Rozdział 90 + ogłoszenie

Drogi Czytelniku!
Proszę, abyś po przeczytaniu rozdziału zapoznał się z notką pod nim, gdyż jest tam ważne ogłoszenie oraz kilka, nie mniej ważnych, informacji. Z góry dziękuję.
_________________________________________________________________________
ROZDZIAŁ 90
*per. Julki*
Po ośmiu godzinach płaczu i błagań o oddanie telefonu, samolot ląduje w Polsce. Wychodzę wraz z rodzicami z maszyny, po czym biorę moje walizki, ocierając bezustannie płynące łzy. Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobili. Zawsze mówili, że chcą mojego szczęścia, a kiedy wreszcie byłam szczęśliwa, zabrali mi to.
To samo zrobią Patrycji, kiedy się odnajdzie i będzie chciała wrócić do Kendalla, a wiem, że będzie chciała, bo pomimo wszystko go kocha. Poza tym, jeśli dowie się, co Kend powiedział tacie, na tysiąc procent wybaczy mu to, co się stało. A ja nie pozwolę, żeby się tego nie dowiedziała, bo widziałam, jak bardzo szczęśliwa była z blondynem. Nie dopuszczę, żeby rodzice jej to zrujnowali.
Mam tylko nadzieję, że odnajdzie się dość szybko. No i oczywiście, że będzie cała i zdrowa. Nasi rodzice co prawda zgłosili jej zaginięcie na polskim komisariacie, a Agata ma jutro iść na komisariat w Los Angeles. Wiadomo jednak, jak działa policja. Zanim znajdą Patrycję może minąć dużo czasu. Zbyt dużo, dlatego jutro zacznę szukać jej na własną rękę. Jeszcze nie wiem, jak, ale wiem, że to zrobię. Nie pozwolę, żeby przez mozolność i lenistwo policji, mojej siostrze coś się stało. Nie mogę na to pozwolić. Przecież nie wiadomo, co porywacze jej robią ani co zdołają zrobić do zakończenia śledztwa w tej sprawie.
Pociągam cicho nosem i wsiadam do samochodu, czekając na rodziców, którzy pakują walizki do bagażnika. Zapinam pasy i wyglądam przez okno, zaczynając patrzeć na pędzących ludzi. Jedni wychodzą z lotniska, a drudzy na nie wchodzą. Wszyscy obładowani są bagażami. Niektórzy idą w kilka osób, niektórzy sami. Niektórym towarzyszą małe dzieci, niektórym nastolatkowie, a jeszcze innym staruszkowie. Wszyscy się mijają, ale nie zauważają drugiego człowieka. Idą przed siebie, pędząc w swoje strony.
Wzdycham cicho i odwracam się lekko, patrząc jak idzie rodzicom. Wkładają do samochodu ostatnią walizkę, po czym wsiadają na miejsca z przodu, a tata odpala silnik. Oboje zapinają pasy i ruszamy do domu. Do domu, w którym się wychowałam, a do którego nie mam ochoty teraz wracać, pomimo że zawsze myślałam, że będę wracać tam z uśmiechem i tęsknotą.
Patrzę przez okno, na przelatujący za szybą świat, a przed oczami przelatują mi wszystkie wspomnienia związane z Polską. Te dobre i te złe. Wzdycham cicho, a po moich policzkach ponownie zaczynają płynąć łzy. Ocieram je, ale nic to nie daje. Są nie do opanowania. Nagle w tłumie widzę znajomą blondynkę.
- Patrycja! - krzyczę, a zdezorientowany tata gwałtownie hamuje. Wypadam z auta i zaczynam biec w stronę, w którą poszła moja siostra. Przedzieram się przez tłum, śledząc wzrokiem jej blond włosy. Słyszę wołania rodziców, ale nie zatrzymuję się. Muszę ją dogonić. W pewnym momencie jednak Patrycja znika mi z pola widzenia, więc zaczynam ją wołać, wciąż biegnąc. Ludzie patrzą na mnie dziwnie, ale mam ich gdzieś. Wiem, że muszę zrobić wszystko, żeby jej nie zgubić. Niestety nagle całkowicie tracę ją z oczu. Zatrzymuję się i rozglądam, ale nic to nie daje. Jej nie ma. Tak jakby nagle zapadła się pod ziemię.
