ROZDZIAŁ 87
*per. Julki*Siedzę z mamą w moim pokoju, pakując walizki. Tata rozmawia z Kendallem. Trochę boję się, co wyniknie z ich rozmowy i... jak zareaguje Henry na wieść o moim wyjeździe. Ostatnio dużo czasu spędzaliśmy razem i nawet się ze sobą zżyliśmy, ale nie powiedziałam mu jeszcze, że wracam do Polski. Nie miałam odwagi.
Wzdycham cicho i zamykam ostatnią walizkę. Omiatam wzrokiem pomieszczenie, chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Polubiłam ten pokój. Przyzwyczaiłam się już do mieszkania w nim i nie chcę tego zmieniać. Nie chcę, ale muszę.
Nagle drzwi do pokoju otwierają się i staje w nich mój tata. Patrzy najpierw na mnie, potem na mamę, a chwilę potem na walizki. Podchodzi do nich i zabiera je, po czym wychodzi z pomieszczenia, a moja mama idzie za nim. Ja zostaję jeszcze chwilę w pomieszczeniu, patrząc na nie ze smutkiem.
- Dlaczego Twój tata wkłada do samochodu walizki? - słyszę nagle głos Henry'ego.
- Bo wyjeżdżam. - mówię cicho, odwracając się do niego przodem.
- Jak to wyjeżdżasz? Dlaczego? - pyta i nie wiem czy jest bardziej smutny, że wyjeżdżam, czy wściekły, bo mu nie powiedziałam.
- Rodzice nie pozwolą mi mieszkać tu samej. Muszę wrócić z nimi do Polski. - wyjaśniam, próbując opanować targające mną emocje.
- Przecież nie mieszkasz tu sama! Masz dziewczyny, masz BTR, masz mnie! - zaczyna krzyczeć, a mi puszczają nerwy.
- Przyjechałam tu z Patrycją, rozumiesz?! Rodzice nie prosili o opiekę nade mną dziewczyn, tylko ją! A jej nie ma! Ich nie obchodzi czy mieszkam tu zupełnie sama, czy z milionem innych osób, rozumiesz?! - wrzeszczę, wyprowadzona z równowagi. Ja też nie chcę stąd wyjeżdżać. Ale nie mam wyboru.
- I kiedy miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?! Minutę przed wyjazdem?! A może zamierzałaś potraktować mnie jak tamtą dziewczynę?! - krzyczy, mając na myśl Jadźkę. W moich oczach pojawiają się łzy. Nie mogę uwierzyć, że naprawdę to powiedział.
- Nie, nie zamierzałam... ale chyba tak byłoby najlepiej. - mówię cicho i wychodzę z pokoju, wymijając go. Schodzę na dół i żegnam się ze wszystkimi, powstrzymując płacz. Jeszcze nie wyjechałam, a już okropnie za nimi tęsknię. Nawet za Kendallem, na którego w teorii powinnam być wściekła za to, co zrobił.
Na sam koniec biegnę do pokoju Dustina, pożegnać się również z nim. Wiem, że to na razie jedyny sposób, żeby go zobaczyć. Odkąd to wszystko się stało, nie wyściubia nosa z sypialni. Zresztą, nie dziwię mu się. On naprawdę kochał Dagmarę, a ona oszukała go i zostawiła bez słowa. Naprawdę mu współczuję. Dał jej wszystko, a ona... ach, szkoda gadać.
Wchodzę niepewnie do pokoju bruneta i mocno go przytulam. Widzę, że powoli się z tego otrząsa, ale minie jeszcze dużo czasu, zanim całkowicie zapomni. Każe mi na siebie uważać, a ja jemu przestać o tym myśleć. Jest naprawdę wspaniałym człowiekiem. Dagmara zupełnie na niego nie zasługiwała. Mam nadzieję, że Dustin znajdzie kiedyś dziewczynę, która naprawdę będzie go kochała.
Po pożegnaniu schodzę z powrotem na dół, gdzie czekają na mnie rodzice. Kątem oka zauważam, że Henry też zszedł na parter. Omijam go szerokim łukiem i wychodzę z rodzicami z domu, kierując się w stronę samochodu. Rodzice widzą, że jest mi ciężko rozstać się z przyjaciółmi, ale wiedzą, że nie mogą zostawić mnie tu praktycznie samej.
- Julka, poczekaj! - słyszę Henry'ego w momencie, kiedy mam wsiąść do samochodu. Odwracam się do niego przodem, jeszcze nieświadoma tego, co zaraz ma się stać.
_________________________________________________________________________
Hej!
Jak widzicie, rozdział jest znów wcześniej i znów ma iście polsatowe zakończenie. Wybaczcie, ale nie mogłam się powstrzymać.
Do następnego.
Rozdział 86
OdpowiedzUsuńOjciec Patrycji się nie patyczkuje. Od razu przechodzi do ataku. Ogarniam, że jest mu ciężko, bo zaginęła jego córka i tak dalej, ale mógłby to rozegrać trochę inaczej. Nie ogarniam faceta. Nie zadał sobie nawet trudu, żeby zapytać Kendalla o jego wersję tej historii. Może dzięki temu może przynajniej odrobinę zrozumiałby Kendalla. A co będzie, kiedy cała reszta wyjdzie na jaw? Nie mam pojęcia.
Rozdział super! Czekam na nn! Pozdrawiam!
Rozdział 87
Pożegnanie Julki i Henry'ego było takie smutne... Jeju, dlaczego. Henry nie zachował się wzorowo, ale oboje mogą żałowąż bardzo długo, tego, co powiedzieli.
No i strasznie żal mi Dustina. Już cyba nie muszę pisać, dlaczego.
Rozdział super!