego. Wolała spokojną dyskusję, zamiast krzyków. Zawsze też starała zachowywać się tak, aby nie narobić sobie żadnych wrogów. Nikomu nie robiła krzywdy, z nikogo nie szydziła, żadnej dziewczynie nie odbiła chłopaka. Zawsze była kulturalna i uważała na swoje zachowanie w miejscach publicznych. Jej jedynym wrogiem był Paweł.
Blednę, oszołomiona własnym odkryciem, i zaczynam biec w stronę domu, chcąc jak najszybciej podzielić się tym z przyjaciółmi, równie mocno zaniepokojonymi zniknięciem Patrycji. Nie mogę uwierzyć, że żadne z nas wcześniej na to nie wpadło. Przecież Malinowski już raz groził blondynce i chciał zabrać ją siłą do Polski.
Wbiegam zdyszana do domu, a jako pierwszy cel, obieram pokój Kendalla. Gnam po schodach i, nawet nie pukając, wpadam do pokoju blondyna. Patrzy na mnie zdziwiony, tak jak Logan, z którym przerwałam mu rozmowę.
- Wiem, kto może być porywaczem. - mówię i zaczynam opowiadać całe moje przemyślenia, patrząc na ich zszokowane miny.
______________________________________________________________
Hej!
Dzisiaj, jak zresztą sami widzicie, rozdział oczami Agaty, ponieważ ona też była zamieszana w tę sprawę, a nie chciałam pisać tylko z perspektywy Patrycji lub Kendalla, bo po jakimś czasie mogłoby się to przejeść. Mam dla Was również dwie ważne informacje, a właściwie jedno pytanie i jedną informację, ale o tym za chwilę.Najpierw odpowiem na komentarze.
Marto, słowa przez Ciebie przytoczone, nie są błędem. "Chłopaki" to rodzaj niemęskoosobowy, ponieważ nie powiesz "Ci chłopaki", tylko "Te chłopaki", więc forma, której użyłam, jest jak najbardziej poprawna. Co do seryjnego mordercy, to proszę Cię bardzo, zostawiam Ci wolną rękę. Jeśli masz ochotę, to projektuj tę postać.
Rose, masz rację. Paweł jest porąbany, ale gwarantuję Ci, że Patrycja zbyt długo u niego nie pobędzie.
A teraz informacja. Otóż, 1 września, czyli w piątek, miejsce będzie miała premiera mojego nowego opowiadania. Tym razem jednak, będzie to opowiadanie o Bars and Melody i będę je pisała na Wattpadzie, a nie, jak pozostałe opowiadania, na Bloggerze. Jeśli chcecie, mogę w osobnym poście wstawić zwiastun do opowiadania o BAM, ale zależy to tylko i wyłącznie od Was, więc napiszcie, proszę, co o tym sądzicie.
No i wreszcie (tak, kończę już tę notkę) bardzo ważne pytanie. Ze względu na to, że rozdział 100 zbliża się wielkimi krokami, napiszcie mi, proszę, czy chcecie, abym z tej okazji przygotowała coś specjalnego, a jeśli tak, to co miałoby to być.
Z góry dziękuję i podziwiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca tej notki.
Do następnego.
Wszystkie media poinformowane? Kurcze, znajomi tego Pawła musieliby być kretynami, skoro by tego nie zauważyli. To samo jego rodzice. Jak by nie było, prawnicy mają jakieś tam zdolności detektywistyczne, więc jego matka bez problemu powinna dodać dwa do dwóch.
OdpowiedzUsuńWyjechała? Julka wyjechała? No, raczej nie za bardzo z własnej woli.
Bo brawo! W końcu to poskładała!
W tej chwili przerywać? No serio?
Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!
Dobra, ogarnę naszą klasę i już się za to biorę. Jak skończę, dostaniesz to na maila.
Do głowy przychodzi mi tylko jedno. Dłuższe rozdział bez cliffandera i o niczym innym nie marzę.
Hej. Szkoda ze pomoc mediów sie nie przydała. Ale dobrze ze Agata wpadla na pomysł ze porywaczem jest Paweł. Mam nadzieje ze Agata i reszta przyjaciół Patrycji namierza Pawła i oddadzą go w ręce policji.
OdpowiedzUsuńCo do Twojej drugiej książki, na pewno bede ja czytac.
Na 100 rozdział proponuje dodać jakiś wątek , który będzie miał znaczny wpływ na życie bohaterów.
Rozdział mega. Pozdrawiam i czekam na następny
Rose