Siadam załamana na chodniku, szlochając cicho. To była prawdopodobnie jedyna szansa na dowiedzenie się, co się dzieje z Patrycją, a ja ją zaprzepaściłam. Chowam twarz w dłonie i pozwalam łzom moczyć je. Nagle czuję, jak ktoś podnosi mnie z zimnego betonu. Patrzę na tę osobę i widzę tatę. Pomaga mi wstać, a mama mocno mnie przytula i prowadzi z powrotem do samochodu. Podczas drogi mówię o wszystkim mojej rodzicielce, ale wiem, że niewiele rozumie z tego, przez mój stan. Kiedy dojeżdżamy do domu, rodzice kładą mnie do łóżka, a ja kulę się na nim i, po kilku godzinach bezustannego płaczu, zasypiam.
_________________________________________________________________________
Hej!
Tak, jak pisałam na początku, mam dla Was ważne ogłoszenie i kilka informacji. Otóż, zaczynając od jutra przez następny tydzień, na blogach nic nie będzie się pojawiało. Spowodowane jest to pewnym projektem, który przygotowuję.
Po drugie, zastanawiam się nad zmniejszeniem częstotliwości rozdziałów do jednego, ewentualnie dwóch, w tygodniu.
Po trzecie, zaraz po opublikowaniu tego rozdziału, biorę się za zakładkę "Zapytaj bohatera", więc myślę, że już jutro będzie ona zaktualizowana, także jeśli macie jeszcze jakieś pytania do bohaterów, zadawajcie je w komentarzach do zakładki.
Po czwarte, planuję ponownie zmienić wygląd bloga, aczkolwiek nie wiem czy mi to wyjdzie, więc jeśli blog w jakimś dniu będzie niedostępny, oznacza to, że zmieniam szablon.
Po piąte i już chyba ostatnie, to że przez tydzień na blogach nie będą pojawiały się rozdziały, nie oznacza, że będę niedostępna w sieci. Otóż nie, nadal będą działały wszystkie moje social-media, jak również to, co założyłam kilka dni temu, czyli Sarahah. Gdyby jeszcze ktoś nie wiedział, na Sarahah można wysyłać całkowicie anonimowe wiadomości do kogo się chce. Oczywiście ten ktoś musi mieć konto, więc tutaj podaję Wam screena mojego konta, na wypadek, gdybyście chcieli coś do mnie napisać, ale wolelibyście pozostać anonimowi.

Oczywiście w komentarzu możecie napisać mi, co myślicie o pomysłach wymienionych powyżej.
Do następnego.

1 komentarz:

  1. Próbuję zrozumieć rodziców Patrycji i Julki. Niby wiem, że robią wszystko dla ich dobra, ale decyzje, które teraz podejmują, nie bardzo mi się podobają. Poza tym Patrycja jest dorosła, więc myślę, że sama podejmie taką decyzję, jaką uważa za stosowną. Oczywiście, jak już się wyrwie z łap tego psychopaty.
    Ej no, dajcie trochę czasu przyzwoitej policji. No, dobra może to nie jest serial „Bez śladu”, ale to ważne. W końcu chodzi o ludzkie życie.
    A niby jak Julka miałaby szukać Patrycji na własną rękę co? A jak on jej zrobi krzywdę? Pomyślała o tym? Wiem, że uważa, że może zmienić świat, ale prawda jest taka, że sama nie da rady.
    Ona... ją widziała? No, tego się nie spodziewałam.
    Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam.
    Przyjęłam do wiadomości.

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D