ROZDZIAŁ 26
*per. Kasi*
Obudziło mnie,
wpadające do pokoju słońce. Niechętnie otworzyłam oczy i strasznie się
zdziwiłam, bo nie byłam w swoim pokoju. Dopiero po chwili przypomniałam sobie,
gdzie jestem. No tak. Byłam w L.A.! Po kilku minutach spojrzałam na zegarek.
Była 8:00. Nie mogłam uwierzyć, że wstałam tak wcześnie z własnej woli i to
jeszcze po dziesięciogodzinnym locie. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, było
przestawienie godziny w moim telefonie. Kiedy już wykonałam tą rzecz, poszłam
do łazienki i wykonałam poranne czynności. Po ubraniu się, poszłam do Pati, bo
miała pokój za ścianą. Kiedy tam weszłam, zobaczyłam, że Patrycja słucha
muzyki, oparta o ścianę, która była za jej łóżkiem. Podeszłam do niej i
szturchnęłam ją, a ona aż podskoczyła ze strachu. No tak. Zapomniałam, że
przecież jak Pati zacznie słuchać muzyki, to odpływa. Nic nie widzi i nic nie
słyszy.
- Stara, nie
strasz mnie tak więcej. – powiedziała Pati.
- Dobra, sorry.
- Spoko, nic
się nie stało.
- Czemu już nie
śpisz? – spytałam.
- Jakoś nie
jestem zmęczona.
- A o czym tak
myślałaś? – zapytałam.
- A jak
myślisz? – odpowiedziała mi pytaniem na pytanie.
*per. Patrycji*
- A o czym tak
myślałaś? – zapytała mnie Kasia.
- A jak
myślisz? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Kendall? –
zapytała niepewnie moja BFF.
- Tak. –
przytaknęłam smutno. Nie mogłam pozbyć się myśli o nim, a teraz jeszcze
mieszkaliśmy razem. To wszystko mnie dobijało. Próbowałam się zrelaksować, bo w
końcu jestem tutaj na wakacjach, ale o czym nie pomyślałam, w końcu i tak
kończyło się myśleniem o Kendallu.
- Halo! Żyjesz
jeszcze? – Kasia machała mi ręką przed oczami.
- Co? A tak.
Sorry. Zamyśliłam się. Mówiłaś coś do mnie? – spytałam dla pewności.
- Tak. Mówiłam,
że masz przestać o nim wreszcie myśleć.
- Myślisz, że
nie próbowałam? – zapytałam retorycznie.
- No, to zajmij
się czymś. Wtedy na pewno przestaniesz o nim myśleć. – powiedziała moja BFF.
- Niby czym mam
się zająć? – spytałam.
- Słuchaj
muzyki.
- Chciałabym ci
przypomnieć, że on jest liderem mojego ulubionego zespołu.
- Fakt. –
przyznała mi rację Kasia.
- Jeszcze
jakieś pomysły? – zapytałam.
- Idź na
zakupy. – zaproponowała Kaśka.
- Przecież ja
nie znoszę zakupów.
- No to znajdź
sobie pracę na wakacje.
- Stara, ja tu
przyjechałam odpoczywać, a nie pracować.
- No to ja już
nie wiem. – powiedziała widocznie zirytowana, Kasia.
- Nie wiesz, bo
nie ma na to żadnego sposobu. – powiedziałam z wyczuwalnym smutkiem w głosie.
- Przecież musi
być jakiś sposób. – powiedziała, jak zawsze pewna swego, Kasia. W tym momencie,
drzwi do mojego nowego pokoju otworzyły się i stanęła w nich Julka.
- Cześć. O czym
rozmawiacie? – spytała moja siostra, zamykając jednocześnie drzwi.
- Rozmawiamy o
tym, że twoja siostra nie umie przestać, myśleć o Kendallu. – odpowiedziała jej
Kasia. Julka westchnęła, a potem powiedziała:
- Siostra, nie
myśl o nim. Myśl o tym, że jesteśmy na wakacjach. I to w Los Angeles.
