Rozdział 22



ROZDZIAŁ 22
*per. Kendalla*
Kiedy Patrycja poszła zobaczyć kto przyszedł, ja zawołałem Julkę do pokoju i spytałem:
- Julka, możemy zrobić sobie przerwę?
- Nie. – odpowiedziała. Jednak po chwili do jej pokoju przyszła Pati i powiedziała, że nasze dwie fanki, które chodziły z nią do klasy siedzą w salonie i czekają na niespodziankę, którą jesteśmy my. Zdziwiliśmy się, ale nie chciało nam się pakować Julki, więc skorzystaliśmy z okazji i zrobiliśmy sobie przerwę. Patrycja kazała nam zaczekać na schodach i dopiero, kiedy powie: niespodzianka, mamy wejść do salonu. Zrobiliśmy tak jak kazała, a kiedy dziewczyny zaczęły piszczeć myślałem, że uszy mi odpadną. Po kilku minutach Ola i Daga postanowiły, że już pójdą, a my poszliśmy dalej pomagać Julce.
*per. Dagmary*
Kilka godzin po spotkaniu z Patrycją postanowiłyśmy z Olą, że znowu do niej pójdziemy, bo zapomniałyśmy poprosić ją, żeby przesłała nam autografy chłopaków. Po kilku minutach stałyśmy pod drzwiami Patrycji i zadzwoniłyśmy do drzwi. Bardzo szybko nam otworzyła i zanim my zdążyłyśmy cokolwiek powiedzieć spytała, czy lubimy BTR. Odpowiedziałyśmy, że tak, a ona powiedziała, żebyśmy poszły do salonu, bo ma dla nas niespodziankę. Kiedy Patrycja poszła po coś na górę, spytałam:
- Ola, jak myślisz, co to za niespodzianka?
- Nie mam pojęcia. – odpowiedziała moja BFF. Po chwili Patrycja przyszła do salonu i powiedziała:
- A teraz niespodzianka. – powiedziała, a do salonu weszli…. chłopcy z BTR. Zaczęłyśmy piszczeć jak oszalałe. Kiedy się uspokoiłyśmy poprosiłyśmy, żeby dali nam autografy na zdjęciach (nosimy w torebkach po jednym zdjęciu każdego chłopaka z BTR). Jak tylko podpisali nam zdjęcia powiedziałyśmy, że już pójdziemy i się pożegnałyśmy. Patrycja odprowadziła nas do drzwi. Kiedy już tam byłyśmy Patrycja zapytała:
- Dziewczyny, a właściwie po co przyszłyście?
- Chciałyśmy poprosić Cię, żebyś przysłała nam z Los Angeles autografy chłopców z BTR, ale skoro już je mamy, to lecimy do domu. – powiedziała Ola zanim zdążyłam się odezwać.
- A kiedy wyjeżdżasz? – zapytałam zanim wyszłyśmy.
- Prawdopodobnie już dzisiaj, ale nie wiem. Wejdźcie jeszcze na chwilę, a ja pójdę na górę i spytam Logana, czy przebukował bilety na dzisiaj. – powiedziała i poszła na górę.
*per. Patrycji*
Bardzo się zdziwiłam, kiedy Daga zapytała, kiedy wyjeżdżam, ale i tak miałam zapytać Logana, czy przebukował bilety na dzisiaj. Kiedy poszłam na górę, skierowałam się od razu do pokoju Julki. Jednak tam nie było chłopaków. Pomyślałam, że może są u mnie w pokoju i przeraziłam się, bo nie wiedziałam, czy zasunęłam ścianę. Wbiegłam do mojego pokoju jakby się paliło. Zobaczyłam tam chłopaków i moją siostrę gadających o czymś. Mój wzrok padł prosto na ścianę. Na szczęście okazało się, że zasunęłam ją.
- Ej, a w pokoju Julki nie da się rozmawiać? – spytałam, a oni spojrzeli na mnie jak na kosmitkę.
- Da się, ale chcieliśmy tu na Ciebie poczekać. – powiedział Kendall. Ja jednak zignorowałam go.