- Jakby to było
takie łatwe. – powiedziałam.
- To jest takie
łatwe. – powiedziała Julka.
- Tylko, że ja
mieszkam z nim teraz w jednym domu.
- Tak, ale są
tego plusy. – stwierdziła Kasia.
- Niby jakie? –
spytałam.
- Możesz go
poderwać. – powiedziały jednocześnie dziewczyny, a ja aż otworzyłam buzię ze
zdziwienia. Co one sobie myślą? To, że razem mieszkamy, chyba nie oznacza
jeszcze, że mam się teraz za nim uganiać? Poza tym on sam stwierdził, że nie
chce, żebym była jego dziewczyną. Było to jeszcze w Polsce, ale ja nie mogę o
tym zapomnieć. Niby mu wybaczyłam, ale takich rzeczy nie zapomina się z dnia na
dzień. Moje rozmyślania przerwały Monia, Aga i Daga, które przyszły do mojego
pokoju.
- O czym
myślałaś? – zapytała Daga.
- O Kendallu. –
przyznałam ze smutkiem, ona jednak strasznie się zdziwiła. No tak. Przecież
Daga nie ma pojęcia, co wydarzyło się kilka miesięcy temu. Wytłumaczyłyśmy jej
wszystko w dużym skrócie.
- A to świnia.
– powiedziała, kiedy wszystko jej już opisałyśmy.
- Lepiej bym
tego nie określiła. – jak raz się z nią zgodziłam. Po chwili naszą uwagę
zwróciła Aga, która spytała:
- Dziewczyny,
wiecie, że już jest 11:00? – myślałam, że się przesłyszałam. Przegadałyśmy 3
godziny? No nic. W końcu stwierdziłyśmy, że czas zobaczyć czy chłopacy już
wstali.
- Ej, a
pamiętacie, co chłopacy obiecali nam, jak obejrzałyśmy z nimi maraton horrorów?
– spytała Kasia.
- No tak. Czas,
żeby chłopcy się nam odpłacili. – stwierdziła Monia. Po chwili Aga i Julka
zaoferowały, że pójdą i naleją wody do sześciu szklanek, a potem pójdziemy
obudzić tych śpiochów. Po kilku minutach miałyśmy już opracowany plan, która
dziewczyna budzi którego chłopaka. Wyszło na to, że ja i Julka idziemy obudzić
Kendalla, Daga i Aga budzą Carlosa, Kasia budzi Jamesa, a Monia idzie do
Logana. Już po chwili wcieliłyśmy nasz plan w życie. Szłyśmy z Julką najciszej,
jak umiałyśmy. Kiedy Julka otworzyła drzwi do pokoju Kendalla, on tak słodko
spał, że aż żal mi było go obudzić. Julka jednak już podeszła do niego ze
szklanką, więc ja też musiałam. Policzyłyśmy do trzech i oblałyśmy go. Wrzasnął
tak głośno, że prawie odpadły mi uszy.
- Co się
dzieje?! – zaczął się drzeć, ale Kidy zobaczył, że stoimy nad nim z pustymi
szklankami, zerwał się z łóżka i zaczął nas gonić, a my uciekłyśmy do mojego
pokoju. Po chwili usłyszałyśmy krzyki dziewczyn, które za chwilę wpadły do
pokoju i zamknęły za sobą drzwi na klucz. Kiedy już uspokoiłyśmy oddechy,
przybiłyśmy sobie piątki. Po chwili jednak usłyszałyśmy walenie do drzwi i
krzyki chłopaków, żebyśmy otworzyły i ich wpuściły. My jednak nie
odpuszczałyśmy. Po kilku minutach walenie ucichło. Krzyki zresztą też.
Usłyszałyśmy tylko oddalające się kroki chłopaków.