- Logan, przebukowałeś bilety na jutro? – zapytałam, a on zbladł i powiedział:
- Zapomniałem. – kiedy to powiedział, myślałam, że go uduszę.
- Logan, przecież Cię prosiłam. – powiedziałam i zrezygnowana opadłam na łóżko.
- Wiem, przepraszam. Po prostu przez to pakowanie Julki zupełnie o tym zapomniałem.
- Tak jasne. Zwal wszystko na mnie. – zaczęła się z nim kłócić moja siostra.
- Przestańcie. Dobra, trudno. Idę do Oli i Dagi, bo czekają na mnie w salonie. – powiedziałam i już chciałam wyjść, ale Carlos zapytał:
- One jeszcze nie wyszły?
- Nie, bo chcą wiedzieć, kiedy wyjeżdżam. – powiedziałam i nie czekając na dalsze pytania, wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami, bo byłam naprawdę wściekła na Logana za te bilety.
- Wyjeżdżam jednak jutro. – powiedziałam, wchodząc do salonu.
- Aha. Ale my pożegnamy się z tobą już dzisiaj, bo pewnie jutro nie będziemy miały czasu. – powiedziała Daga i mnie przytuliła. To samo zrobiła Ola.
- Dobra, to my lecimy. Pa.
- Pa i do zobaczenia, na którymś koncercie, jak uda mi się załatwić bilety dla was. – powiedziałam i pobiegłam do pokoju. Tam  nadal byli chłopcy i moja siostra.
- No, to po co na mnie czekacie? – spytałam już o wiele spokojniej.
- Czekamy na Ciebie, bo chcemy ci się zapytać, czy pomóc ci jeszcze coś spakować. – powiedział Kendall i słodko się uśmiechnął, ukazując swoje śliczne dołeczki.
- Nie, ale wiecie jak możecie mi pomóc? – zapytałam
- Jak? – zapytali chórkiem.
- Możecie wyjść. Julka zostaje, a wy wypad. Wypad. No raz, raz. – powiedziałam i wywaliłam ich z pokoju.
- Julka. Spakujesz mi moje kosmetyki? – poprosiłam moją siostrę.
- Jasne, ale ty nie możesz?
- Muszę jeszcze spakować, dobrze wiesz co. – powiedziałam i zamknęłam drzwi na klucz, a potem odsunęłam ścianę. Po 30min. wszystko było już spakowane, a ściana zasunięta. Po chwili z łazienki wyszła też Julka z moją (spakowaną już) kosmetyczką. Potem poszłyśmy do chłopaków, jednak nie mogłyśmy ich nigdzie znaleźć. Szukałyśmy w łazienkach, w pokoju Julki, w salonie, a nawet w moim pokoju. W końcu poszłyśmy do kuchni, a to co tam zobaczyłyśmy przerosło nasze wyobrażenia. Chłopaki krzątali się po kuchni i wyciągali z szafek naczynia i sztućce, a Logan coś gotował.
- Co robicie? – spytałam ich.
- Kolację – odpowiedzieli chórkiem. My tylko spojrzałyśmy po sobie z Julką i spytałyśmy razem:
- Co znowu nabroiliście?
- To takie małe wynagrodzenie, za te bilety. – powiedział Logan i uśmiechnął się do nas.
- Aha. Fajnie. To zrób jeszcze dla dziewczyn, bo właśnie przysłały mi sms-a, że jadą. – powiedziałam, a chłopaki znowu zajęli się tym co poprzednio. Po kilku minutach do domu weszły dziewczyny.
- A co tu tak pachnie? – zapytała Monia.
- Logan robi kolację, jako wynagrodzenie za to, że zapomniał przebukować bilety. – powiedziałam, a ona krzyknęła.
- Zapomniałeś przebukować bilety?!
- Tak i dlatego właśnie robię tą kolację. – powiedział i wrócił do przerwanego zajęcia, a ja w tym czasie opowiadałam dziewczynom o wizycie Oli i Dagi. Dziewczyny były zdziwione tak samo jak ja. Po kilku minutach Logan powiedział, że kolacja już gotowa. Chwilę później siedzieliśmy i zajadaliśmy się lazanią. Po skończonym posiłku Logan powiedział, że jako druga część wynagrodzenia pozmywa naczynia. Zgodziłam się, bo musiałam jeszcze coś omówić z dziewczynami. W tym celu poszłyśmy do mojego pokoju.
- Po co nas tu zawołałaś? – spytała Monia.
- Bo przecież trzeba zaplanować, co będziemy robić w Los Angeles.
- Ja bym chciała pójść na studia aktorskie. – powiedziała Monia.
- Ja na studia fotograficzne. – powiedziała Aga.
- Ja na studia dziennikarskie. – powiedziała Kasia.
- A ja na studia muzyczne. – powiedziałam. Jeszcze chwilę pogadałyśmy, aż ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. – powiedziałam i wróciłam do rozmawiania z dziewczynami.
- Chłopacy mnie przysłali, żebym zapytał się wam o dwie rzeczy. – powiedział Kendall, który właśnie wszedł do mojego pokoju.
- Jakie? – zapytałyśmy chórkiem i roześmiałyśmy się.
- Po pierwsze: będziemy mogli tu dzisiaj przenocować?
- Jasne.
- A po drugie: idziecie oglądać horrory? – zapytał, a my spojrzałyśmy na niego złowrogo.
- No co? – zapytał.
- My nie znosimy horrorów. – powiedziałyśmy razem.
- Oj no. Proszę.
- Niech się zastanowię. Nie. – powiedziałam i zaczęłam znowu rozmawiać z dziewczynami.
- Proszę.
- Jak powiesz mi jedną rzecz.
- Jaką?
- Jak będziemy w Los Angeles, będziecie nam usługiwali przez jeden dzień? – zapytałam i czekałam na jego reakcję.
- Zapytam się chłopaków. – powiedział i wyciągnął telefon.
- Nie możesz zwyczajnie do nich iść? – zapytała Monia.
- Nie, bo chłopacy pojechali nas wymeldować. – powiedział. Kiedy skończył rozmawiać, powiedział:
- Dobrze. – dziewczyny były tak samo zdziwione jak ja. Chłopacy tak po prostu zgodzili się, żeby nam usługiwać. Coś było nie tak i ja to wiedziałam.
- A jaki jest haczyk? – zapytałam.
- Robimy sobie dzisiaj MARATON horrorów. – powiedział, kładąc nacisk na przedostatnie słowo.
- No dobra. – powiedziałam, a dziewczyny się ze mną zgodziły. Po chwili usłyszeliśmy trzask zamykanych drzwi. Poszliśmy zobaczyć, kto to. Wszyscy byli pewni, że to chłopacy, ale ja bałam się, że to może być Paweł. Kiedy weszliśmy do salonu, nikogo tam nie było. Po chwili jednak usłyszałyśmy za plecami głośne: BUUU i śmiech chłopaków, więc ja też postanowiłam udawać. Jak tylko odwróciłyśmy się do chłopaków przodem, udałam, że zemdlałam. Chłopacy naprawdę bardzo się wystraszyli. Dziewczyny udawały, że się boją, bo dobrze wiedziały, że udaję. Poczułam szturchanie w bok. Pewnie chcieli sprawdzić, czy naprawdę zemdlałam. Jednak ja byłam nieugięta i nadal udawałam. Kiedy tylko poczułam, że któryś z chłopaków chce zobaczyć, czy mam puls, złapałam go za rękę i krzyknęłam głośne:
- BUUUUU!!!!!!!!! – krzyknęłam to tak głośni, że chłopacy, którzy klęczeli wokół mnie, poprzewracali się na plecy. Jednak szybko wstali i powiedzieli:
- Nie strasz nas!!!
- Ja nie będę was straszyć, jak wy nie będziecie straszyć nas. Bo kto zadziera z jedną z nas, zadziera z nami wszystkimi. – powiedziałam uśmiechając się do nich. Po kilku minutach wszyscy siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy horrory. Nie były one wcale takie straszne, jak nam się wydawało. Jednak  na sam koniec chłopacy zostawili najstraszniejszy horror: „Paranormal Activity”. Z dziewczynami, żeby czasem nie przytulić się do któregoś z chłopaków, tuliłyśmy swoje poduszki. Kiedy film się skończył, wszystkie odetchnęłyśmy z ulgą. Po chwili Kendall zapytał:
- I co? Było aż tak strasznie? – podskoczyłyśmy na sam dźwięk jego głosu.
- Widać tak. – powiedział Logan, za co dostał ode mnie poduszką w twarz. Teraz żałowałam, że zgodziłam się na ten maraton, bo znając chłopaków , kiedy pójdziemy spać, będą nas straszyć. Po chwili usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Poszłam go odebrać. Dzwonił Bartek.
ROZMOWA TELEFONICZNA
J – ja B – Bartek
J: Halo.
B: Cześć Pati. Dzwonię, żeby Ci powiedzieć, że już siedzę w domu.
J: Aha. Ok. Dzięki za informację.
B: A Ty co robisz?
J: Właśnie skończyłam oglądać maraton horrorów.
B: Przecież Ty nie znosisz horrorów.
J: Nie, ale chłopacy powiedzieli, że jak obejrzymy z nimi maraton horrorów, to oni będą w Los Angeles przez jeden dzień nam usługiwać.
B: Wy to macie pomysły. Dobra, nieważne. Słuchaj, ja idę spać, bo jestem już trochę zmęczony.
J: Ok. To pa.
B: Pa. I jak będziesz już w Los Angeles, to zadzwoń jak minęła Wam podróż.
J: Ok. Pa.
B: Pa.
KONIEC ROZMOWY
Po skończonej rozmowie wróciłam do salonu.
- Kto dzwonił? – zapytała Monia.
- Bartek, żeby powiedzieć, że już siedzi w domu. – powiedziałam.
- Ok. To co teraz robimy? – zapytała Monia chłopaków.
- Ja chętnie poszłabym już spać. – powiedziała Aga i ziewnęła. Razem z dziewczynami zgodziłyśmy się, jednak chłopaki nie chcieli jeszcze iść spać. Przekonywałyśmy ich na wszystkie sposoby, ale oni byli nieugięci.
- Dobra, co mamy zrobić, żebyście wreszcie poszli spać? – zapytałam zrezygnowana.
- Macie nam coś zaśpiewać. – powiedział Kendall.
- Ta, fajnie. Tylko, że my nie umiemy śpiewać. – powiedziałam.
- Oj, no weź. Przecież masz gitarę, a skoro ją masz to znaczy, że umiesz śpiewać.
- Po pierwsze: nie chce mi się. A po drugie: nie lubię śpiewać. – powiedziałam. Oczywiście to drugie było kłamstwem, bo uwielbiałam śpiewać, ale nie chciałam się przed nimi zbłaźnić.
- No proszę. – Kendall wręcz błagał mnie, żebym coś zaśpiewała.
- Ale tylko jedną piosenkę i bez gitary. – powiedziałam.
- Ok. – powiedział Kendall, a ja zaczęłam śpiewać piosenkę, którą niedawno napisałam. Nosiła ona tytuł: „Kissin U”
Sparks fly, it's like electricity
I might die, when I forget how to breathe
You get closer, and there's nowhere
In this world I'd rather be
Time stops, like everything around me
Is frozen, and nothing matter but these
Few moments
When you open my mind to things I've never seen

'Cause when I'm kissin u my senses come alive
Almost like the puzzle piece I've been tryna find
Falls right into place
You're all that it takes
My doubts fade away when I'm kissin u
When I'm kissin u it all starts making sense
And all the questions I've been asking in my head
Like are you the one
Should I really trust
Crystal clear it becomes
When I'm kissin u

Past loves
They never got very far
Walls up
Make sure I guarded my heart
And I promised I wouldn't do this
'Til I knew it was right for me
But no one, no guy that I met before
Could make me feel so right and secure
And have you noticed I lose my focus and the world around me disappears

'Cause when I'm kissin u my senses come alive
Almost like the puzzle piece I've been tryna find
Falls right into place
You're all that it takes
My doubts fade away when I'm kissin u
When I'm kissin u it all starts making sense
And all the questions I've been asking in my head
Like are you the one
Should I really trust
Crystal clear it becomes
When I'm kissin u
I've never felt nothing like this
You're making me open up
No point even trying to find this kinda feels like it's love
'Cause when I'm kissin u my senses come alive
Almost like the puzzle piece I've been tryna find
Falls right into place
You're all that it takes
My doubts fade away when I'm kissin u
When I'm kissin u it all starts making sense
And all the questions I've been asking in my head
Like are you the one
Should I really trust
Crystal clear it becomes
When I'm kissin u

Kiedy skończyłam śpiewać, chłopaki patrzyli się na mnie z szeroko otwartymi buziami.
- Było aż tak źle? -  zapytałam, a oni dopiero wtedy się otrząsnęli.
- Oszalałaś?! Było fantastycznie. – powiedział Kendall.
- Serio? – zapytałam z niedowierzaniem.
- Jasne, że tak.
- Dzięki, ale teraz idziemy już spać. – powiedziałam.
- Ale my  chcemy, żebyś zaśpiewała coś jeszcze. – poprosił mnie Carlos.
- O nie. Była umowa. Ja śpiewam jedną piosenkę, a wy idziecie spać.
- Ok. – powiedzieli niezadowoleni chłopcy i ze spuszczonymi głowami, mrucząc coś pod nosem poszli na górę. Po chwili jednak do salonu przyleciał Kendall i spytał:
- A gdzie my śpimy?
- Ty i Logan u mnie, a Carlos i James w gościnnym. – powiedziałam, bo i tak wszystkie spakowane rzeczy miałam przeniesione do Julki.
- Ok. – powiedział i pędem wbiegł na górę. Zaraz potem usłyszałyśmy tylko trzask zamykanych drzwi. My zresztą też postanowiłyśmy już iść spać. Jednak w pokoju Julki postanowiłyśmy jeszcze trochę poplotkować. W pewnym momencie Monia zapytała:
- A tak w ogóle, to o której jutro wylatujemy do L.A?
- Nie mam pojęcia. – odpowiedziałyśmy razem i zaśmiałyśmy się z tego.
- Pati, idź zapytać. – zarządziła Aga
- A dlaczego ja? – spytałam, bo ciągle tylko mnie tam wysyłały.
- Bo to twój dom. No idź już. – powiedziała Kasai i siłą wypchnęła mnie za drzwi. Wtedy nie miałam wyjścia i poszłam do Kendalla i Logana. Zapukałam, ale oni też jeszcze nie spali, więc mnie wpuścili. Okazało się, że James i Carlos też tam siedzieli i o czymś gadali.
- Logan, a o której tak w ogóle mamy jutro lot?
- O 22:00.
- Aha, dzięki. – powiedziałam i wyszłam z pokoju. Jednak, kiedy weszłam do Julki, dziewczyny siedziały jakieś takie smutne.
- Ej, co się stało? – zapytałam, bo się zmartwiłam. One tylko spojrzały na mnie smutnym wzrokiem, a ja powiedziałam:
- Chłopcy. – one tylko przytaknęły. Za dobrze je znałam, żeby nie wiedzieć, co jest grane. W tej właśnie chwili z łazienki wyszła Julka.
- A im co? – zapytała.
- Chłopcy. – powiedziałam i obie usiadłyśmy na podłodze, obok dziewczyn.
- To mówcie, co się dzieje. – zażądałam.
- No bo my już nie wiemy co zrobić. – powiedziała Monia, a ja spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Wtedy Aga powiedziała:
- No bo my już w ogóle z nimi nie rozmawiamy.
- A oni po prostu nas olewają. – dokończyła Kasia.
- A może oni po prostu boją się, że powiedzą przy Was coś głupiego i się ośmieszą. – powiedziałam, bo nie chciałam, żeby to one zadręczały się, że coś źle robią i to dlatego chłopcy nie chcą z nimi rozmawiać.
- Może i masz rację. – powiedziała Monia.
- Dobra, koniec myślenia o chłopakach. Teraz zajmijmy się czymś weselszym. – zaproponowała moja siostra.
- Właśnie. To kiedy lecimy? – zapytała Aga.
- Jutro o 22:00. – powiedziałam.
- Czyli mamy jutro cały dzień, żeby pochodzić po sklepach i kupić jakieś fajne ciuszki. – powiedziała Monia.
- O nie. Przecież wiecie, że tego nie znoszę.
- Ale jakoś dzisiaj umówiłaś się ze mną do galerii handlowej.
- Tylko dlatego, że musiałam kupić sobie nowe buty. – powiedziałam. Buty mogłabym kupować sobie codziennie i nigdy by mi się to nie znudziło.
- Prosimy. – dziewczyny zaczęły mnie błagać, żebym tam z nimi poszła. Musiałam się zgodzić, ale postanowiłam, że kupię sobie na odczepnego jakąś bluzkę i przyjdę z powrotem. Chyba trochę się zamyśliłam, bo Julka zaczęła machać mi przed oczami ręką.
- Coś do mnie mówiłyście? – zapytałam, kiedy się ocknęłam.
- Pytałyśmy o czym myślisz. – powiedziała Julka.
- Myślę jak to będzie w L.A. – skłamałam, bo nie mogłam powiedzieć o czym tak naprawdę myślałam, ponieważ zaraz zaczęłoby się przekonywanie mnie do tego, żebym kupiła sobie coś więcej.
- My też nie możemy się tego doczekać. – powiedziała Julka.
- Dobra dziewczyny. Chodźcie już spać, bo jutro musimy mieć siły na SZAŁ ZAKUPÓW! – krzyknęła Aga. Jak powiedziała, tak też zrobiłyśmy.
_______________________________________________________________________

Hej, hej, hej! Tak, wiem że miałam dodać dopiero po 4 komciach, ale jakoś tak mnie naszło i dodaję teraz.
3 komcie = nowy rozdział
Do następnego.
Bay ;*************

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Logan zapomniał o biletach i za karę robi kolację? Oby dobrze gotował... Bo inaczej mogłoby się to skończyć rozstrojeniem żołądków. Maraton horrorów? Nie lubię horrorów, ale każdy ma to co lubi. Brawo, Pati. Jesteś taka mądra. Oczywiście, ze chłopaki się boją, że strzelą gafę. No przecież to takie oczywiste. I nie ma to jak zakupocholizm podsycanej obuwiem... Zostaje jeszcze kwestia tych dwóch żmij. Wydaje mi się, że im zależy tylko na biletach, ale jeśli chodzi o moje zdanie, to bym je olała. Jeśli nie dlatego, że ich nie lubię, to dlatego, że kiepskie z nich aktorki. Oskara nie dostaną. No i jest jeszcze jeden powód. Chłopaki. Kiedy Pati ich o to poprosi, mogą pomyśleć, że chodzi im tylko o bliety, a tego przecież nie chcemy, prawda? Dobra, kończę, bo nie mam więcej czas. Rozdział świetny! czekam na nn! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. O Jezu. Długo mnie nie było. Zaraz będę wszystko nadrabiać.
    Coś mnie dziwi w zachowaniu Oli i Dagmary. Tak nagle sie stały wielkimi przyjaciółkami.
    Ciekawe o czym rozmawali chłopcy w pokoju Pati.
    Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przygotowania idą pełna parą! Już spakowane, a teraz tylko ZAKUPY!!!! ;) Też się zastanawiam nad zachowaniem Dagmary i Oli. Ponoć wrogowie, a teraz takie milutkie. Pewnie coś knują, jestem tego pewna. I jestem ciekawa co takiego zdarzy się w L.A pewnie Victoria zacznie mieszać w związku, jeśli do niego dojdzie ;) ( a bardzo tego oczekuje ;) ) Kendalla i Pati.
    Czekam niecierpliwie na nn :*************
    Pozdrawiam Stelss :***************

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo fajny, zresztą jak wszystkie :) Nie podoba mi się ta Daga ;P czekam na nn & przepraszam że tak późno komentuje :/

    OdpowiedzUsuń

Wydarzenia przedstawione w opowiadaniu są jedynie wytworem mojej wyobraźni i nie miały miejsca w realnym świecie.
Wszelkie zbieżności imion i nazwisk są przypadkowe.
Niektóre informacje zostały zmienione na potrzeby opowiadania.
Enjoy! :D