- To co
dziewczyny? Która się poświęci i sprawdzi czy chłopacy już poszli? – spytałam.
- Ja mogę. –
powiedziała… Julka!
- Siostra, na
pewno wiesz, na co się piszesz? – spytałam dla pewności.
- Spokojnie.
Przecież nauczyłaś mnie kilku ciosów karate. Poradzę sobie. – powiedziała Jula.
- Ok. To na
trzy otworzymy drzwi i ty pójdziesz, a my się schowamy. – zaproponowała Aga.
- Zgoda. –
wszystkie jednogłośnie zgodziłyśmy się na ten pomysł.
- Raz … dwa …
trzy! – krzyknęłyśmy i wtedy Julka otworzyła drzwi, a my się schowałyśmy. Po
chwili usłyszałyśmy krzyk mojej siostry i zwycięski okrzyk chłopaków. Wiedziałyśmy,
że już nigdzie się nie schowamy, bo drzwi były otwarte, więc łatwo by nas
znaleźli. Kiedy wyszłyśmy z pokoju, Logan złapał Monię, Carlos złapał Agę, a
James złapał Kasię. Tylko ja i Daga stałyśmy z boku, bo chłopacy nie mieli
którą ręką nas złapać. Mogliby nas złapać drugą ręką, ale wtedy dziewczyny by
im uciekły.
- Co mamy
zrobić, żebyście puścili dziewczyny i przestali nas gonić? – spytałam. Oni w
odpowiedzi wskazali na swoje policzki.
- Każda
dziewczyna daje buzi temu, którego oblała. – powiedział Carlos, a my musiałyśmy
to zrobić. Kiedy już „odpokutowałyśmy”, Aga spytała:
- Chłopcy,
pamiętacie, co nam obiecaliście jeszcze w Polsce, prawda?
*per. Jamesa*
- chłopcy,
pamiętacie, co nam obiecaliście jeszcze w Polsce, prawda? – nie miałem pojęcia,
co obiecaliśmy dziewczynom. Zresztą, po minach chłopaków można było
wywnioskować, że oni też nie mają o niczym pojęcia.
- Co wam
obiecaliśmy? – spytał wreszcie Carlos.
- Obiecaliście
nam, że jak obejrzymy z wami maraton horrorów, to jak będziemy już w L.A.,
będziecie nam usługiwać przez jeden dzień. – powiedziała Kasia, a nas
zamurowało. Dopiero po chwili przypomnieliśmy sobie, że rzeczywiście im to
obiecaliśmy.
- A nie
moglibyśmy usługiwać wam jutro? – zapytał z nadzieją Logan.
- Nie!!!! –
krzyknęły razem dziewczyny.
- To, co mamy
zrobić? – zapytał Kendall.
- Najpierw
zróbcie nam obiad. – zażądała Monia.
- A co ze
śniadaniem? – spytał Los.
- Jest 14:30
Carlos. – odpowiedziała mu Monia. No tak. Na śniadanie było już trochę za
późno. Z ciężkim westchnieniem poszliśmy z chłopakami do kuchni.
- To, co robimy
na obiad? – zapytałem.
- Może
spaghetti? – zaproponował Logan.
- Czemu zawsze
proponujesz to samo? – zapytał Carlos.
- Bo lubię to
jeść! – krzyknął Logan.
- Ale może nie
cały czas? – zapytał retorycznie latynos.
- Przecież, jak
byliśmy w Polsce, to nie jadłem spaghetti. – powiedział Logan, próbując się
uspokoić.
- Ta, jasne. –
powiedział retorycznie Carlos. No i się zaczęło. Chłopaki zaczęli się kłócić.
Pewnie by się pobili, gdyby nie Kendall, który wszedł między nich.
- Uspokójcie
się wreszcie! – wrzasnął Kendall.
- O co ci
chodzi? – zapytał Carlos.
- Właśnie,
przecież nie robimy nic złego. To tylko zwykła kłótnia. – poparł latynosa, Logan.
- Tylko zwykła
kłótnia? Wy się drzecie na cały dom. Zobaczcie, jak wy się zachowujecie?
Przyjechały dziewczyny, a wy co? A podobno tak bardzo zależało wam na tym, żeby
u nas zamieszkały. – przy ostatnim zdaniu zniżył głos do szeptu.
- Tak. No i? –
zapytał Logan.
- No i, kiedy
wreszcie u nas zamieszkały, wy się drzecie, jakby was ze skóry obdzierali. Myślicie,
że miło jest słuchać cudzych kłótni? Bo ja myślę, że nie. – powiedział Kendall.
- Sorry. –
chłopacy wreszcie przestali się kłócić. Kendall normalnie jest cudotwórcą.
- Dobra, ale
nadal nie wiemy, co zrobić na obiad. – przypomniał Carlos.
- No jak to co?
Spaghetti. – stwierdził Kendall, a Logan zaczął cieszyć się jak małe dziecko.
Miałem wrażenie, że ze szczęścia zaraz zacznie tańczyć na środku kuchni. Na
szczęście tak się nie stało, więc zaczęliśmy gotować.
_______________________________________________________________________
4 komentarze =
nowy rozdział
Do następnego.
Bay
;********************
A o czym (właściwie to o kim) Patrycja mogłaby myśleć? Oczywiście, że o Kendallu. Swoją drogą, dziewczyna ma niezłego zawiesza. Nawet się nie dziwię. Z doświadczenia wiem, że jak próbuje się o czymś nie myśleć, to właśnie o tym się myśli, a maskowanie rzadko dochodzi do skutku. Maskowanie, czyli myślenie o czymś innym. O jakichś głupotach. Tak, żeby czymś zająć głowę. Więc... Rozumiem Partycję. Kiedy ostatnio tak miałam, oglądałam "Tajemnice Smallville" i pisałam opowiadania w zeszycie. Potrafiłam obejrzeć jeden odcinek cztery razy pod rząd. Tak, czy siak, powstała wtedy młodziutka Laura Queen, która dostała twarz dopiero, jak zaczęłam publikować "Rycerza i Królową", właściwie, to nie wiem, po co Ci to opowiadam.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, maraton horrorów, to też niezła próba, ale ma jedną wadę. Potencjalny obiekt zaprzątający głowę zainteresowanej będzie tuż obok niej... Tak właściwie, to nie lubię horrorów. Wolę SF opartą na komiksach, bo zawsze ma problematykę społeczno-historyczną. "X-men" - Rasizm i uprzedzenia w Stanach Zjednoczonych, a "Kapitan Ameryka" (chociaż za nim nie przepadam) był rodzajem dopingu w obronie przed Hitrelem. A ponieważ znowu odbiegłam od tematu, to chyba najlepszy moment, żeby do niego wrócić.
Oj, widzę, że szantażyk się zaczyna. Ale to już a'propo horrorów. A i jeszcze jedno. Wspólne gotowanie zbliża.
Rozdział jak zwykle świetny! Już tęsknię... I przypominam Ci o swoim LA. Wciąż piszę.
Dobrze znane każdemu pytanie retoryczne "O czym może myśleć Pati?" Oczywiste, że o Kendallu ;) Chłopacy wpadli, no cóż, chcieli maraton horrorów, to też mieli maraton, teraz trzeba się odpłacić heh ;) Spaghetti *-* uwielbiam :*****
OdpowiedzUsuńPodobał mi się ten pomysł z oblaniem wody hehe złe dziewczyny ;)
Czekam niecierpliwie na nn :**********
Pozdrawiam Stelss :************
Ps. nowy rozdział na blogu! Wyczekiwane BUMM! heheh XD
Zapraszam, jak będziesz miała ochotę :**
http://blog-big-time-rush-inne.blog.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń